Wiking czy mały ludzik LEGO? Mikkel Rygaard nowym piłkarzem ŁKS Łódź


W święta wicelider pierwszej ligi ŁKS Łódź zakontraktował nowego środkowego pomocnika z Danii

29 grudnia 2020 Wiking czy mały ludzik LEGO? Mikkel Rygaard nowym piłkarzem ŁKS Łódź
ŁKS Łódź/Cyfrasport

Cały internet już ocenił ten transfer jako transfer okienka. Fakt, że Duńczyk z takim CV, patrząc czysto na papierze, wygląda rewelacyjnie. Szczególnie jak na drugi poziom rozgrywkowy w Polsce ściągnięcie zawodnika z piątej drużyny zeszłego sezonu Superligi to naprawdę spore zaskoczenie. Szybko na Twitterze pojawiły się filmy z jego bramkami z rzutów wolnych czy trikami. Na temat tego, jak ciekawy i wybitny jest to transfer, przeczytaliśmy już na innych portalach. My przyjrzymy się obu stronom medalu i zobaczymy, czy faktycznie Mikkel Rygaard to tak trafiony zakup ŁKS czy jednak nie.


Udostępnij na Udostępnij na

Ostatnio w Polsce częściej zawodnicy przychodzący z zagranicy kojarzą się ze szrotem niż z gwiazdami ligi, które przyjeżdżają wybić się jeszcze wyżej. Pamiętamy takich zawodników, jak: Kalu Uche, Vadis Odidja-Ofoe, Miroslav Radović czy Maor Melikson. Jednak na każdego z tych zawodników przypada dwudziestu takich, którzy rozegrali dwa mecze i zniknęli. Założenie przy ściąganiu zawodnika z zagranicy powinno być przede wszystkim takie, że ma on być lepszy od Polaków. To ma być piłkarz, który nie zabiera i nie blokuje miejsca dla młodych rodaków. Tylko wchodzi na już do składu i jest wartością dodaną.

Mikkel Rygaard – nowy Dani Ramirez

Hiszpan był gwiazdą ŁKS Łódź. Wiosną 2019 roku to on wprowadził łodzian do ekstraklasy, zdobywając dziewięć bramek i 15 razy asystując. Potem po awansie do najwyższej klasy rozgrywkowej był najjaśniejszym punktem w bardzo słabym beniaminku. Włodarze klubu pogodzili się ze spadkiem i dali odejść Ramirezowi do Lecha, aby wykorzystać ostatni moment, kiedy będzie można na nim zarobić. Po pandemii ełkaesiakom brakowało takiego zawodnika. Ale wtedy cała drużyna wyglądała słabo. Po spadku wyrosło dwóch liderów drugiej linii: Antonio Domiguez i Pirulo. Ten duet brał udział przy 22 z 36 bramek zdobytych przez ŁKS (Dominguez siedem bramek i dwie asysty, Pirulo osiem bramek i pięć asyst).

Jednak obaj zawodnicy grają na innych pozycjach niż Ramirez. Pirulo operuje w okolicach prawego skrzydła, choć często schodzi do środka boiska. Dzieje się tak w wyniku braku klasycznego ofensywnego pomocnika, który grałby za napastnikiem. A Dominguez biega w środku pola blisko pozycji sześć czy osiem i głównie zajmuje się rozpoczynaniem akcji celnymi podaniami. Jest piłkarzem, który dyktuje tempo gry, ale robi to z tylnego siedzenia. A potrzebny był ktoś, kto złapie za kierownicę. I kimś takim ma być Mikkel Rygaard. Ofensywny pomocnik pozyskany z FC Nordsjaelland ma być nową gwiazdą ŁKS-u. Wiemy, że jego największymi zaletami są uderzenia piłki stojącej. Kapitalnie bije rzuty wolne, rzuty rożna czy rzuty karne. Jest też zaawansowany technicznie, co pokazuje kilka filmów, które znajdują się po wpisaniu nazwiska pomocnika w wyszukiwarce internetowej.

Rozegrał 130 meczów w najwyższej klasie rozgrywkowej w Danii, w których zdobył 18 bramek i zanotował 31 asyst. – Rygaard w ostatnim czasie był liderem FC Nordsjaelland, przez niego przechodziły wszystkie akcje tej drużyny. Dlatego zawodnik ten jest w ścisłej czołówce asyst drugiego stopnia w Danii – podkreśla Łukasz Mika, szef skautingu Łódzkiego Klubu Sportowego. Rzecznik prasowy klubu Bartosz Król dodał również w rozmowie z nami: – Ściągnięcie każdego zawodnika do ŁKS poprzedza minimum półroczna obserwacja i w przypadku Mikkela nie było inaczej.

Ostatnia szansa

Jednak czy na pewno ten transfer jest tak idealny, jak się wszystkim wydaje? Jak mawiają, każdy medal ma dwie strony, a ocenianie transferu tak bardzo pozytywnie przed postawieniem stopy choć raz na polskich boiskach przez Rygaarda jest nie na miejscu. Przede wszystkim zwróćmy uwagę na wiek zawodnika. Ma 30 lat, a klub podpisał z nim 3,5-letni kontrakt. To duże ryzyko i ewentualny niewypał mogłyby sporo kosztować. Szczególnie że dyrektor Przytuła mówił o tym, że klub nie będzie pozyskiwał zawodników po trzydziestce. – Mikkel wie doskonale, że na angaż w Broendby, Kopenhadze czy Midtjylland nie ma szans, a zegar tyka. Bardzo chciał wyjechać i spróbować sił za granicą. A na to, ze względu na jego wiek, jest już ostatnia szansa – tak kwestię transferu skomentował dla nas Cezary Bednarczyk, mieszkający od pięciu lat w Danii Polak, który pisał swego czasu dla kilku piłkarskich portali (m.in. Polskapiłka.pl).

Nordsjaelland jest klubem pełnym talentów, znanym jednak z oszczędzania środków na kontraktach piłkarzy. Gdy dołączył do FCN, od początku planował odejść prędzej czy później. Gisle Thorsen, Ekstra Bladet

Kolejnym czynnikiem, który mógł zdecydować o kontrakcie w Łodzi, są pieniądze. Mimo że liga duńska stoi wyżej niż liga polska, to jest to zasługą dwóch czy trzech klubów. Reszta ekip jest na dużo słabszym poziomie, co oznacza, że w ŁKS-ie Mikkel Rygaard może zarobić więcej niż w klubie z top 8 w Danii. Szukając kolejnych przyczyn transferu do Łodzi, poprosiliśmy o opinię eksperta z Danii Gisle Thorsena, dziennikarza duńskiego portalu Ekstra Bladet. Oto, co nam powiedział: – Myślę, że chce przeżyć ostatnią piłkarską przygodę. Był w juniorach Charlton FC, potem trafił do niższych lig w Danii. W Superlidze grał tylko trzy czy cztery lata. Zaimponował mu projekt w Łodzi, choć myślę, że pieniądze też mogły odegrać swoją rolę. Nordsjaelland jest klubem pełnym talentów, znanym jednak z oszczędzania środków na kontraktach piłkarzy. Gdy dołączył do FCN, od początku planował odejść prędzej czy później.

Mikkel Rygaard – hit czy kit?

Na ocenę zawodnika przyjdzie dopiero czas. Dobrze, że dołącza do drużyny już teraz i przepracuje z nią cały zimowy okres przygotowawczy. Wiadomo, że zagraniczny zawodnik musi się zaaklimatyzować. Będzie na początku bariera językowa, musi nauczyć się stylu gry drużyny. Patrząc na różne opinie czy statystyki, trudno na tę chwilę ocenić ten transfer. Z jednej strony zawodnik dobry technicznie, idealnie pasujący do stylu gry prezentowanego przez drużynę Stawowego. Świetnie uderzający piłkę z dystansu, szczególnie stojącą, dysponujący zmysłem do gry kombinacyjnej i potrafiący zanotować asystę pierwszego czy drugiego stopnia. Wyciągnięcie takiego zawodnika z drużyny ligi duńskiej, walczącej co rok o pierwszą piątkę i zakontraktowanie go w pierwszej lidze piłkarskiej też jest nie lada sukcesem. Tym bardziej że według plotek ŁKS wygrał rywalizację o Mikkela Rygaarda z ekstraklasowymi Jagiellonią i Śląskiem.

Jednak z drugiej strony jest to zawodnik trzydziestoletni. Raczej łodzianie na nim nie zarobią. Najprawdopodobniej jest to jego ostatni klub zagraniczny i ostatnia szansa na to, by został wiodącą postacią zespołu spoza Danii. Kolejnym problemem będą na pewno jego warunki fizyczne. W wyjątkowo skupionej na walce pierwszej lidze kilku obrońców może szybko go zniechęcić do kolejnych kontaktów z piłką. Nie jest też żadnym demonem szybkości, choć na jego pozycji nie na tym się bazuje. Generalnie ma pół roku, żeby nauczyć się polskiej piłki i na tle pierwszej ligi powinien się wyróżniać. Pytanie tylko, czy to wystarczy na ekstraklasę.

– Nie jest to najgorszy gracz. Ma naprawdę dobrze ułożoną stopę i np. rzuty wolne bije wzorowo. Ale nigdy się nie zgodzę z opinią, że jest to jakiś zbawca ŁKS-u. Nordsjaelland nie spadnie, ale jakby chciało powalczyć o top 6, to po co pozbywałoby się niby swojego playmakera? – dodaje na koniec wspomniany już wcześniej Cezary Bednarczyk. Pirulo odpalił po roku, Dominguez po pół. Ale Guima czy Vidmajer, którzy też byli długo obserwowani, szybko stali się problemem, a nie wartością dodaną. Dlatego do tego transferu należy podejść sceptycznie. W Polsce wszyscy uznali już go za gwiazdę, ale w Danii podchodzą do tego transferu nie aż tak optymistycznie. A przecież Duńczycy o swoich zawsze mówią tylko dobrze. Poczekajmy więc z oceną kilka miesięcy.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze