Wiele działo się w sobotę o godzinie 15:30, kiedy były rozgrywane wszystkie mecze Bundesligi. Kibice nieprzyzwyczajeni do tej samej pory rozgrywania spotkań mogli wybrać tylko jeden pojedynek live. Jedynie jedno spotkanie zawiodło, w pozostałych mogliśmy oglądać wiele bramek i ofensywnych akcji. Poznaliśmy wicelidera niemieckiej ekstraklasy, niewiadomą nadal pozostaje grono spadkowiczów.
Schalke wiceliderem
Niesamowity progres po zmianie trenera zanotowała ekipa z Gelsenkirchen. W poprzednim sezonie „Die Königsblauen” rozczarowali swoich kibiców. Zajęli miejsce w połowie stawki, dziesiątą lokatę z zaledwie sześcioma punktami przewagi nad miejscem barażowym. Wystarczyłoby więc rozegrać dwa gorsze mecze i to Schalke musiałoby się bronić przed spadkiem.
Zupełnie inaczej było w tym sezonie. Domenico Tedesco świetnie odnalazł się w Niemczech. Początkowo imponował między innymi znajomością języków obcych. Mimo że gra jego podopiecznych rzadko kiedy jest ciekawa i zawiera liczne elementy gry defensywnej, to trzeba pochylić głowę przed Włochem za sięgnięcie po wicemistrzostwo kraju. Z drugiej strony drużyna z zachodu Niemiec mogła spokojnie skupić się na rozgrywkach ligowych. Po słabych poczynaniach w poprzednim sezonie nie grali w europejskich pucharach, choć z rozgrywek Pucharu Niemiec odpadli dopiero w półfinale z Eintrachtem Frankfurt.
Czy Schalke 04 da sobie radę w przyszłorocznej edycji Ligi Mistrzów, DFB-Pokal i rozgrywkach ligowych, dowiemy się dopiero w sezonie 2018/2019. Na pewno szkoleniowiec będzie zmuszony rozkładać siły na trzy fronty. Dużym problemem mogą być zawodnicy odchodzący z klubu. Leon Goretzka podpisał już kontrakt z Bayernem, a Max Meyer mówi wprost, że nie zostanie w Schalke na kolejny sezon. Zespół straci więc graczy ze środka pola.
Borussia Dortmund z Champions League?
Peter Stöger po przegranej walce o wicemistrzostwo kraju już bez wątpliwości zostanie zwolniony z drużyny. O możliwych kandydatach na zastąpienie szkoleniowca mówi się już od kilku tygodni. Najgłośniej wymawia się nazwisko Luciena Favre’a. Trener OGC Nice miał już rok temu dołączyć do zdobywcy Pucharu Niemiec, ale nie dali mu odejść szefowie klubu. Tym razem wszystko powinno się odbyć bez takich sytuacji.
Dyskutowało się o przepisach, jakie panują w Bundeslidze, tak więc dla wyjaśnienia. O kolejności w tabeli Bundesligi w przypadku identycznej liczby punktów decyduje różnica bramek. Wygląda to zupełnie inaczej niż w polskiej ekstraklasie, tak że polscy kibice Bundesligi mogli mieć problemy, by właściwie określić sytuację ligową.
Mecz ostatniej kolejki będzie dla Borussii spotkaniem o sześć punktów. Zagrają oni bowiem w Sinsheim z ekipą TSG Hoffenheim. Identyczny pojedynek jak w ubiegłym sezonie, lecz teraz mecz zostanie rozegrany na terenie Juliana Nagelsmanna. Patrząc na szanse, jakie ma Borussia na wypadnięcie z TOP 4, aby wyprzedziło ją Hoffenheim, musi przegrać różnicą minimum trzech bramek. Jeżeli z kolei drużynę Stögera mieliby wyprzedzić „Aptekarze”, musieliby oni odrobić stratę sześciu goli do „Dumy Westfalii”.
Kto spadnie?
1.FC Köln nie ma już nawet matematycznych szans na utrzymanie się w Bundeslidze. Nie wiadomo natomiast, kto ostatecznie z grona HSV, Wolfsburg, Freiburg spadnie z ligi, a kto będzie grał w barażach. Pierwsze dwa zespoły przegrały dzisiaj swoje spotkania, więc im jest dużo dalej do pozostania w rozgrywkach pierwszoligowych. Niespodziewane zwycięstwo FSV Mainz na Signal Iduna Park z Borussią Dortmund zagwarantowało tej drużynie utrzymanie, o które jeszcze nie tak dawno było bardzo trudno.
Jeżeli Wolfsburg zdobędzie przynajmniej jeden punkt w meczu ostatniej kolejki z FC Köln, to niezależnie od wyniku spotkania HSV zagwarantują sobie baraże o utrzymanie. Drużynie Hamburger Sport-Verein będzie natomiast dużo trudniej pozostać w niemieckiej ekstraklasie. Najwyżej mogą osiągnąć miejsce barażowe, muszą jednak liczyć na potknięcie „Wilków”. Nie wydaje się jednak, że zespół, który ani razu nie spadł z Bundesligi, zdobędzie punkty w ostatniej kolejce, ponieważ gra na wyjeździe z Borussią Mönchengladbach.
SC Freiburg w następnym tygodniu zagra na Schwarzwald-Stadion z Augsburgiem. W tym spotkaniu celem powinien być przynajmniej remis, bowiem jeden punkt, niezależnie od wyniku drużyny Bruno Labbadi, zagwarantuje Freiburgowi pozostanie w Bundeslidze.
Problemy Bayernu
Pierwsza połowa była fatalna w wykonaniu podopiecznych „Don Juppa”. Można było zauważyć, że zespół nie otrząsnął się jeszcze po dwumeczu z Realem Madryt. Robert Lewandowski był mało widoczny, a cała ofensywa miała problemy z przedarciem się przez szyki defensywne FC Köln.
Zupełnie inaczej wyglądała druga część spotkania. Mistrzowie Niemiec się obudzili, a ich gra się znacznie poprawiła. Ostatecznie mecz z zespołem Stefana Ruthenbecka rozstrzygnęli na własną korzyść, wygrywając 3:1.
Problemy Kolonii tkwiły głównie w wykończeniu akcji. Mimo że w pierwszej połowie stwarzali bardzo dużo sytuacji ofensywnych, to brakowało ostatniej fazy akcji. Wygrywali do przerwy jedynie dzięki Niklasowi Suele, który zdobył bramkę samobójczą. Był to już trzeci samobój w tegorocznych rozgrywkach nowego nabytku Bayernu. Tym samym został on drugim zawodnikiem w historii Bundesligi, który w ciągu jednego sezonu zdobył tyle samobójów.
Każdy chce spaść, nikt nie chce Ligi Mistrzów
Trzy drużyny z czterech walczących o utrzymanie przegrały swoje sobotnie spotkania. HSV poniosło klęskę z Eintrachtem Frankfurt 0:3, Wolfsburg z RB Lipsk 1:4, a Freiburg z Borussią Mönchengladbach 1:3. Jedynie FSV Mainz zdołało zdobyć trzy punkty i to w meczu z Borussią Dortmund (!).
Podobnie działo się z klubami, które walczą o grę w przyszłorocznej edycji Champions League. Wspomniana wcześniej Borussia Dortmund przegrała 1:2 z Mainz, TSG Hoffenheim 0:2 z VfB Stuttgart, a Bayer Leverkusen bezbramkowo zremisował z Werderem Brema.
Wyniki wszystkich spotkań 33. kolejki Bundesligi
Augsburg 1:2 Schalke
Borussia MG 3:1 SC Freiburg
Borussia Dortmund 1:2 FSV Mainz
Eintracht Frankfurt 3:0 Hamburger SV
FC Köln 1:3 Bayern Monachium
Hannover 3:1 Hertha BSC
RB Lipsk 4:1 Vfl Wolfsburg
Stuttgart 2:0 TSG Hoffenheim
Werder Brema 0:0 Bayer Leverkusen