Widzew Łódź poniósł pierwszą porażkę w obecnym sezonie Ekstraklasy, uległ na własnym boisku drużynie „Białej Gwiazdy”. Wisła Kraków odniosła zwycięstwo dzięki bramce Dragana Paljicia. Po meczu łódzcy zawodnicy podzielili się z dziennikarzami swoimi refleksjami.
Rozczarowania nie ukrywał Tomasz Lisowski: – Szkoda, że przegraliśmy. Robiliśmy wszystko, by dążyć do remisu, a nawet wygrać z Wisłą. Żałujemy, ale takie są mecze w Ekstraklasie, jeden głupi błąd i w rezultacie traci się bramkę. Wisła do końca grała konsekwentnie i wywozi z Łodzi trzy punkty.
Paul Grischok, który zasilił szeregi łódzkiego zespołu w letnim okresie przygotowawczym, tłumaczył przyczyny porażki: – W pierwszej połowie całkiem przespaliśmy, podeszliśmy z respektem do rywala i można było mieć wrażenie, że trochę się baliśmy. Nic nam nie wychodziło. W drugiej części meczu nasza gra wyglądała trochę lepiej, ale nie dane nam było zdobyć dzisiaj bramki. Dobrze grał Darvydas Sernas, walczył do końca, ale był pilnowany przez Clebera i nie udało mu się zdobyć gola. Teraz będziemy koncentrować się na meczu z Polonią, musimy w nim zdobyć trzy punkty.
Niezadowolony z wyniku był także obrońca widzewiaków, Łukasz Broź: – Mieliśmy inne założenie przed meczem, na każde spotkanie wychodzimy po to, żeby wygrać, ale ten mecz ułożył się nie po naszej myśli. Niestety, przegraliśmy spotkanie 1:0, choć nie zapowiadało się na to, w drugiej połowie zagraliśmy lepiej i mogliśmy chociaż zremisować, a nawet i wygrać.
Zawodnik opisał sytuację, po której padła bramka: – Sami sobie tak naprawdę tę bramkę strzeliliśmy, głupia strata w środku boiska, Pajlić przyjął, uderzył z 17, 18 metrów i piłka przy samym słupku wpadła.