Zmiana szkoleniowca przed sezonem to zawsze niewiadoma. Jak szybko styl pracy nowego trenera załapią piłkarze? Sprawa komplikuje się jeszcze mocniej, gdy poprzednik pracował w klubie przez lata, zdążył wpoić swój styl gry zawodnikom. Władze Wolves sięgnęły po Bruno Lage. Portugalczyk przez rok był bezrobotny, miał czas na przemyślenia i sprawił, że „Wilki” są groźniejsze z meczu na mecz.
Wydawać by się mogło, że poprzedni trener osiągnął z klubem wszystko, co mógł. Nuno Espirito Santo, bo o nim mowa, w trakcie czteroletniego pobytu najpierw awansował do Premier League, a następnie dwukrotnie zajął 7. miejsce w ligowej tabeli. Sezon 2020/2021 był dla Wolves tragiczny. Zaledwie 13. miejsce sprawiło, że myśl o wypaleniu się zakiełkowała w głowach zarówno trenera, jak i działaczy.
Nowy trener, nowe rozdanie
Nuno Espirito Santo zdecydował się podpisać kontrakt z Tottenhamem. „Wilki” sięgnęły po wspomnianego Bruno Lage, kontynuując proportugalską myśl szkoleniową. Portugalczyk wyrobił sobie renomę w rodzimej lidze. Będąc trenerem Benfiki, sięgnął po mistrzostwo i wicemistrzostwo kraju. Przejście do nowego kraju wiązało się z pytaniem: „Czy da sobie radę?”.
Mimo słabej poprzedniej kampanii okienko transferowe w Wolverhampton było dość spokojne. Klub opuścił wyróżniający się napastnik Rafa Mir oraz podstawowy bramkarz Rui Patricio. Na Molineux Stadium pojawili się natomiast Koreańczyk Hee-chan Hwang z RB Lipsk, między słupki wskoczył Jose Sa sprowadzony z Olympiakosu, a siłę ofensywną w obliczu kontuzji Pedro Neto wzmocniło wypożyczenie Francisco Tincao z Barcelony.
Tak drobne, wydawałoby się, korekty odmieniły oblicze zespołu. Oczywiście nie od razu. Jak to bywa, początki były trudne. Cztery porażki w pierwszych pięciu kolejkach nowego sezonu nie napawały optymizmem. Bruno Lage wrócił do systemu z piątką z tyłu. Jego poprzednik eksperymentował z formacją 4-2-3-1 i efekty były mizerne. Nowy trener wrócił do fundamentów i wreszcie zaskoczyło.
Bruno Lage has been nominated for the @PremierLeague manager of the month after a perfect January!
— Wolves (@Wolves) January 27, 2022
Powrót do formacji 5-2-3 ma swoich beneficjentów. Jednym z nich jest zdecydowanie Max Kilman, środkowy obrońca. U Nuno Espirito Santo nie był raczej pierwszym wyborem, tymczasem obdarzony zaufaniem, stał się kluczowym elementem układanki nowego szkoleniowca.
Wolves na dwóch biegunach
„Wilki” pod wodzą Bruno Lage mają problem ze zdobywaniem bramek. W dotychczas rozegranych 21 spotkaniach udało im się zdobyć zaledwie 19 bramek. To jedna z najgorszych statystyk w całej Premier League. Mniej bramek na tym etapie sezonu mają tylko Norwich (13 bramek/22 spotkania) oraz Burnley (16 bramek/18 spotkań). Statystyka wręcz zatrważająca, dość powiedzieć, że najlepsi strzelcy zespołu mają na swoim koncie cztery trafienia.
Po drugiej stronie znajduje się formacja defensywna Wolves. Pod tym względem drużyna Bruno Lage imponuje. Tylko 16 bramek straconych na tym etapie rozgrywek to wynik godny pozazdroszczenia. Pod tym względem lepiej prezentuje się tylko Manchester City Pepa Guardioli. „The Citizens” dali sobie strzelić 14 bramek. Ogromne zasługi za taki wynik Wolves przypisuje się bramkarzowi.
When Jose Sa spots someone using his karaoke machine 😡 pic.twitter.com/GukJwfDHpP
— Wolves (@Wolves) January 24, 2022
Zmiana Rui Patricio na Jose Sa okazała się strzałem w dziesiątkę. Ten drugi o wiele lepiej spisuje się w grze na przedpolu. Podczas gdy Rui Patricio był bramkarzem grającym na linii, Jose Sa chętniej wychodzi do piłek. I jest w tym bardzo dobry, często zażegnuje zagrożenie, wychodząc wysoko do dośrodkowań. Nowy bramkarz Wolves zachował czyste konto ośmiokrotnie, podczas gdy jego poprzednikowi udało się to tylko dziesięciokrotnie w 38 kolejkach.
Skuteczność interwencji Jose Sa w tym sezonie wynosi 81%. To o prawie 15% więcej udanych interwencji niż Rui Patricio w poprzedniej kampanii. Coraz częściej w kontekście Jose Sa przewija się temat reprezentacji, w której miałby zastąpić… właśnie Rui Patricio, od lat przywdziewającego bluzę bramkarską z numerem 1. Co ciekawe, obaj należą do GestiFute, agencji menadżerskiej prowadzonej przez Jorge Mendesa.
Spore pole do poprawy
Środek pola w ustawieniu preferowanym przez Bruno Lage zajmują Ruben Neves oraz Joao Moutinho. Obaj są bardzo podobnymi zawodnikami. Ten drugi, bardziej doświadczony chętniej podłącza się do ataków drużyny „Wilków”. Ruben Neves natomiast często ustawia się gdzieś w okolicach 25.-30. metra od bramki rywala, gdyż dysponuje fenomenalnym strzałem z dystansu.
Współpraca obu panów to kluczowy element w grze Wolves. To oni odpowiadają za kreowanie gry ofensywnej zespołu i transport piłki pod pole karne rywala.
Jestem szczęśliwy, bo robi to, czego chcę, i jest dobrym zawodnikiem, który pomaga zespołowi przejść na wyższy poziom Bruno Lage
Problemem jest zdobywanie bramek. Co prawda zawodnicy oddają sporo strzałów, ale rzadko który zmierza w kierunku bramki. Rozregulowane celowniki ofensywnych zawodników nie pozwolą na osiąganie lepszych rezultatów.
W zimowym oknie transferowym z klubu odszedł Adama Traore. Hiszpan przechodzi do FC Barcelona. Jego strata w Wolverhampton nie jest oceniana w kontekście dramatu, kibice wierzą, że klub jest w stanie sprowadzić kogoś lepszego. W kontekście skrzydłowego mówiło się, że jedyne, co potrafi robić, to „wiatr przy linii bocznej”, znacznie gorzej wyglądało to, jeśli chodzi o wykończenie.
Po długiej przerwie spowodowanej kontuzją wraca do treningów Pedro Neto. Portugalczyk doznał kontuzji kolana w kwietniu ubiegłego roku. Wcześniej był jednym z kluczowych zawodników zespołu. Potrafi grać na obu skrzydłach, a i występy jako „fałszywa dziewiątka” nie są mu obce. Pytanie tylko, czy wymiana Adamy Traore na Pedro Neto wystarczy, by wywalczyć europejskie puchary.