Potężna obrona vs. potężny atak, czyli wnioski po meczu Arka – ŁKS


Jak wyglądałaby wymarzona jedenastka złożona z piłkarzy dwóch najmocniejszych drużyn 1. ligi?

10 października 2020 Potężna obrona vs. potężny atak, czyli wnioski po meczu Arka – ŁKS
Artur Kraszewski/ŁKS Łódź

Letniowski asystuje Pirulo? Marcjanik z Sobocińskim tworzą parę stoperów nie do zatrzymania? W bramce Kajzer naprawia błędy popełnione przez Wolskiego? To tylko football fiction, ale na jego podstawie można wysnuć wiele wniosków, gdzie leży siła obu potentantów pierwszej ligi.


Udostępnij na Udostępnij na

Zakończył się dzisiaj wynikiem 0:0 mecz Arki z ŁKS-em. Na boisku dużo walki, solidnej gry defensywnej Arki, kombinacyjnych ataków ŁKS-u. Innymi słowy wszystko, do czego przyzwyczaiły nas obie drużyny przez osiem ostatnich kolejek. Jak wyglądałaby hybryda obu tych zespołów i co nam to mówi o ich dyspozycji?

Bramka – Kajzer

W bramce należałoby postawić na młodszego Kajzera. Piłkarz zbierał szlify w Bułgarii, przemawia za nim wiek, a dodatkowo nie raz udowodnił swoje umiejętności w bramce, gdy jego średnio rozgarnięci koledzy z obrony sobie nie radzili. Malarz, wiadomo, bramkarz legendarny, ale jego PESEL mówi sam za siebie, a i w tym sezonie oprócz kilku świetnych interwencji wiele strzałów, które leciało w światło bramki, kończyło się golem. Największy zarzut – strzały z dystansu.

Artur Kraszewski/ŁKS Łódź

Środkowi obrońcy – Marcjanik, Sobociński

Po Marcjaniku widać, że czas spędzony we Włoszech nie poszedł na marne. Stoper mądrze się ustawia, wygrywa pojedynki – jest na boisku tam, gdzie być powinien. To on był dziś ostatnim stoperem i dwa razy ratował Arkę przy próbach Pirulo i Gryszkiewicza. Jeżeli jakimś cudem „Śledzie” miałyby nie wrócić do ekstraklasy, na pewno zgłoszą się po niego kluby z najwyższej klasy rozgrywkowej.

Sobociński to wciąż młody obrońca. Jego atuty to szybkość, przebojowość, swojego rodzaju boiskowa bezczelność. Dodatkowo dysponuje jednym z najlepszych wślizgów wśród pierwszoligowców, czego dowód dał nie raz, oraz genialnym crossowym podaniem.

Taka para stoperów sprawiłaby, że na poziomie pierwszej ligi bramkarz byłby bezrobotny. Wszelkie zapędy ofensywne byłyby gaszone w zarodku.

Piotr Matusewicz / PressFocus

Boczni obrońcy – Wolski, Marciniak

Maciej Wolski – objawienie tego sezonu pierwszej ligi. Przez trzech trenerów rzucany po różnych pozycjach, aż w końcu Stawowy znalazł na niego pomysł i umieścił go na prawej obronie. Wolski gra praktycznie od deski do deski, wykazuje się wyjątkowym zaangażowaniem, notuje liczby – asysta i gol. Kiedy inni oddychają rękawami, on dopiero się rozkręca. Koń do biegania, żelazne płuca, niezmordowany. Inaczej nie da się go określić.

Po drugiej stornie weteran – Adam Marciniak. Człowiek, który nie zna pojęcia zmęczenie. Łatwo zauważyć na jego skroni pulsującą żyłę, która pojawia się zapewne nie tyle z wysiłku, co z determinacji i ciśnienia, jakie rośnie w piłkarzu podczas rozgrywania zawodów. Niejednokrotnie udowodnił, że jego cechy przywódcze są nieocenione. Kiedy Arka leciała na łeb i na szyję z ekstraklasy, jako jedyny wychodził przed kamery Canal+ gotów udzielić wywiadu. Za takim kapitanem skacze się w ogień.

Artur Kraszewski/ŁKS Łódź

Pomocnicy – Rozwandowicz, Letniowski, Dominguez

Maksymilian Rozwandowicz – największy grzech Kazimierza Moskala. Najpierw korzystał z niego na pozycji stopera, potem odstawił go od składu. Stawowy znalazł dla niego pozycję, tzw. „6”, i Rozwandowicz błyszczy. Odbiera piłki, rozpoczyna akcje, asekuruje stoperów, czasami dołącza do nich w roli trzeciego obrońcy. Zdobył w tym sezonie już dwie bramki, w tym jedną arcyważną w derbach Łodzi. Drugą, o co kibice ŁKS-u pewnie nigdy by go nie podejrzewali, po bezpośrednim uderzeniu z rzutu wolnego w meczu z Sandecją, gdzie „Rodowitym” wychodziło wszystko. Najlepszy defensywny pomocnik ligi.

Juliusz Letniowski – wypożyczony z Lecha 22-latek to typowa „8”. Jest waleczny, agresywnie odbiera piłki, pomocnik typu „box to box”. Jakby tego było mało, jest również niesamowicie bramkostrzelny.W tym sezonie może się już pochwalić czterema trafieniami, a pewnie byłoby ich więcej, gdyby nie pauza za kartki, co tylko pokazuje, jakim wojownikiem jest Letniowski.

Antonio Dominugez – „człowiek od grania na fortepianie”, jak lubią go określać dziennikarze. Niesamowity technik, ogromny przegląd pola. Przyglądając się jego poczynaniom na żywo, widać w jego grze ogromną determinację. Cały czas „nakręca” siebie i kolegów do dalszej walki, nie odpuszcza nawet w ostatnich minutach spotkania. Większość dobrego w ofensywnej grze ŁKS-u zaczyna się właśnie do niego. Nie daje dużo asyst, nie strzela na razie bramek z gry, ale każda groźna akcja zawsze ma gdzieś w sobie stempel „Domingueza”. Często przydatny w defensywie, jego odbiory zasługują na uznanie, a w dzisiejszym meczu udało mu się nawet wybić piłkę po nieudanym wypluciu jej przez Malarza pod nogi przeciwnika. Dani Ramirez był magikiem ofensywy, Dominguez jest czarodziejem środka pola.

Bartek Ziółkowski / 400mm.pl

Skrzydłowi – Młyński, Pirulo

Młyński, znany doskonale z boisk ekstraklasy, pokazał już, że „sroce spod ogona nie wypadł”. Skrzydłowy robi dużo pozytywnego „wiatru”, błyszczy techniką oraz może pochwalić się bramką i asystą w tym sezonie. Duży talent – ma dopiero 19 lat, jeżeli dalej będzie się tak rozwijał, będzie piłkarzem klasowym. Można przypuszczać, że nawet gdyby przepis o młodzieżowcu nie istniał, Młyński i tak odnalazłby miejsce w kadrze Arki. Stanowi jeden z jej najjaśniejszych punktów i wartość dodaną.

Pół roku temu kibice ŁKS-u wyklinali dyrektora Przytułę za ściąganie do ich drużyny „iberyjskiego szrotu”. Pirulo już pod koniec sezonu 2019/2020 zaczynał pokazywać, że owym szrotem nie jest, ale teraz „Rodowici Łodzianie” zapewne nie są w stanie wyobrazić sobie swojej drużyny bez hiszpańskiego skrzydłowego. Pirulo strzela bramki, asystuje, wykonuje stałe fragmenty. Piłkarz wykonuje tytaniczną pracę na boisku, nie raz zdobywając cenne dla ŁKS-u połacie terenu, dzięki którym wolni są inni zawodnicy. Magik, drybler, zawodnik dotknięty „palcem bożym”, który w obecnej formie poradziłby sobie nawet w topowych drużynach ekstraklasy. Kto wie, czy nie przebije nawet wspominanego w Łodzi z sentymentem Ramireza. Oprócz tego Pirulo jest po prostu porządnym gościem, o czym poczytać można tutaj:

Pirulo: „Chcę zostać i wrócić z ŁKS-em do ekstraklasy” (WYWIAD)

 

Marcin Bulanda / PressFocus

Napastnik – Łukasz Sekulski

Wprawdzie w meczu z Arką nie pokazał zbyt wiele, ale niesamowite jest odrodzenie tego piłkarza. Sekulski zdążył już zdobyć hat-tricka, huknąć pięć bramek. Oprócz tego na boisku wykonuje tytaniczną robotę, jeżeli chodzi o przetrzymanie piłki, odbiór, zastawienie się, wywalczenie stałego fragmentu gry. W polu karnym lis, który nie przepuści żadnej okazji. Fizycznie? Kawał chłopa. Za Stawowego „Sekul” przeżywa najlepszy okres w karierze. Więcej o renesansie napastnika tutaj:

Panowie, melonik na głowę! Tak gra Łukasz Sekulski

 

Rafal Rusek / PressFocus

Trener Wojciech Stawowy

Stawowy podniósł ŁKS z mentalnego i fizycznego dołka, uczynił tę drużynę zgranym kolektywem, który jest gotów skoczyć za sobą w ogień. Z materiału ludzkiego, który zostawił mu Moskal, ułożył walec, który rozpędzony rozjeżdża kolejnych oponentów na swojej drodze. Dobrał odpowiednią taktykę pod wykonawców, buduje piłkarzy psychicznie, rozwija ich jako zawodników i odnajduje dla nich odpowiednie role. Coraz częściej słychać na „Galerze” przyśpiewkę „Wojciech Stawowy, najlepszy trener ligowy” i kibice mają rację. Stawowy to wizjoner, którego wizja w końcu trafiła na podatny grunt.

Rezerwowi

Maciej Dąbrowski – stoper wiekowy, ale solidny. Dwukrotnie zdarzył mu się błąd na wagę bramki, a i kontuzje go nie omijają. Mimo wszystko warto mieć go w drużynie.

Rafał Wolsztyński – na razie jedna bramka w 1. lidze, ale pamiętając jego występy w Widzewie, należy wierzyć, że wróci do dawnej dyspozycji i znowu zacznie strzelać.

Piotr Gryszkiewicz – przyszedł do ŁKS-u z CLJ Lechii i z miejsca zapełnił dziurę po Adamie Ratajczyku. Na razie praktycznie sam wygrał łodzianom mecz w Bełchatowie oraz doprowadził do konkursu rzutów karnych w spotkaniu pucharowym ze Śląskiem Wrocław. Może być objawieniem tego sezonu.

Bartosz Kwiecień – niezmordowany pomocnik, który gra wszystko od deski do deski. Typ przecinaka, którego lepiej mieć po swojej stronie niż grać przeciwko niemu.

Co nam to wszystko mówi?

ŁKS i Arka są dwiema najmądrzej budowanymi drużynami w 1. lidze, co zresztą widać po lokatach, które zajmują. Warto zauważyć, że większość piłkarzy w tym zestawieniu to zawodnicy młodzi, co pokazuje, że 1. liga jest doskonałym poligonem, aby przetrzeć się przed grą w poważnej lidze.

Pragmatyczna gra Arki połączona z ofensywnym szaleństwem ŁKS-u dałaby mieszankę, która skończyłaby tę ligę prawdopodobnie bez porażki. Niestety jest to tylko football fiction, do którego nigdy nie dojdzie, ponieważ trenerzy Stawowy i Mamrot mają zupełnie inne podejście do futbolu. Kto skończy wyżej? Dla dobra polskiej piłki miejmy nadzieję, że romantyzm Stawowego.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze