Już jutro piłkarze Wisły Kraków zagrają rewanżowe spotkanie w rozgrywkach eliminacji do Ligi Europejskiej. Niewątpliwie to podopieczni Henryka Kasperczaka są faworytem tego starcia, gdyż w pierwszym spotkaniu pokonali na wyjeździe litewskie FC Sialuai 2:0.
Drużyna z Krakowa jest autorem największego sukcesu na europejskich boiskach w ostatnich latach. Mimo iż od pamiętnego sezonu, w którym „Wiślacy” pokonali m.in. Parme i Schalke w ramach rozgrywek Pucharu UEFA, minęło już kilka sezonów, to obecni zawodnicy Wisły chcą nawiązać do tamtego sukcesu. Niestety tej ekipie zdarzały się też kompromitujące wpadki, jak choćby przegrane dwumecze z Valerengą Oslo, Dinami Tbilisi czy ostatnia, jeszcze nie zabliźniona zadra w postaci Levadii Talin. Mając w pamięci te spotkania, nie wszyscy byli pewni spokojnego przejścia litewskiego klubu, jednak w pierwszym meczu polski zespół stanął na wysokości zadania i po golach braci Brożków zatriumfował na wyjeździe. Dlatego obecnie ważnym jest, by nie zlekceważyć rywala i ponownie wygrać, zdobywając przy okazji cenne punkty do rankingów: krajowego i klubowego.
Problemy z defensywą
Sporym problem Wisły będzie zestawienie bloku defensywnego. Jak wiadomo, po sprzedaży Brazylijczyka Marcelo i Arkadiusza Głowackiego jedynymi obrońcami mogącymi grać na środku są: Cleber, Mateusz Kowalski i Gordan Bunoza. Sytuacja jest jednak o tyle skomplikowana, że ostatni z wymienionych nie został zgłoszony do tej rundy eliminacji i nie ma szans występu, wydawało się więc, że zagra para Cleber-Kowalski, ale niestety Polak przed kilkoma dniami zgłosił chorobę. W podobnej sytuacji był przed tygodniem Wojciech Łobodziński, ale skrzydłowy już sobie poradził z chwilową dolegliwością. Wracając do defensora, jego występ będzie ważył się do ostatnich chwil, chociaż bardzo pozytywną informacją jest to, iż pojawił się na dzisiejszym treningu, co może oznaczać, że jego stan się poprawił.
Znowu na Suchych Stawach
Inną sprawą jest opóźniająca się budowa stadionu przy ulicy Reymonta. Od początku było wiadomo, że jutrzejsze spotkanie zostanie rozegrane na Suchych Stawach, stadionie Hutnika, wszyscy jednak wierzyli, iż wykonawca zdoła przygotować właściwy obiekt na trzecią rundę eliminacji. Mimo walki do ostatniej chwili, klub nie zdążył załatwić wszystkich formalności, by spełnić wymogi PZPN i UEFA, więc Wisła zapewne znowu zostanie zmuszona skorzystać z gościny Hutnika.
Żurawski zapowiada koncentrację
Powracający, po kilku latach gry w zagranicznych klubach, do polskiej ligi Maciej Żurawski zapowiada walkę o zwycięstwo i brak kunktatorstwa:
– Każdy mecz jest inny. Jutro trzeba mieć w głowach to, że jest to nie drugi, a pierwszy mecz. Zaczynamy wszystko od nowa, gramy z koncentracją, staramy się wygrać i to jak najwyżej.
Napastnik wypowiedział się też na temat chęci zdobycia pierwszej bramki od momentu powrotu:
– Nie miałbym nic przeciwko temu. Ja zawsze powtarzałem, że najważniejsze jest, żeby zespół wygrywał, obojętnie kto strzela bramki. Tak naprawdę przegrać 2:3 i strzelić dwie bramki nie jest przyjemnie, bo nie ma punktów. Zawsze priorytetowa sprawa to wygranie meczu, a druga to indywidualna przyjemność w postaci strzelania bramek. Mimo że z niektórymi grałem, niektórych znam, to jednak potrzebuję kilku tygodni na odnalezienie wspólnego języka i tych nawyków boiskowych, ale sam czuję, że jestem na bardzo dobrej drodze.
Kasperczak obiecuję walkę
Za to trener Kasperczak oczekuje zwycięstwa, jednak zapewnia, że jego podopieczni na pewno zagrają na 100% możliwości i zrobią wszystko, by osiągnąć korzystny wynik:
– Myślę, że pojęcie „jak najmniejszym kosztem” nie istnieje w piłce nożnej. Wiemy o tym. Każdy mecz jest inny, każdy mecz trzeba wygrać. Wracając do pierwszego spotkania na Litwie, to my zrobiliśmy krok do awansu i trzeba to potwierdzić w meczu u nas. Jeżeli chodzi o jedenastkę wyjściową, to trudno mi dzisiaj powiedzieć jaka będzie, ale liczę bardzo na Żurawskiego – powiedział trener.