"Zostaliśmy oszukani!" "Howard Webb nas sprzedał!" - grzmią polscy kibice, którzy na angielskiego arbitra wydali już wyrok śmieci. To właśnie dzięki decyzji pana Webba Polska ostatecznie zremisowała w spotkaniu z Austrią 1:1 mimo, iż dosłownie sekundy dzieliły biało-czerwonych od zwycięstwa. W kraju nad Wisłą nie zostawiono suchej nitki na Angliku. Webb z miejsca stał się naszym wrogiem publicznym numer jeden. Już dzień po meczu moi znajomi chwalili się, że mają numer telefonu i e-maila do człowieka, który na podyktowanym rzucie karnym według Polaków miał zarobić nie małe pieniądze. Zapytałem się jednej osoby, czy to prawdziwe dane (numer i e-mail). Padła odpowiedź "Polacy w Anglii mają wtyki".
Od tego meczu minęło już trochę czasu. Na temat decyzji sędziego powiedziano i napisano już niemal wszystko. Większość ekspertów twierdzi, że rzeczywiście Lewandowski faulował przeciwnika, jednak sędzia nie miał prawa dyktować rzutu karnego – postąpił nie fair, postąpił niezgodnie z duchem piłki nożnej. Sam zastanawiam się, co tak naprawdę zadecydowało, że w tej 93 minucie Howard Webb wskazał ręką na „wapno”.
Teoria 1: „Daję byś dał” – nasz klient nasz pan.
Korupcja na Mistrzostwach Europy? Niewykluczone, aczkolwiek mało prawdopodobne. Polacy nie mają wątpliwości, że za podyktowanie tego rzutu karnego na konto bankowe pana Webba wylądowała pewne suma pieniędzy. Patrząc na to z boku nie ma to najmniejszego sensu. Owszem oglądając bodajże ostatnie 20 minut meczu wydawało mi się, że sędzia jest lekko przychylny gospodarzom turnieju. Dyktowane faule, za „przewinienia”, których według mnie nie było i zupełnie odwrotna sytuacja – brak reakcji przy ostrej grze Austrii. Z kolei uznana bramka Rogera, który na dobrą sprawę był na spalonym. Gdyby mecz rzeczywiście był sprzedany jego obraz wyglądałby zupełnie inaczej, od początku do samego końca. A poza tym, czy sędzia czekałby do ostatniej chwili, by „zadać cios w plecy” Polakom? Skąd pan Webb mógł wiedzieć, że akurat w 93 minucie pod bramką Artura Boruca ostro się zakotłuje i będzie okazja do podyktowania karnego z przysłowiowego kapelusza?
Teoria 2: To niesprawiedliwe, czyli „jesteście gospodarzami, coś Wam się należy”.
Austria grała o wszystko. Porażka równałaby się z pożegnaniem turnieju, co oznaczałoby, że żaden z gospodarzy (Szwajcaria odpadła wcześniej) nie znalazłby sie w ćwierćfinale Euro. Czyżby pan Webb chciał się stać narodowym bohaterem Austriaków? „Przegrywacie, co równoznaczne jest z tym, że odpadacie z Mistrzostw. Dalsza runda bez gospodarzy? Nie, nie mogę na to pozwolić” – czy tak myślał Howard Webb podczas tego pojedynku? Nie, z pewnością w głowie jednego z najlepszych sędziów w Anglii nie tłoczyły się takie myśli.
Teoria 3: To piłka nożna, a nie zapasy panie Lewandowski!
Według mnie najbardziej prawdopodobna teoria. Większość przyzna, że Mariusz Lewandowski ewidentnie przytrzymywał napierającego przeciwnika i Austriakom należała się „jedenastka”. To, że sekundy dzieliły nas od końca spotkania nie znaczy, że „Lewy” mógł pozwolić sobie na zapasy z rywalem. Może niesłusznie ten rzut wolny poprzedzający faul Polaka był powtarzany, ale o tym, że nasz defensywny pomocnik faulował jestem niemal przekonany.
Jak już wspomniałem Howard Webb mógł nie dyktować tego karnego, ale to zrobił i nie możemy mieć do niego pretensji. Wyrzuty czynić możemy jedynie naszym zawodnikom, którzy nie potrafili choćby dwukrotnie pokonać bramkarza reprezentacji Austrii, a na dodatek przegrali z „kadrą B” Chorwacji. To nasi reprezentacji są sobie winni, że trzeci raz z rzędu żegnamy się z wielkim turniejem już w fazie grupowej. Ale Polak ma to do siebie, że lubi winą obarczyć kogoś innego.
A ja myślę że pan Webb pomyślał tak po uznanej bramce
dla Polaków:"Cholera był spalony, a ja uznałem,
trzeba to będzie potem zrekompensować gospodarzom".
A w 93 minucie:' To moja opstatnia szansa na
zrekompensowanie błedu, trza będzie dopatrzyć się
czegoś na siłę, ale trudno, może Polacy mnie nie
zachlastają, a może nawet kiedyś zapomną...";)
To, że przesadzamy to jest fakt, ale nie mówcie o
żadnym faulu. Było normalne przepychanie się dwóch
zawodników, a za koszulkę lewy złapał jak już
zawodnik Austrii leciał na ziemię. Takich karnych nie
dyktuje się, bo po każdej wrzutce w pole karane
musiałaby być jedenastka. Webb się bardzo pomylił,
wątpię czy to była złośliwość, po prostu błąd ludzki,
ale jednak błąd !!!
Jakby Webb dobrze sędziował mecz to i tak by było
0:0, bo Roger strzelił gola ze spalonego.
Przy bramce Rogera nie było spalonego poczytajcie
zasady terazniejszej piłki nożnej
Udajecie ekspertów a się nie znacie.
Ciekawe... Niech pan nam to udowodni panie Sędzio.
zasady spalonego wg oficjalnych przepisów FIFA
dostępne na stronie PZPN : "Zawodnik przebywający na
pozycji spalonej może zostać ukarany za aktywny
udział w grze, jeżeli przejawia się on począwszy od
momentu zagrania lub dotknięcia piłki przez
współpartnera do czasu, kiedy: - piłka zostanie
zagrana przez zawodnika jego drużyny, który nie jest
spalony,
- przeciwnik wejdzie w posiadanie piłki lub zagra ją
w sposób kontrolowany,
- piłka wyjdzie z gry.
8. Podstawą do oceny spalonego nie jest moment
otrzymania piłki przez zawodnika, lecz moment
zagrania względnie dotknięcia piłki przez jego
współpartnera. Zawodnik, który w momencie zagrania
względnie dotknięcia piłki przez współpartnera nie
jest na pozycji spalonej, a podczas lotu piłki
wybiegnie i znajdzie się bliżej linii bramkowej
przeciwnika niż przedostatni zawodnik drużyny
broniącej - nie jest spalony.
9. Zawodnik, który przebywał na pozycji spalonej w
momencie oddania strzału przez współpartnera i
bezpośrednio po odbiciu się piłki od poprzeczki,
słupka bramkowego lub przeciwnika broniącego bramki i
bierze, według opinii sędziego, aktywny udział w
grze, to staje się spalonym.
Jeżeli zawodnik znajdujący się na pozycji spalonej
przejął piłkę zagraną przez współpartnera nie w jego
kierunku, ale odbitą po drodze od przeciwnika (na
przykład od jego pleców) jest spalony, gdyż odniósł
korzyść z przebywania na tej pozycji, po zagraniu
piłki przez współpartnera."
wyjaśniać dalej??
z tym ze po podaniu kontakt z piłka miał obronca , a
pozniej bramkarz , czyli nie mozna zaliczyc
bezposredniej asysty saganowskiemu . spalonego nie
było !
Z tą różnicą że Sagan STRZELAŁ piłka po
rykoszecie od ...
... bramkarza i obrońcy trafia do Rogera który się
cofnął wracając z pozycji spalonej.