Wolfgang Frank – symbol niemieckiego rewolucjonizmu


Kim był idol Juergena Kloppa?

13 lutego 2019 Wolfgang Frank – symbol niemieckiego rewolucjonizmu
ostbelgiendirekt.be

Przeciętny fan Bundesligi kojarzy Wolfganga Franka jako byłego szkoleniowca Mainz. Historia tego trenera jest jednak o wiele bardziej fascynująca, niż mogłoby się wydawać. Był on architektem niemieckiej rewolucji w futbolu na przełomie wieków. Czym jednak konkretniej wyróżnił się nieżyjący już Frank?


Udostępnij na Udostępnij na

Tworząc dzisiejszy tekst inspirowałem się książką ,,Juergen Klopp. Robimy hałas” napisaną przez Raphaela Honigsteina, do której przeczytania serdecznie zapraszamy!

Przeciętny piłkarz, solidny trener…

Urodzony w 1951 roku szkoleniowiec nie należał do piłkarzy światowej klasy, a wręcz wiało od niego przeciętnością. W swojej karierze rozegrał 215 meczów, strzelając 89 goli, a jego największym osiągnięciem był transfer za 450 tysięcy euro do Borussii Dortmund. Po zakończeniu przygody jako zawodnik Frank postanowił kontynuować swoją drogę jako trener. W 1984 roku objął pierwszy klub, którym było amatorskie FC Glarus. Do Niemiec powrócił dopiero dziesięć lat później, dostając posadę szkoleniowca w Rot-Weiss Essen, z którym w tym samym sezonie spadł z ligi.

Rok po spadku z „RWE” przejął Mainz, w którym z marszu stał się ikoną niemieckiej trenerki. Dwa lata po przejęciu „Die Nullfuenfer dla Franka zaczął się trudny czas. Po dwóch porażkach z rzędu w lidze szkoleniowiec poinformował ówczesnego dyrektora sportowego o rezygnacji. Heidel nie mógł przyjąć tego do wiadomości, ale klamka zapadła i Wolfgang Frank przestał pełnić funkcję trenera w FSV.

Rozłąka z Moguncją nie trwała zbyt długo. Rok później, gdy klub znalazł się w krytycznej sytuacji i był bliski spadku z ligi, Niemiec wrócił na stanowisko, na którym się realizował. Oczywiście wyciągnął drużynę ze strefy spadkowej i zapewnił jej utrzymanie. Druga przygoda z FSV zakończyła się po dwóch latach, gdy Frank definitywnie podał się do dymisji po kłótni z Heidelem.

Bohater tego tekstu działał jako trener do 2012 roku. Od czasu rezygnacji w Mainz prowadził wiele różnych zespołów, z którymi na ogół nie odnosił większych sukcesów. Jego ostatnim klubem w trenerskiej karierze było KAS Eupen.

Niemiecka rewolucja – dzieło Franka

Unikatowy styl, szalone pomysły i innowacyjne metody. To wszystko opisywało pracę Wolfganga Franka. Co jednak stało za rewolucją, którą wprowadził w Mainz, a z której zaczął czerpać cały kraj? Niemiec zdecydowanie wyprzedzał swoje czasy, w których praca trenerska była traktowana bardziej jako oklepywanie wprowadzonych wcześniej norm. Frank zawsze chciał iść o krok dalej. Wykorzystanie nowych technologii było chlebem powszednim w jego trenerskim fachu.

W Moguncji wprowadził analizy wideo, które w Niemczech były raczej traktowane jako dzieło przyszłości. Dzięki nim drużyna Mainz mogła analizować swoje boiskowe ruchy i korygować błędy. Frank wyeliminował libero z taktyki FSV. Wiele ludzi w niemieckim futbolu uznało go wtedy za totalnego szaleńca. Nikt oprócz piłkarzy nie był w stanie pojąć jego pomysłu na grę.

Każdy musiał przesuwać się w stronę piłki. Celem było stworzenie liczebnej przewagi, by wygrywać piłki, a następnie wyprowadzać kontratak niczym otwierająca się pięśćCytat z książki ,,Juergen Klopp. Robimy hałas”

Każdy musiał przesuwać się w stronę piłki. Celem było stworzenie liczebnej przewagi, by wygrywać piłki, a następnie wyprowadzać kontratak niczym otwierająca się pięść – tak swój sposób na prowadzenie gry opisywał sam autor.

