Ruch Chorzów pokonał w wielkim pojedynku Górnego Śląska, Polonię Bytom 1:0, po bramce Wojciecha Grzyba z 54. minuty. Cały mecz był obfity w wiele ciekawych sytuacji, jednak obydwu zespołom zabrakło skuteczności, dzięki której spotkanie nabrałoby dodatkowych rumieńców.
Obie ekipy wybiegły na boisko bardzo zdeterminowane. Polonia w niebiesko-czerwonych strojach, Ruch w jednolitych białych z charakterystycznym serduszkiem Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Na trybunach zasiadło sześć tysięcy widzów, cztery tysiące kibiców gospodarzy i dwa tysiące kibiców gości. Miejscowi fani zgotowali niesamowity doping swojej drużynie, a cały stadion pękał w szwach.
W pierwszych minutach spotkania to raczej Ruch dominował na boisku próbując wyprowadzić składną akcję. Pomimo atutu własnego terenu, to piłkarze z Chorzowa czuli się znacznie pewniej w pierwszych fragmentach meczu.
Polonia nabrała jednak tempa i złapała swój rytm gry, co obfitowało w coraz to groźniejsze sytuacje podbramkowe. Całe spotkanie nabrało niesamowitej prędkości, a piłkarze próbowali osiągnąć najlepszy futbolowy poziom.
Przez całe 45 minut pierwszej połowy piłkarze obu drużyn nie potrafili stworzyć żadnej skutecznej akcji. Sporo niecelnych strzałów Podstawka i Radzewicza ze strony gospodarzy, a także wiele niewykorzystanych sytuacji Niedzielana i Grzyba. Ostatni kwadrans pierwszej części spotkania był już fragmentem gry, w którym obie ekipy odczuwały ogromne zmęczenie. Pomimo wielu strzałów z obu stron, żaden z nich nie był oddany w światło bramki.
Tuż po przerwie arbiter musiał ponownie przerwać mecz, by usunąć z murawy konfetti, które rzucili na plac gry kibice gospodarzy.
W 54. minucie obrońców Polonii zgubił zbytni spokój. Jeden z defensorów stracił piłkę, po czym Sobiech doskonale zgrał do Wojciecha Grzyba, który pewnie skierował futbolówkę do bramki. Tym samym Ruch wyszedł na prowadzenie, którego nie stracił do końca spotkania.
10 minut później Polonia Bytom zanotowała pierwsze celne strzały na bramkę Krzysztofa Pilarza. Były to jednak uderzenia w samego bramkarza i nie przyniosły należytego efektu.
Do końca meczu pozostało niecałe pół godziny, a spotkanie derbowe coraz bardziej się zaostrzało. Polonia nie chciała dać za wygraną i cały czas próbowała odrobić stratę jednej bramki. Bytomianie przejęli inicjatywę w meczu. Wiele sytuacji zostało jednak niewykorzystanych. Między innymi Jacek Trzeciak nie wykorzystał doskonałej szansy z 67. minuty.
Ostatnie 20 minut spotkania przebiegało pod znakiem nieudolnych prób Polonii, która nie potrafiła udowodnić, że zasługuje na trzy punkty w tym meczu. Ruch także miał swoje szanse, dzięki którym mógł podwyższyć rezultat na 2:0. Wśród graczy obu drużyn odczuwalne było zmęczenie, przez co mecz stracił na atrakcyjności. Ostateczny wynik śląskiego pojedynku to 0:1 dla gości. W końcowych fragmentach doskonałe pole do popisu miał chorzowski bramkarz, który zaprezentował kilka znakomitych interwencji. W związku z licznymi przerwami w grze, arbiter doliczył pięć minut do podstawowego czasu gry.
W przekroju całego meczu to Ruch zasłużył na zwycięstwo. Bo pomimo przewagi posiadania piłki przez bytomian, trzeba jeszcze wykorzystywać stwarzane sytuacje. Ruch dzięki zwycięstwu utrzymał swoją doskonałą pozycję w ligowej tabeli. Niemoc bytomian trwa nadal. Nie udało się bowiem przełamać fatalnej passy i pokonać chorzowian w najwyższej klasie rozgrywkowej po ponad 30 latach. Mecz jednak mógł się podobać i na pewno zasługiwał na miano hitu kolejki.