Włodarczyk: Te powołania były przesadą


O spotkaniach ze Słowacją i Irlandią, planach kadry na przyszłość, Ludovicu Obraniaku rozmawialiśmy z dziennikarzem „Faktu” oraz „Przeglądu Sportowego” – Tomaszem Włodarczykiem: – Jak na razie za wcześnie jest, aby oceniać Adama Nawałkę. To tak, jakby oceniać Pavarottiego śpiewającego pod prysznicem. Pavarottiego ocenia się dopiero na scenie, kiedy występuje we fraku, jest przed publicznością i ma za to zapłacone. Tak naprawdę będziemy oceniać Adama Nawałkę jesienią przyszłego roku, gdy reprezentacja będzie walczyć o punkty w ramach eliminacji do mistrzostw Europy.


Udostępnij na Udostępnij na

Za nami dwa mecze towarzyskie pod wodzą Adama Nawałki. Jakie pierwsze wnioski wyciągnąłeś po tych spotkaniach?

Tomasz Włodarczyk (dziennikarz „Faktu” i „Przeglądu Sportowego”): Tak naprawdę, to trudno powiedzieć jak odbierać to, co zrobił do tej pory Adam Nawałka. Można powiedzieć, że założył taki bufor na kibiców, dziennikarzy, mówiąc o tym, że będzie chciał eksperymentować w meczach ze Słowacją i z Irlandią. I tak też się stało. Moim zdaniem Adam Nawałka nawet przeeksperymentował, bo tych nowych twarzy, które pojawiły się w reprezentacji było po prostu za dużo. Na tle tych wszystkich debiutantów, których w jedenastce było wielu, nie mogliśmy się dowiedzieć, kto wypadł na jakim poziomie. Który wyszedł lepiej, a który gorzej, bo nie mieliśmy odpowiedniej skali, aby to wszystko zmierzyć.

Adam Nawałka (z lewej), selekcjoner reprezentacji Polski
Adam Nawałka (z lewej), selekcjoner reprezentacji Polski (fot. Grzegorz Rutkowski / iGol.pl)

Gdyby Adam Nawałka powołał w miarę silną reprezentację. Czy też wystawił w miarę solidną jedenastkę i wstawił do niej jedno, dwa czy może trzy ogniwa, które chciał sprawdzić, to wtedy mielibyśmy odpowiedź, czy one funkcjonują wokół piłkarzy, którzy są na odpowiednim poziomie. Którzy wiemy, jak grali na przykład za kadencji Waldemara Fornalika czy podczas Euro 2012. A tak, Adam Nawałka rzucił wszystkich naraz na boisko i w meczu ze Słowacją, i w spotkaniu z Irlandią, gdzie przeprowadził aż osiem zmian w porównaniu do tego pierwszego starcia. No i tak naprawdę nie poznaliśmy żadnej odpowiedzi. Ale Adam Nawałka ma taki miesiąc miodowy.

Ciekawą rzecz tuż po meczu z Irlandią powiedział Dariusz Dziekanowski, który stwierdził, że o ile zagraniczny selekcjoner mógłby testować tak duże grono piłkarzy z polskiej ligi, to nie do końca mógł to robić Polak, który zna te rozgrywki z autopsji. Tym bardziej, że polska ekstraklasa – co powszechnie wiadomo – jest słaba.

Jest to teza słusznie postawiona. Tak naprawdę Adam Nawałka mniej więcej mógł się spodziewać tego, że zostanie selekcjonerem reprezentacji Polski od czerwca, gdy Zbigniew Boniek po raz pierwszy mu napomknął, że jest brany pod uwagę, jeżeli Waldemar Fornalik nie uzyskałby awansu na mundial, co stało się faktem. Plus to, co powiedział Dariusz Dziekanowski, on zna polską ligę od podszewki. Powiem więcej, on zna tych piłkarzy. Mimo wszystko chciał ich przetestować w reprezentacji. Też wiem, że Adam Nawałka jest w polskiej lidze, może nie zakochany, ale wydaje mi się, że trochę ją przecenia. Polska liga jest słaba i w niej wielu reprezentantów nie znajdziemy. Te powołania były grubą przesadą. Myślę jednak, że Dziekanowski pod tym względem się myli, że zagraniczny selekcjoner tak głęboko również by nie poszedł jak Nawałka za pierwszym razem, bo nie wyciągnąłby takich nazwisk, gdyż nie miałby absolutnie pojęcia, że może to być poziom reprezentacyjny.

Jak na razie za wcześnie jest, aby oceniać Adama Nawałkę. To tak, jakby oceniać Pavarottiego śpiewającego pod prysznicem. Pavarottiego ocenia się dopiero na scenie, kiedy występuje we fraku, jest przed publicznością i ma za to zapłacone. Tak naprawdę będziemy oceniać Adama Nawałkę już jesienią przyszłego roku, gdy reprezentacja będzie walczyć o punkty w ramach eliminacji do mistrzostw Europy. Wtedy będą mieli postawiony ten cel. Na razie to są eksperymenty. To jest miesiąc miodowy. Ja na razie nie chcę oceniać piłkarzy i stwierdzać, czy się nadają, czy się nie nadają. To może być dyspozycja dnia. Mi naprawdę bardzo, ale to bardzo trudno, ocenić kogokolwiek – zwłaszcza po meczu z Irlandią, gdzie przeciwnik był inny i też dużo eksperymentował. Nie jestem w stanie powiedzieć czy na przykład taki Pazdan, który według niektórych opinii zagrał dobrze, zaliczył rewelacyjny występ. Zagrał po prostu średni mecz.

Czy jednak ta opinia na temat występu nie byłaby inna, gdyby Michał Pazdan otrzymał czerwoną kartkę, która mu się należała?

Jak najbardziej tak można to rozważać. Gdyby to był każdy inny sędzia lub mecz o punkty, to w tym momencie Pazdan, by tę czerwoną kartkę dostał. Inaczej, to był ogromny przypadek, że jej nie dostał. Miał dużo szczęścia. Gdyby trafił rywala, to byłoby to wejście bardzo niebezpieczne i mogłoby się skończyć ciężką kontuzją. Wówczas na pewno ocenialibyśmy go inaczej. Mimo wszystko, nie zagrał żadnego rewelacyjnego meczu, podobnie zresztą jak każdy z innych naszych reprezentantów. Wszyscy zagrali przeciętne spotkanie.

Adam Nawałka nie ukrywa, że będzie korzystał z zawodników z reprezentacji młodzieżowej. Jako dziennikarz będący cały czas blisko kadry masz jakieś domysły, którzy to będą piłkarze? Czy wiesz, który zawodnik zostanie tym graczem, który będzie miodem na serce Adama Nawałki?

Na sto procent Arkadiusz Milik będzie podstawowym zawodnikiem reprezentacji Adama Nawałki. To mogę powiedzieć z pełną odpowiedzialnością za swoje słowa. Chyba że w najbliższych miesiącach stałby się absolutny kataklizm. Adam Nawałka jest w tym piłkarzu zakochany. On go odkrył w Górniku Zabrze. To, co stało się w ostatnich dwóch meczach reprezentacji U-21, to był miód na jego serce. To jest zawodnik, który jest jednym z kluczy i tego jestem pewny.

Milik jest piłkarzem bardzo wszechstronnym. W Górniku grał na różnych pozycjach. W ustawieniu 4-3-3 występował nie tylko jako wysunięty napastnik, ale również na boku. Myślę, że Nawałka może próbować Milika przed Lewandowskim i Lewandowskiego przed Milikiem. Wydaje mi się, że spróbuje oba te warianty i będzie starał się tych zawodników ze sobą zgrywać. Adam Nawałka przyznał też, że jeśli termin meczu z Grecją pokryje się ze spotkaniem pierwszej reprezentacji, to na pewno w młodzieżówce nie zagra. Ta pierwsza reprezentacja jest po prostu najważniejsza.

Krótko mówiąc Adam Nawałka postawi na ustawienie z dwoma napastnikami.

Z dwoma albo podwieszonym. Ja bym stawiał jednak bardziej na podwieszonego.

Na pewno jednak z pierwszej reprezentacji nie zrezygnują Klich oraz Zieliński. Czy zatem Ci piłkarze nie pokrzyżują tego planu, o którym ty wspomniałeś, aby grać z zawodnikiem podwieszonym za plecami wysuniętego napastnika?

Mateusz Klich już udowodnił, że dobrze spisuje się także na pozycji numer sześć. Nie tylko na pozycji numer osiem. Warto jednak zadać sobie tutaj pytanie, gdzie Ci piłkarze będą w marcu. Piotr Zieliński nie gra w ogóle w Udinese po tej dobrej wiośnie, kiedy grał bardzo regularnie. Gdy w Udinese zabrakło Muriela, on wówczas dostał swoją szansę u Guidolina. Obecnie usiadł na ławce i nie za bardzo może się z niej ruszyć. Nawałka jednak zaznaczał, że to młody piłkarz, który może mieć jeszcze wahania formy. Na Klicha i Zielińskiego liczy Adam Nawałka.

Po tej kolejce ligowej selekcjoner planuje wyjazd na Półwysep Apeniński, aby odwiedzić nasza kolonię. Będzie rozmawiał także z trenerem Udinese i zapyta o jego plany względem Zielińskiego. Myślę, że wiele może się tutaj wyjaśnić. Nie zapominajmy jednak, że jest jeszcze Paweł Wszołek, który pokazał w kadrze, że grać potrafi.

Problemem jest defensywa. Niemniej w ostatnim meczu ta defensywa zagrała na zero z tyłu, czyli tak jak się oczekuje. Boli jednak fakt, że nasza reprezentacja nie zdobywa bramek. To już 375 minut bez gola. Słyszałeś w ogóle ostatni dowcip na temat reprezentacji?

No nie wiem.

Bramki reprezentacji można oglądać w TVP Historia.

Tak, to słyszałem.

Być może rzeczywiście Milik z Lewandowskim będzie dobrym prognostykiem na przyszłość.

Nie sprowadzałbym jednak tego tylko do roli napastników. To wszystko jest opierane na mechanizmie i schemacie ataku. Ja cały czas powtarzam, że Robert Lewandowski, to nie jest w kadrze największy problem. Byli już tacy, co wyliczyli mu niecelne strzały. Abstrahując od Lewandowskiego, nie sprowadzałbym problemu braku goli tylko do samych napastników, bo sytuacji podbramkowych mamy zwyczajnie mało. Nie jest to wynik tylko tego, co stoi na „szpicy”, ale zależy to od konstruowania akcji. Jest to również zależne od tego, czy gra ma iść środkiem czy skrzydłami.

Rozmawiając z Tobą nie można nie zapytać o temat, który ostatnio jest chyba numerem jeden w Polsce, jeśli chodzi o piłkę nożna, czyli o Ludovica Obraniaka. Czy to nie jest tak, że to temat zastępczy wobec niezadowalającej postawy reprezentacji i szuka się kozła ofiarnego w zawodniku Bordeaux?

Myślę, że nie. Zdążyliśmy już krytykować selekcjonera po meczach. Ten temat wyszedł sam od trenera. Gdyby nie wypłynął, to w prasie czy w mediach o kadrze i tak nie byłoby już mowy. Myślę, że selekcjoner chciał się tego tematu pozbyć. Ja nie uważam tego za temat zastępczy. Na pewno nie najważniejszy, bo nie jest to jakiś wielki problem reprezentacji, czy Ludovic Obraniak zagra, czy nie zagra.

Moim zdaniem nawet jakby grał, to wiele by tej kadrze nie dał. Chyba że mielibyśmy lotne zmiany i Ludovic Obraniak podchodziłby do stałych fragmentów gry. Jednak „Ludo” nie broni, a Nawałka tego nie lubi. W tym elemencie nie sprawdził się Mierzejewski. Między innymi z tego tytułu, że nie potrafił bronić, nie potrafił szybko doskoczyć do przeciwnika. Jeżeli ktoś ma nadzieję, że Obraniak nagle stanie się walczakiem na boisku, to chyba do tej pory oglądał inne mecze z udziałem Ludovica Obraniaka od 2009 roku. To jest oczywiście piłkarz bardzo dobry i kreatywny, ale nie jest zbawicielem kadry, a swoim zachowaniem w jakiś sposób przekreśla się w reprezentacji Polski.

W związku z tym Adam Nawałka postawił krzyżyk już na Obraniaku, czy jednak jeszcze będzie chciał pojechać do niego i z nim porozmawiać?

Ja myślę, że rozmawiać nie ma sensu, bo nie ma sensu mieć takiego reprezentanta Polski. To jest jednak moje zdanie. Ludovic Obraniak w reprezentacji Polski chce grać, ale tylko wtedy, gdy mu to w jakiś sposób pasuje. Pasowało mu to podczas Euro 2012 i przed Euro 2012, kiedy musiał się pokazać. Natomiast nie odpowiadało mu później, gdy zrezygnował z reprezentacji, ponieważ zaplanował sobie ślub w czerwcu. Czy tak robi reprezentant Polski? Według mnie nie, więc jest to sytuacja nienormalna. Zrezygnował i to jego decyzja.

Wiadomo, że cała ta sytuacja jest dosyć skomplikowana, bo nie można jej przedstawiać tak, że problemem jest tylko Ludovic Obraniak. Chociaż według mnie największym problemem jest jego postawa. Problemem jest też to, że on nie rozmawiał po polsku. Jest pewnego rodzaju człowiekiem introwertycznym. Zamkniętym w sobie i specyficznym. Mającym troszkę inne zainteresowania niż większość piłkarzy, a nawet większość społeczeństwa. Tymi upodobaniami jest sztuka, projektowanie wnętrz itd. Nie mógł po prostu znaleźć na zgrupowaniach wspólnego języka, i gdzieś tam się z niego po cichu podśmiewano. Nie chcę jednak zero-jedynkowo tej sytuacji przedstawiać.

Obserwuj autora na Twitterze: @LukaPawlik

//

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze