Wolfsburg – Borussia Dortmund. Obok meczu w Berlinie największy hit rozgrywanej w środku tygodnia 4. kolejki Bundesligi, a także spotkanie, które polscy kibice mogli uznać za swego rodzaju derby. Otóż po raz pierwszy od 2010 roku po przeciwnych stronach barykady stanęli dwaj przyjaciele z reprezentacji, którzy kilka lat grali razem w Dortmundzie: Jakub Błaszczykowski i Łukasz Piszczek.
Zanim jednak doszło do tego spotkania, dzień wcześniej Thomas Tuchel wyjaśnił powody odejścia Błaszczykowskiego. Był nim… Łukasz Piszczek! Ale uspokajamy, nie chodzi o żadną awanturę czy niezgodę, ale po prostu o to, że urodzony w Truskolasach pomocnik był szykowany na prawą stronę obrony, a więc musiałby rywalizować o miejsce na niej z Piszczkiem.
O słuszności decyzji byłego kapitana reprezentacji Polski pisaliśmy w sobotę po meczu z Hoffenheim. Również spotkanie wtorkowe, a zwłaszcza pierwsza część potwierdziła, że Kuba dokonał właściwego wyboru. Błaszczykowski był jednym z najaktywniejszych graczy Wolfsburga. Operował nie tylko na prawej stronie, ale też schodził do środka i chciał w niemal każdej strefie boiska robić przewagi. Paradoks jego występu polega na tym, że jego zespół przegrał… 1:5!
https://www.youtube.com/watch?v=xzmNXCDMDc4
Tak dużej różnicy klas nie było, a wysoki wynik jest spowodowany piłkarskim brakiem litości Borussii, która znakomicie wypunktowała defensywę VfL. Jeżeli na Volkswagen Arena marzą o czymś więcej niż tylko środek tabeli, to gra defensywna jest do poprawy. Wolfsburg co prawda w trzech poprzednich meczach gola nie stracił, ale na tle silniejszego rywala było widać spore braki w tej formacji.
A jak zaprezentował się Łukasz Piszczek? Po jego grze dzisiaj można mieć mieszane uczucia. Z jednej strony w defensywie zaprezentował się co najwyżej średnio, w pierwszej połowie miał problemy z Bruno Henrique, również jego stroną kilkukrotnie za łatwo przeszła piła. Z drugiej strzelił gola po rzucie rożnym i był to strzał trudny technicznie, dlatego że, aby trafić czysto w piłkę, Polak musiał się lekko odchylić. Warto również dodać, że gol na 1:5 był jego pierwszym w Bundeslidze od 3 maja 2014 roku, kiedy strzelił bramkę Hoffenheim (wtedy też Robert Lewandowski rozegrał ostatnie spotkanie w barwach Borussii w Dortmundzie). Miłym akcentem na koniec tego spotkania była wymiana koszulek między dwoma Polakami.
Warto również dodać, że gol Łukasza Piszczka na 1:5 był jego pierwszym w Bundeslidze od 3 maja 2014 roku, kiedy strzelił bramkę Hoffenheim (wtedy też Robert Lewandowski rozegrał ostatnie spotkanie w barwach Borussii w Dortmundzie).
Co czeka Borussię w najbliższych dniach? Już w piątek spotkanie z Freiburgiem, a za tydzień we wtorek zadanie wagi superciężkiej – mecz na Signal Iduna Park w Lidze Mistrzów z Realem. Z kolei Wolfsburg nie gra w europejskich pucharach, więc terminarz ma nieco luźniejszy. Kolejni trzej rywale Błaszczykowskiego i spółki to: Werder Brema, Mainz i RB Lipsk.
Dobrze że Kuba odszedł z Borussi, teraz na pewno odżyje i będzie grał więcej i lepiej niż BVB czy Fiorentynie. Fajnie że zdecydował się na taki krok by nie rywalizować z przyjacielem - zawsze wiedziałem że z niego jest prawdziwy gość! :)