Włochy U-19 z pewnością przyjeżdżają na mistrzostwa Europy z zamiarem zwycięstwa i mają ku temu argumenty. Obecność gwiazd w ich zespole i brak na turnieju kilku naprawdę mocnych reprezentacji sprawiają, że Włosi liczą na dobry wynik. Jednak piłkarze z Półwyspu Apenińskiego nie są głównymi faworytami tej imprezy.
Nie mieliśmy z nimi łatwo
W ostatnich latach nasze reprezentacje w tej kategorii wiekowej nie mierzyły się często – po razie w 2022, 2018 i 2011 roku. Jednak jeśli już dochodziło do takich starć, to zazwyczaj dostarczały nam one emocji. W 2011 roku ulegliśmy Włochom na wyjeździe 1:3, z tych trzech spotkań było to to, w którym byliśmy najdalej zdobyczy punktowej. Jedyną bramkę dla nas zdobył Michał Żyro. Mieliśmy wówczas w tej reprezentacji wielu graczy, których dzisiaj kojarzymy. Byli to chociażby Filip Bednarek, Piotr Zieliński, Paweł Wszołek czy Damian Dąbrowski.
Kolejne starcie zakończyło się zwycięstwem Włochów 4:3. Polacy w tamtym spotkaniu 3-krotnie wychodzili na prowadzenie, ale Włosi za każdym razem odrabiali straty. Dla Polski strzelali dwa razy David Kopacz i raz Sebastian Walukiewicz. Dla Włoch hat-tricka zdobył Scamacca, a jedną bramkę dołożył Betella.
W tym najświeższym pojedynku Włochy U-19 pokonały nas 1:0. Już w 19. minucie meczu do rzutu karnego podszedł Tomasso Mancini, który jednak bramki nie zdobył. Polacy bronili się skutecznie, od czasu do czasu atakując bramkę Mastrantonio. W 93. minucie meczu czerwoną kartkę obejrzał Matyjewicz, a w 94. rzut karny wykorzystali Włosi, tym razem do piłki podszedł Vignato.
Drużyna z wpadkami
Choć, jak już zdążyliśmy ustalić, Włosi w ostatnim czasie w kadrach do lat 19 pokonywali nas, ogólnie jednak nie są nie do pokonania. Na ostatnie 15 spotkań udało im się wygrać dziewięć, przegrali cztery i zremisowali dwa. Jeśli spojrzelibyśmy tylko i wyłącznie na tę statystykę, to trudno wyciągnąć z niej jakiekolwiek większe wnioski. Warto jednak zobaczyć, z kim Włochy U-19 potrafiły tracić punkty. Trzy z czterech porażek są zrozumiałe, nastąpiły one kolejno z Francją, Anglią i Hiszpanią, trzeba też w tym miejscu nadmienić, że dwóch pierwszych z tych ekip na maltańskim turnieju nie ujrzymy. Włosi potrafili jednak przegrać z… Estonią, i to w meczu przed własną publicznością. Dobitnie pokazuje to, że Włochów można pokonać. Z dwóch remisów, o których wspominaliśmy, jeden był ze Słowenią, co też powinno utwierdzić nas w tym przekonaniu.
Wciąż jednak Włosi są rywalami piekielnie groźnymi. W drodze na Euro pokonali chociażby Niemców. Potrafią im się jednak zdarzać mecze, w których ledwo wygrywają, tak jak było to chociażby w meczu z Bośnią, który wygrali 3:2, czy z nami, który wygrali po rzucie karnym w doliczonym czasie gry. Jednocześnie Włochy U-19 umiały strzelić reprezentacji Węgier siedem bramek. Jest to ekipa bardzo nieregularna i trudno przewidzieć, jak zagra w poszczególnych meczach.
Równa ekipa
Zwykle bywa w przypadku reprezentacji, a zwłaszcza tych młodzieżowych, że są zawodnicy, którzy wyraźnie górują nad innymi. Akurat reprezentacja Włoch do lat 19 jest taką reprezentacją, w której raczej tego nie dostrzeżemy. Oczywiście, są zawodnicy, którzy mieli już kontakt z seniorską piłką, a są tacy, którzy go nie mieli. Ze względu jednak na poziom włoskiego szkolenia nie powinniśmy dostrzec wielkich różnic pomiędzy zawodnikami. Nie ma tutaj ani postaci, która byłaby najlepszym zawodnikiem na boisku co spotkanie, ani kogoś, kto wyraźnie odstawałby poziomem od reszty.
Co po fazie grupowej?
Włosi muszą celować w 1. miejsce w grupie, bo jeśli nie zdarzy się żadna niespodzianka, pozwoli im to na uniknięcie Hiszpanii w półfinale. Wówczas rywalem byłby ktoś z trójki Norwegia, Grecja i Islandia, najpewniej będzie to Norwegia. Taki scenariusz zakłada awans Włochów do finału, gdzie stać się może wszystko, choć faworytem z pewnością byłaby Hiszpania. Włochy U-19 jednak będą musiały się postarać, bo w grupie oprócz nas, którzy mogą urwać im punkty, będzie jeszcze Portugalia, która też ma ochotę na puchar za zwycięstwo w turnieju.
Nie można jednak patrzeć tylko na to, co będzie po fazie grupowej, bo w niej trzeba rozegrać trzy mecze, a wyjście nie jest pewne. Sam trener włoskiej ekipy Alberto Bollini przestrzegał przed lekceważeniem Malty, podkreślając, że profesjonalizm jest w tej drużynie na naprawdę wysokim poziomie i nie należy jej traktować jak kopciuszka. Dodał też, że ta ekipa przygotowuje się do meczów zupełnie inaczej niż Włochy czy chociażby Polska, ponieważ ma piłkarzy do dyspozycji nawet trzy razy w tygodniu. Dzięki temu gospodarze tego turnieju mają dobrze zgraną i zorganizowaną ekipę.