Polonia przed własną publicznością rozpoczęła nowy sezon Betclic 1 Ligi. Kibice wywiesili oprawę Marsz Marsz Marsz… Po Awans Marsz. O tyle jest to symptomatyczne, że Polonia nie przypomina drużyny, która grała w finale baraży. Nieszczelna obrona i problemy z finalizacją akcji ofensywnych są jednym z wielu zmartwień trenera Mariusza Pawlaka.
Początek spotkania był w pełni pod kontrolą zawodników Polonii Warszawa. Pełna dominacja przyniosła zamierzone efekty w postaci bramki z rzutu karnego. I to było na tyle z pozytywów po stronie Polonii Warszawa, która grała bardzo przewidywalnie i do bólu nieskutecznie. Pomimo szybkiej reakcji po odbiorze piłki i graniu do przodu w tempo, Polonii brakowało ostatniego elementu – dobrego podania lub odpowiedniej decyzji o strzale na bramkę.
2497 osób ogląda mecz Polonia Warszawa – GKS Tychy z trybun stadionu przy Konwiktorskiej 6. #POLTYC pic.twitter.com/Yo9dK4K4X8
— Wladi_06 (@Wladi_06) July 27, 2025
Bramka do szatni ustawiła mecz
Piłkarscy bogowie w niedzielne popołudnie nie sprzyjali podopiecznym Mariusza Pawlaka. A wszystko rozpoczęło się bardzo obiecująco dla Polonii. Dobre wejście w mecz całej drużyny wlało optymizm w serca kibiców. Pomimo poprzeczki i kilku dogodnych sytuacji bramkowych „Czarne Koszule” objęły prowadzenie dopiero po bramce z rzutu karnego Łukasza Zjawińskiego.
Dla podopiecznych Artura Skowronka mecz w Warszawie rozpoczął się bardzo źle, a gdyby Jakub Bieroński sfaulował Łukasza Zjawińskiego przed polem karnym, moglo być jeszcze gorzej. Po bramce Polonia stopniowo przygasała, współmiernie do rozkręcania się GKS-u Tychy. I kulminacją naporu tyszan był błąd Souleymana Cissé, który po przejęciu prostopadłego podania zwlekał z wybiciem piłki. Jeszcze jednym winnym straty bramki jest Łukasz Zjawiński, który świetnym podaniem obsłużył Szpakowskiego. Do szatni obie drużyny schodziły przy wyniku 1:1, ale w zupełnie innych nastrojach.
Na początku drugiej połowy GKS Tychy wykorzystał rzut rożny, wychodząc na prowadzenie. Przy drugiej, jak i pierwszej bramce znaczący wkład miał Souleymane Cissé, który nie zauważył w polu karnym Marcela Błachewicza. I Polonia musiała gonić wynik. A to w niedzielne popołudnie było trudne, ponieważ GKS Tychy również starał się grać ofensywnie, przez co Polonii niełatwo było dojść do sytuacji bramkowej. A jeżeli już taka się pojawiała, piłkarze mieli problem z finalizacją akcji.
Drugi mecz i drugie zwycięstwo GKS-u Tychy w Betclic 1 Lidze ⚽️
📲 Polonia przegrywa na Konwiktorskiej 👉https://t.co/qDA7RcMDkD pic.twitter.com/jBDYwr4F2h
— TVP SPORT (@sport_tvppl) July 27, 2025
Przewidywalność Polonii w rozgrywaniu ataku
Ofensywa Polonii jak na razie zawodzi. I to nie tylko ostatni element, ale i sama budowa akcji ofensywnych. Brak zawodnika o charakterystyce Krzysztofa Kotona odbiera Polonii atut w postaci bramkostrzelnego Zjawińskiego. I choć może to górnolotnie zabrzmieć – to jego brak w Polonii będzie z każdą kolejną kolejką coraz bardziej widoczny. Dlatego właśnie pilną potrzebą jest sprowadzenie odpowiedniego zastępcy w jego miejsce.
Oglądanie próbującego ścigać się z obrońcami Daniego Vege jest nazbyt przewidywalne. Hiszpan, jeżeli ma tylko piłkę przy nodze i trochę wolnej przestrzeni za obrońcą, to rzuca wyzwanie biegowe bocznemu obrońcy. Oczywiście świadomy przeciwnik będzie mu zamykał drogę do bramki i tu Vega zderza się ze ścianą. Hiszpan szuka w takich sytuacjach okazji do dośrodkowań, które niekiedy są celne. I choć, mimo największego wskaźnika wygranych dryblingów z piłką (w poprzednim sezonie było to na poziomie 60% przy średnio 7 próbach na mecz), to uporczywe szukanie przez Vegę „Polonistów” jest łatwe do rozszyfrowania.
📊 Dani Vega Cintas w minionym sezonie najczęściej spośród wszystkich zawodników Dumy Stolicy podejmował próby dryblingu! 🌪 Hiszpan średnio wchodził w siedem takich pojedynków na mecz, z czego 60% kończyło się skutecznym minięciem rywala 😎 pic.twitter.com/WOLxPPtoKU
— Polonia Warszawa (@Polonia1911) June 11, 2025
I w tym należy upatrywać największego problemu Polonii Warszawa, która uzależniła się od kilku zawodników. Jeżeli będą mieć dobry dzień, to Polonia będzie zapewne wygrywać. Natomiast jeżeli żaden z nich nie będzie w formie, jak to wczorajszy mecz pokazał – Polonia będzie przegrywała. Na ten moment nie wykrystalizowała się postać, która pociągnie drużynę, jeżeli jej liderzy zawiodą. A może w kadrze pierwszej drużyny takiego zawodnika nie ma?
Polonia musi się prędko obudzić, aby sprostać rozpalonym oczekiwaniom kibiców
Poprzedni sezon mógł być idealnym w wykonaniu „Czarnych Koszul”. Zabrakło tylko wygrania w Płocku w finale baraży o ekstraklasę – wtedy moglibyśmy go tak nazwać. Wczorajszy mecz z GKS-em Tychy powinien być sygnałem ostrzegawczym dla władz klubu z Konwiktorskiej. Polonia musi mieć jakościowych piłkarzy, jeżeli chce włączyć się w walkę o ekstraklasę. I jest to oczywistość, o której sam Trener Mariusz Pawlak wspominał na konferencji prasowej.
Szkoleniowiec „Czarnych Koszul” zapewniał, że w klubie pracują nad transferami. Planują ściągnąć jakościowych zawodników, którzy będą wartością dodaną, a nie tylko obciążeniem dla budżetu klubu. I nie sposób się nie zgodzić z trenerem, patrząc chociażby po wczorajszym występie Souleymana Cissé, który, delikatnie mówiąc, nie był wysokich lotów. Warto pamiętać również o tym, że sezon dopiero się rozpoczął i wszystkie karty jeszcze nie zostały odkryte i przedwczesny osąd zawodników może okazać się błędny.