Przykładny ojciec

Frank swoje trenerskie nawyki przekładał na ojcostwo. O poranku każdego dnia organizował synom biegi wytrzymałościowe, które odbywały się nawet podczas rodzinnych wyjazdów. Wykształcenie pedagogiczne, które zdobył jeszcze jako piłkarz, pomogło mu skutecznie wychować synów. Na lodówce wieszał regularnie kartki z motywującymi cytatami, które miały pomagać dzieciom w codziennym życiu. Wkład w wychowanie synów sprawił, że zostali oni skautami piłkarskimi. Obecnie pracują na Wyspach dla Liverpoolu. Obaj swoje osiągnięcia zawodowe zawdzięczają właśnie ojcu, który wychowywał ich w futbolowym duchu.

Wielki autorytet – kontynuatorzy myśli szkoleniowej Wolfganga Franka

Nie sposób nie wspomnieć o autorytecie, jakim była dla wielu przyszłych trenerów postać niemieckiego szkoleniowca. Najsłynniejszym uczniem Wolfganga wydaje się Juergen Klopp, którego Frank miał okazję prowadzić w Moguncji. Klopp wiele razy wspominał, że traktował go jak ojca, który zawsze służył pomocną dłonią. To właśnie on wlał w obecnego trenera Liverpoolu myśl o kontynuacji swojej przygody życiowej jako szkoleniowiec.

Bez Ciebie nie dotarłbym do Londynu na Wembley,,Juergen Klopp. Robimy hałas”

W 2013 roku przed finałem Champions League, kiedy Klopp wraz z Borussią Dortmund podejmował Bayern, Juergen wysłał swojemu nauczycielowi SMS o treści: „Bez Ciebie nie dotarłbym do Londynu na Wembley”. Na postaci Niemca wzorowali się także inni wybitni szkoleniowcy. Przykład stanowi chociażby Ralf Rangnick, który obecnie jest trenerem w RB Lipsk. W jednym z ostatnich wywiadów nawet Joachim Loew wyznał, że często w swojej karierze trenerskiej czerpał inspirację od nieżyjącego już Wolfganga Franka.

Diagnoza jak wyrok…

W maju 2013 roku u byłego szkoleniowca Mainz wykryto guza mózgu. Dla rodziny był to ogromny szok. Frank się jednak nie załamał i poddał się leczeniu. Niestety okazało się ono nieskuteczne i po czterech miesiącach od diagnozy zmarł. – Wolfgang pozostawił swój ślad na Mainz jak żaden inny szkoleniowiec. Był ekspertem i wizjonerem futbolu, a jego pomysły często wyprzedzały czas. Dzisiejsze Mainz nie byłoby możliwe bez jego osoby – tak po śmierci Franka wypowiedział się Harald Strutz.

Wolfgang pozostawił swój ślad na Mainz jak żaden inny szkoleniowiec. Był ekspertem i wizjonerem futbolu, a jego pomysły często wyprzedzały czas. Dzisiejsze Mainz nie byłoby możliwe bez jego osobyHarald Strutz, ,,Juergen Klopp. Robimy hałas”

Całej Moguncji trudno było się pogodzić ze stratą tak wybitnego człowieka. Na jednym z pierwszych spotkań „Die Nullfünfer” po jego śmierci kibice wywiesili transparent, na którym widniał napis: „Mainz jest twoje”.

Komentarze
kibic z Moguncji (gość) - 6 lat temu

Dziękuję za ten artykuł.

Odpowiedz
(gość) - 6 lat temu

Nie ma sprawy. Pisanie o kimś takim jak Frank to czysta przyjemność. Pozdrawiam.

Odpowiedz
Salus (gość) - 6 lat temu

Wydaje mi się że przeszedł za 450 tyś marek niemieckich

Chyba że to jest podane po przeliczeniu z marki na euro. Może niuans ale denerwujący. Dla przypomnienia euro w niemczech zostało wprowadzone 01.01.2002 roku

Odpowiedz
Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze