W czwartek o 21:00 czasu miejscowego, czyli o 20:00 czasu polskiego dojdzie do konfrontacji w ramach II rundy eliminacji do Ligi Europejskiej: Wisła Kraków – FC Siauliai. Czy wiślacy zrehabilitują się po blamażu, którego byliśmy świadkami rok temu?
Lekcja historii
Litewski zespół jest kompletnym laikiem, jeśli chodzi o europejskie puchary. Występ w II rundzie eliminacji Ligi Europejskiej jest dla nich pierwszą okazją do zaprezentowania się na boiskach Starego Kontynentu. Nic dziwnego, że trener Kasperczak zapowiadał, iż Siauliai będą tak zmotywowani, jakby grali z Barceloną. Wisła Kraków w zestawieniu ze swoim rywalem wygląda na weterana europejskich czempionatów. Ostatnimi laty jest stałym bywalcem eliminacji do Ligi Mistrzów czy też Ligi Europejskiej, jednak niestety zwykle nie udaje jej się przejść tej fazy rozgrywek.
Zupełnie inne rozwiązania miały miejsce w przeszłości, kiedy to „Biała Gwiazda” odnosiła sukcesy na arenach międzynarodowych. W sezonie 1978/1979 krakowski klub doszedł do ćwierćfinału rozgrywek Pucharu Europy. Wszystkim kibicom utkwił w pamięci zapewne sezon 2002/2003, kiedy to wiślacy, po emocjonujących meczach, dotarli do 1/8 Pucharu UEFA, eliminując takie potęgi, jak AC Parma czy Schalke 04. Podobną fazę rozgrywek Wisła osiągnęła w Pucharze Zdobywców Pucharów w latach 1967/1968 oraz 1984/1985. Dużym sukcesem „Białej Gwiazdy” jest również trzykrotne zwycięstwo w Pucharze Intertoto w latach 1970, 1971 i 1973.
Sytuacja kadrowa
Wisła Kraków wystąpi w osłabionym składzie, z klubu odeszło bowiem 3/4 podstawowych obrońców, a włodarze nie zakupili jeszcze żadnego klasowego defensora o uznanej marce. Co prawda do drużyny dołączył Erik Cikos, Mateusz Kowalski oraz Gordan Bunoza, ale nie wydaje się, aby mogli oni zagrać na miarę swoich poprzedników. Realnym wzmocnieniem wydaje się natomiast Maciej Żurawski, który jest współautorem sukcesów Wisły w latach 2002/2003. Razem z Pawłem Brożkiem może stworzyć solidny duet, który w połączeniu z finezją Małeckiego i Boguskiego może być gwarantem do gry w fazie grupowej Ligi Europejskiej.
Wydaje się, iż od pierwszej minuty mecz rozpocznie nowy bramkarz wicemistrzów Polski – Milan Jovanić. Urazu nadal nie wyleczył Łukasz Garguła, który z kontuzją zmaga się już dwa lata. Gotów do gry nie jest również Andraż Kirm, któremu dało się we znaki zmęczenie, spowodowane mundialem. W pełni formy nie jest również Maciej Żurawski, który rozpoczął przygotowania przedsezonowe później niż koledzy z drużyny. Cała trójka znalazła się mimo wszystko w meczowej osiemnastce, w której brakuje trzech wiślaków. Pawełek nie jest jeszcze gotowy do gry, gdyż niedawno wyleczył kontuzję, Filip Kurto narzeka na uraz pleców, a Gordan Bunoza nie dostał pozwolenia na pracę w Polsce.
Przedmeczowe wypowiedzi
Henryk Kasperczak boi się powtórki sprzed roku, kiedy to Wisła Kraków w haniebny sposób odpadła z eliminacji Ligi Mistrzów, przegrywając z Levadią Talin. – Mają tę grę ustawioną na bokach, na skrzydłach, mają niebezpieczne wrzutki. Są też nieźli w stałych fragmentach gry – mówił trener „Białej Gwiazdy”. – Przeciwnik jest, jak każdy inny, walczący. Może nie jest z tej półki co my, ale to wszystko teoria. Trzeba się bić, trzeba się motywować i pokazać po prostu, że jesteśmy lepsi. Fizycznie mogą padać, ale będą się bili do końca. Najważniejsze to liczyć na siebie – motywował swoich podopiecznych szkoleniowiec Wisły.
Pewny siebie jest również Paweł Brożek, na którym ciąży presja zdobywania bramek. – Analizowaliśmy rano grę przeciwnika. Musimy przede wszystkim skupić się na tym, żeby zagrać swoją piłkę, żeby nie powtórzyła się historia z zeszłego roku z meczu z Levadią. Na pewno jesteśmy lepsi piłkarsko. Musimy to tylko udowodnić w trakcie meczu – mówił jeden z najlepszych napastników Ekstraklasy. Brożek zapytany o to, kto wystąpi w formacji ofensywnej, odpowiedział. – Jest nas trzech. Sam jestem ciekawy, jak ten atak będzie wyglądał. Trener szykuje różne warianty i miesza w podstawowej jedenastce, więc zastanawiam się, jak to będzie wyglądało.