Widzew wyrywa punkt w Katowicach w ostatnich minutach


Podopieczni Daniela Myśliwca zremisowali z GKS-em 1:1

14 września 2024 Widzew wyrywa punkt w Katowicach w ostatnich minutach
Tomasz Folta / PressFocus

Dużo emocji dostarczyło nam drugie piątkowe spotkanie 8. kolejki PKO BP Ekstraklasy. Widzewiacy rozegrali dobre 40 minut, potem było już nieco gorzej, ale ostatecznie mecz zakończył się sprawiedliwym remisem.


Udostępnij na Udostępnij na

Przerwa reprezentacyjna na pewno dłużyła się zawodnikom łódzkiego Widzewa, którzy chcieli szybko zrehabilitować się po słabym meczu w Białymstoku. Zadanie nie było łatwe, GKS jest bowiem najlepiej punktującym beniaminkiem, który również był podrażniony po porażce z Zagłębiem Lubin. Obie drużyny rozegrały dobre spotkanie, mimo że warunki nie były korzystne. W Katowicach padał bardzo mocny deszcz, co było szczególnie widoczne w końcówce meczu, kiedy piłka stawała na nasiąkniętej wodą murawie.

Dobre otwarcie

Widzewiacy bardzo dobrze weszli w mecz, tworzyli dużo sytuacji pod bramką Kudły i wyszli na prowadzenie. Podanie Hilarego Gonga wykorzystał Imad Rondić. Łodzianie nie wykorzystali jednak kilku dogodnych okazji do podwyższenia prowadzenia, a to potem się zemściło. Gospodarze byli zabójczo skuteczni i dwa celne strzały w krótkim odstępie czasu zamienili na dwa gole, schodząc do szatni z prowadzeniem. W stratę obu bramek zamieszany był prawy obrońca RTS Lirim Kastrati. Wielu kibiców spodziewało się, że w wyjściowej jedenastce wystąpi Marcel Krajewski. Młodzieżowiec usiadł jednak na ławce, być może dlatego, że późno wrócił ze zgrupowania kadry U-20. Kastrati rozegrał bardzo słaby mecz, bardzo możliwe więc, że kolejne spotkanie rozpocznie na ławce rezerwowych. Zejście do szatni ze stratą jednego gola do rywala po tak dobrym początku meczu nie powinno mieć miejsca.

Inna drużyna po przerwie

Łodzianie w drugiej połowie nie byli już tak groźni w ofensywie jak w pierwszej części spotkania. Sytuacji podbramkowych czy strzałów na bramkę Kudły było jak na lekarstwo. Widzew nie był w stanie znaleźć sposobu na nisko ustawioną obronę „Gieksy” i rzadko dochodził do głosu. Strzelec pierwszego gola Imad Rondić w drugiej części meczu był zupełnie niewidoczny. Sytuację próbował uratować debiutujący w barwach Widzewa Said Hamulić. Bośniak będzie musiał jednak jeszcze poczekać na pierwsze trafienie w nowym klubie. Punkt zapewnił „Czerwono-biało-czerwonym” wprowadzony z ławki Jakub Łukowski, który wpisał się na listę strzelców trzeci raz w tym sezonie. RTS po fantastycznym wejściu w mecz przespał drugą połowę i dość szczęśliwie strzelił gola w końcówce. Nastroje w łódzkim obozie są więc średnie, ale Widzew musi szanować wywieziony z Górnego Śląska punkt.

Wypowiedzi trenerów

– Nie lubię mówić o innej drużynie niż swoja, ale widząc efekty pracy trenera Góraka, nawet powinienem od tego zacząć. Jego zespół bardzo rozwinął się na przestrzeni czasu. Chciałbym móc kiedyś wprowadzić swoich piłkarzy na taki poziom, jeśli chodzi o kulturę gry. W grze GKS świetnie funkcjonowało wiele elementów, a już stałe fragmenty to był jakiś kosmos. Trener stworzył tutaj bandę zakapiorów. Do pewnego momentu radziliśmy sobie z tym jednak bardzo dobrze, ale nagle – niczym na pstryknięcie palcami – piłkarze GKS przeobrazili się w bandytów, którzy niesieni dopingiem kibiców odwrócili losy spotkania. Za to wielki szacunek dla gospodarzy – mówił po spotkaniu Daniel Myśliwiec (źródło: widzewtomy.net).

– Bardzo energetyczny i męski mecz w wykonaniu obu zespołów. Dostrzegam indywidualną klasę piłkarzy Widzewa i chcę im to oddać, ale też podkreślić bardzo dobre zawody w naszym wykonaniu. Pokazaliśmy dziś charakter, co przyniosło nam dużo dobrego. Mieliśmy trudny moment po stracie gola, bo rywal mógł wyjść nawet na 2:0, ale potrafiliśmy odwrócić wynik w fenomenalny sposób. Szkoda, że sami nie wyszliśmy na dwubramkowe prowadzenie, bo to zapewne dałoby nam trzy punkty. Ale teraz to tylko gdybanie – powiedział na konferencji Rafał Górak (źródło: widzewtomy.net).

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze