Wrócić na szczyt


Gdy na przełomie czerwca i lipca 2004 r. zdobywał tytuł króla strzelców ME w Portugalii, wydawało się, że na stałe wpisze się do panteonu najlepszych napastników Europy. Triumf w snajperskiej klasyfikacji EURO 2004 był jednak początkiem końca Milana Barosa.


Udostępnij na Udostępnij na

Później zdobył jeszcze z Liverpoolem Puchar Mistrzów w sezonie 2004/2005, ale już latem tego samego roku opuścił miasto Beatlesów nie widząc dla siebie perspektyw w ekipie The Reds. I tak zaczęła się wędrówka Czecha na manowce, który choć nie grał później w złych drużynach, to nie umiał już potwierdzić klasy z portugalskiego czempionatu Starego Kontynentu.

To była impreza!

Rozdział o nazwie „Liverpool” zamknął bilansem 97 spotkań i 45 goli. Nieco niespodziewanie odszedł do Aston Villi Birmingham za 6, 5 mln funtów (Czechem interesowały się również Schalke 04, Everton i West Ham), która raczej nie była w gronie zespołów mających zamieszać w Premiership. I tak się faktycznie stało. The Villans dopiero w końcówce sezonu zapewnili sobie utrzymanie w Premiership, zajmując ostatecznie 14. miejsce. Jak szło Milanowi? Na pewno lepiej niż reszcie piłkarzy z Villa Park. 12 goli w 30 meczach to całkiem niezły wynik, zwłaszcza, że o gole musiał walczyć sam, nie mając wspracia w osobach takich maestrów drugiej linii jak Xabi Alonso czy Steven Gerrard, a także fakt, że los nie oszczędzał go zbytnio w sezonie 2005/2006 (zerwanie ścięgna Achillesa i kontuzja stopy). O ile początek przygody z klubem z Birmingham był dla Czecha niezwykle przyjemny, o tyle już dalsza jej część to okres, który Baros najchętniej wymazałby z pamięci. Ale po kolei…

Latem 2006 r. właścicielowi AV, Dough`owi Ellisowi, nagle znudziło się władanie klubem z Villa Park. Zamiast jednak, jak przystało na cywlizowanego człowieka, oddać zespół w dobre ręce, zaczął „cudować”, wydziwiać, krytykować piłkarzy i menedżera, David`a O`Leary`ego, co skończyło się strajkiem zawodników. Chcieli oni albo uspokojenia sytuacji albo możliwości szybkiego odejścia z Birmingham. Barosem w tym okresie bardzo interesował się Hamburger SV. – Milan szczegółowo wypytywał mnie o atmosferę w zespole i  w ogóle jak wygląda Hamburg – przyznał w lipcu, napastnik ekipy z AOL-Arena, Dawid Jarolim. To oznacza, że on naprawdę chce nas wzmocnić. HSV oferowało za najlepszego strzelca AV 8, 5 mln euro, ale Ellis, wówczas jeszcze twardo dzierżący tytuł „pana i władcy” w Birmingham studził zapał piłkarza do odejścia. – Kupiliśmy Barosa za 6,5 mln funtów i raczej po niższej cenie nigdzie go nie oddamy – zapowiadał. Stanęło na tym, że czeski napastnik latem nigdzie nie odszedł. Duży wpływ na to, na pewno miała gorąca impreza, w której uczestniczył wychowanek FC Vigantice. Bawił się z pewnością przednio o czym świadczył brak majtek i wpleciona we włosy prezerwatywa. O sprawie z pewnością nikt by się nie dowiedział, gdyby nie fakt, że Barosa na całej sprawie przyłapała czeska prasa i już następnego dnia wszystkie czeskie dzienniki informowały o wybrykach Milana. Najbardziej wymowny był tytuł dziennika „Blesk”- „To tedy byla praba!” (To była impreza!). Ostatecznie trzeci zespół Bundesligi w sezonie 2005/2006 przystąpił do nowych rozgrywek bez Barosa.

Rekordzista Francji

Początkowo piłkarz był załamany takim obrotem sprawy. Wraz z przybyciem do klubu nowego menedżera, byłego coacha Celtiku Glasgow, Martin`a O`Neill`a jakby się jednak ożywił. – Latem miałem serdecznie dość AV i wszystkiego co związane z tym zespołem – mówił na początku września. Jednak wraz z przyjściem O`Neill`a wszystko się zmieniło. Powiedział, że to może być nasz sezon i wszyscy mu uwierzyliśmy. – Rozmawiałem z Milanem i powiedziałem mu, że jest w moich planach na sezon 2006/2007 – przynawał na każdy kroku O`Neill. Myślę, że to była jedna przyczyn jego pozostania na Villa Park. W grudniu Irlandczyk z Północy już jednak nie chwalił, ale wyrażał nadzieję, że Czech wróci do formy. – Jeśli szybko dojdzie do zdrowia (znów te kontuzje) i jak najwięcej będzie grał, będzie w dobrej dyspozycji. Baros jednak, poza incydentalnymi występami, nie miał szans na wygranie rywalizacji z Juanem Pablo Angelem, Luke`m Moore i Gabrielem Agbonlahorem. Jeszcze w grudniu, uratował remis AV w potyczce z Shieffield United, zaś na początku stycznia zdobył bramkę w starciu z Manchester United w FA Cup, ale to były już jego ostatki w Birmingham. Dokładnie 22 stycznia podpisał się 3,5- letni kontrakt z Olympique Lyon, zaś w przeciwnym kierunku udał się John Carew.

To najlepszy moment na przeprowadzkę – przyznał po transferze na Stade Grenlande. Główny powód zmiany klubu to osoba trenera OL, Gerrarda Houlliera, który w 2001 r. ściągnął Barosa do Liverpoolu z Banika Ostrawa. I pod skrzydłami ukochanego trenera zdawał się wracać do dawnej formy, ale znów powrót na szczyt uniemożliwiły mu ekscesy pozaboiskowe i nie tylko. W maju w potyczce z Rennes, dziwnie zachował się w polu karnym w towarzystwie Stephane`a M`Bia. Zaczął machać ręką wokół nosa, tak jakby chciał zasugerować, że rywal niezbyt przyjemnie pachnie. LFP uznała to za gest rasistowski, Baros tłumaczył się, że chciał się uwolnić spod opieki przeciwnika. Ostatecznie skończyło się na trzech meczach dyskwalifikacji. W tym sezonie, którego początek zakłóciła kontuzja kolana, Milan B. znów pokazał rogi, tym razem bijąc rekord szybkości na francuskich autostradach. Swoim Ferrari wyciągnął aż 271 km/h, podczas gdy dozwolona prędkość we Francji wynosi 130 km/h. – Ale ja tylko chciałem pokazać koledze jak fantastyczny dźwięk wydaje silnik Ferrari – tłumaczy się piłkarz. Policji jednak nie udało się przekonać takim usprawiedliwieniem. Wysoka grzywna i utrata prawa jazdy na 36 miesięcy sprawiły, że Baros musiał zapomnieć o tym,by w najbliższym czasie ponownie pobawić się w kierowce Formuły 1. Ów wybryk ostatecznie przekonał też działaczy mistrzów Francji, że z czeskiego napastnika większego pożytku już nie będzie, tym bardziej, że w swoim składzie OL miał zabójczy duet atakujących: Karim Benzema- Hatem Ben Arfa.

W niedzielny wieczór sprawa wreszcie się zakończyła- Baros do końca sezonu został wypożyczony do FC Portsmouth, tak by wrócić do dawnej formy i pojechać na EURO 2008. Czy comeback na szczyt mu się uda? Wierzmy, że tak bo Milan to napastnik klasy światowej i szkoda, żeby marnował się, udając Felipe Massę czy Kimiego Raikonena.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze