West Ham United to klub, który sympatykom angielskiej piłki kojarzył się zawsze ze środkową częścią tabeli. Jednak na stadionie Olimpijskim w Londynie ambicje rosną coraz bardziej. Przed każdym sezonem kibice oraz włodarze „Młotów” liczą na miejsce premiowane grą w europejskich pucharach. Do dzisiejszego meczu z Liverpoolem ekipa Davida Moyes’a podejdzie z 5. miejsca w tabeli z możliwością przeskoczenia zespołu „The Reds” o jedno oczko w ligowej klasyfikacji.
Gdy David Moyes zameldował się na London Stadium jako nowy menedżer „The Irons”, wszyscy wokół mieli dość mieszane uczucia. Moyes już wcześniej rozegrał swój epizod w klubie z Londynu. Nie trwał on dosyć długo, ponieważ wtedy trener miał tylko uratować sezon, przejmując stery po Manuelu Pellegrinim. Wraz z końcem sezonu 2017/2018 Szkot odszedł z West Hamu, gdyż w grudniu 2017 roku podpisał kontrakt tylko do końca ówczesnej edycji rozgrywek.
Szkocki szkoleniowiec od czasów odejścia z Evertonu nie cieszył się dobrą reputacją w świecie piłki. Mało tego był on postrzegany raczej jako słaby menedżer po nieudanych wcześniej podbojach na Wyspach oraz w LaLiga. Wszyscy bowiem pamiętali, jak źle wyglądała gra Manchesteru United za jego kadencji. Jednakże dziś zamyka on usta swoim krytykom, ponieważ ostatnia dyspozycja jego ekipy wygląda bardzo solidnie. Jakie czynniki stoją więc za dobrą formą „Młotów”?
Is David Moyes the best manager in the Premier League so far this year? pic.twitter.com/LIpF3f8DgX
— SPORTbible (@sportbible) January 26, 2021
Regularne punktowanie mimo kiepskiego początku
Start w tegorocznej edycji Premier League nie był zbytnio udany. Przegrana na własnym stadionie z Newcastle United 0:2 nie wróżyła dobrze na dalszą część sezonu. Dodatkowo w następnym ligowym spotkaniu „Młoty” przegrały w derbowym meczu z Arsenalem 1:2. Zespół „Żelaznych” miał na swoim koncie zaledwie trzy punkty po trzech pierwszych kolejkach ligi angielskiej. Odpadł on również dość szybko z EFL Cup, ulegając Evertonowi 1:4 w 1/8 finału tego turnieju.
Tak jak już wyżej wspomniano, przełamanie nastąpiło dopiero w trzecim meczu Premier League. Podopieczni szkockiego menedżera pokonali Wolverhampton na London Stadium. Następne mecze to już solidna gra West Hamu, o czym świadczą zaledwie dwie porażki w następnych dziesięciu kolejkach ligowych. Sympatyków cieszył dodatkowo fakt, że nie uległ on w tych starciach słabym zespołom, ponieważ były to odpowiednio Liverpool oraz Manchester United.
Potem jednak mogło wydawać się, że ekipa „Młotów” złapała lekką zadyszkę. Klub w grudniu nie miał zbyt trudnego terminarza po meczu z „Czerwonymi Diabłami”, gdyż z silniejszych rywali w grudniu czekała na niego tylko Chelsea. West Ham natomiast w dalszej części ostatniego miesiąca 2020 roku uzyskał zaledwie sześć na 15 możliwych punktów. Co prawda prócz wyżej wspomnianej konfrontacji z „The Blues” londyńczycy nie przegrali meczu, natomiast pożałować oni mogą straty trzech punktów w takich spotkaniach jak te z Crystal Palace czy Brightonem.
5th – West Ham
6th – Tottenham
8th – Chelsea
9th – ArsenalWest Ham are the highest London club in the Premier League right now 🤯 pic.twitter.com/fAQ19k9OP2
— ESPN FC (@ESPNFC) January 28, 2021
Zawodnicy Davida Moyes’a postanowili jednak zacząć nowy rok kalendarzowy z wysokiego C. Wygrali oni wszystkie sześć konfrontacji w 2021 roku, cztery w Premier League i dwa w Pucharze Anglii. Zanotowali przeskok aż o pięć miejsc w ligowej tabeli, co dało im piątą lokatę w angielskiej ekstraklasie. W tej gracze ze stolicy Wielkiej Brytanii mają 35 punktów po 20 kolejkach. Jest to najlepszy wynik „The Hammers” w ostatniej dekadzie. Lepszy nawet od tego w sezonie 2015/2016, w którym to „Młoty” zajęły siódme miejsce w końcowej klasyfikacji Premier League.
Boczni obrońcy i solidny stoper
Angelo Ogbonna, jak wszyscy dobrze wiedzą, wyróżnia się dosyć ważną cechą wśród obrońców, jaką jest stabilność. Co prawda nigdy nie był i raczej nie będzie on defensorem na miarę największych klubów w Europie, jednakże od kilku sezonów w Premier League rzadko kiedy zdarza mu się zawodzić.
Mimo że zalicza słabsze mecze, jak listopadowa porażka z Manchesterem United, to potrafi się zrehabilitować dość szybko. Dowodem na takie stwierdzenie jest starcie z Leeds United, w którym był w kiepskiej dyspozycji, zaś w konfrontacji z „Czerwonymi Diabłami” tydzień później został zawodnikiem meczu. Włoch oprócz stabilnej gry w defensywie może pochwalić się dorobkiem dwóch bramek w obecnym sezonie angielskiej ekstraklasy.
Na ogromną pochwałę zasługują boczni obrońcy West Hamu – Vladimir Coufal oraz Aaron Cresswell. To, jak rozwijają oni możliwości „The Hammers” w bocznych strefach boiska, jest w dużej mierze kluczowe dla uzyskiwania dobrych wyników. Żeby zobaczyć, jak duży mają wpływ na obecną pozycję „Żelaznych” w lidze, wystarczy spojrzeć na statystyki obu defensorów.
Coufal jest jednym z najbardziej pozytywnych zaskoczeń bieżącego sezonu Premier League. Czech przyszedł do zespołu Davida Moyes’a przed tym sezonem za kwotę 6 milionów euro. Prawy obrońca notuje bardzo dobre występy pod wodzą szkockiego szkoleniowca. Gdyby nie fakt, że skończy w tym roku już 29 lat, ustawiłaby się po niego kolejka lepiej usytuowanych zespołów.
Podobnie jest w przypadku jego kolegi z drugiej flanki obrony. Aaron Cresswell w tej edycji angielskiej ekstraklasy przeżywa drugą młodość. Częściej niż Coufalowi oprócz dobrej gry w destrukcji zdarza mu się dorzucić do tego asystę. Defensor mimo 32 lat na karku pokazuje, że nie powiedział jeszcze ostatniego słowa i dalej zamierza grać w wyjściowej jedenastce. Anglika wyróżnia ponadto wszechstronność, gdyż zagrał on również w tym sezonie kilka meczów na środku obrony.
https://twitter.com/COYIrons_com/status/1354136000382042112
Talent światowego formatu i „Fellaini 2.0”
Declan Rice od dłuższego czasu znajduje się na celowniku największych klubów na świecie. O przenosinach młodego Anglika mówi się przed każdym nowym sezonem. Mimo młodego wieku jest on podporą zespołu „The Irons”. Najgłośniej było o możliwych przenosinach na Stamford Bridge, gdyż grał w młodzieżowych drużynach Chelsea.
What would it take to get Declan Rice to Chelsea?
🗣️ David Moyes: "No matter who was the manager at Chelsea, or whoever came in, it would have been the same answer… Bank of England money would be required and you might even need to add Bank of Scotland on to that as well."
— GOAL (@goal) January 26, 2021
Szeregi West Hamu zasilił w 2013 roku, gdy postanowił zmienić szkółkę piłkarską „The Blues” na akademię futbolu „Młotów”. Piłkarz ma dopiero 22 lata, a już jest kluczowym elementem reprezentacji Anglii oraz układanki Davida Moyes’a. Zawodnik ten przyzwyczaił nas do swojej świetnej dyspozycji, więc jego forma specjalnie nikogo nie dziwi. Kwestią czasu jest, aż zamieni ekipę z London Stadium na dużo większy klub.
Najbardziej wyróżniającym się elementem w West Hamie w tym sezonie jest nikt inny jak Tomas Soucek. Czeski pomocnik przybył do Londynu już rok temu w styczniu na wypożyczenie z obowiązkiem wykupu. W lipcu więc oficjalnie stał się pełnoprawnym zawodnikiem „The Hammers” za kwotę 16,2 miliona euro. Kibice i włodarze spodziewali się, jak bardzo udana może być ta inwestycja.
Tell me it’s not just me who gets Fellaini vibes from Soucek. Really good player
— 𝗧𝗵𝗲 𝗧𝗼𝗳𝗳𝗲𝗲 𝗕𝗹𝘂𝗲𝘀 (@EvertonNewsFeed) January 26, 2021
Jak miało być, tak też się stało. Fantastyczne noty zbiera w tym sezonie Tomas Soucek. Czecha nazywa się „nowym Fellainim”, gdyż parametrami oraz dyspozycją przypomina Belga z czasów gry w Evertonie. Jest nad wyraz uniwersalny. Świetnie wywiązuje się z zadań, jakie są mu powierzane co spotkanie. Dodatkowo niejednokrotnie wpisywał się na listę strzelców. Dopiero niedawno minął pierwszy rok gry 25-latka w bordowo-niebieskiej koszulce, a już określa się go mianem najlepszego piłkarza West Hamu. Imponujące, że to właśnie Soucek mimo pozycji środkowego pomocnika jest najlepszym strzelcem klubu.
Angielska siła ofensywna
Pomimo tego, że, jak wcześniej wspomniano, w klubie za zdobywanie goli odpowiada w dużej mierze Tomas Soucek, to stricte ofensywni piłkarze też potrafią strzelać. West Ham co prawda posiada tylko trzech graczy w kadrze, którzy zdobywali gole pięć razy lub więcej, ale mają oni spory wpływ na grę. Prócz samego Soucka po pięć trafień mają Michail Antonio oraz Jarrod Bowen.
Leading goal contributors under Moyes ⚒️
(All comps, 2020-)Michail Antonio – 22 🥇
(14G, 3A, 5A²)Pablo Fornals – 21 🥈
(5G, 9A, 7A²)Jarrod Bowen – 20 🥉
(6G, 8A, 6A²)#COYI #WHUFC pic.twitter.com/GiIPGcX8gW— Jack Elderton (@jackelderton) January 28, 2021
Antonio to pod względem średniej oceny występów drugi najlepszy gracz w zespole Davida Moyes’a. Według portalu WhoSccored.com tylko wielokrotnie wymieniany już Soucek zbiera lepsze noty. Angielski napastnik uzyskał średnią w wysokości 7,20, co wydaje się jak najbardziej zasłużone. W tym sezonie zdobył pięć goli oraz asystę w 12 spotkaniach.
Lepszy pod względem bezpośredniego udziału przy bramkach „The Hammers” jest drugi Anglik – Jarrod Bowen. Prawoskrzydłowy „Żelaznych” może pochwalić się dorobkiem w postaci pięciu goli oraz trzech asyst. W obecnym sezonie okazywał się bardzo ważny dla ekipy szkockiego szkoleniowca, pakując piłkę do siatki w konfrontacjach z Wolverhampton czy Aston Villą.
Obaj piłkarze mimo tego, że posiadają mniej bramek niż Soucek, to potrafią zadecydować o przebiegu spotkania. Kibiców cieszy fakt obecności w wyjściowej jedenastce takiego zawodnika jak Bowen. Jest on jeszcze młodym, 24-letnim, graczem mogącym przez lata stanowić o sile ofensywnej West Hamu. Natomiast Antonio pomimo faktu, że w tym roku obchodzić będzie 31. urodziny, może jeszcze przez kilka lat kontynuować swoją karierę w takim klubie jak West Ham, zważywszy na formę fizyczną zawodnika „Młotów”.
***
West Ham to bez wątpienia klub z ogromnymi aspiracjami. W przedsezonowych przygotowaniach sympatycy „The Irons” oczekują co najmniej miejsca w górnej części tabeli Premier League. Wyżej podane cechy drużyny tylko podkreślają, jak duży potencjał posiada w swoim zespole David Moyes.
Czy utrzymają obecną formę do końca sezonu? Sporo zależy od dzisiejszego starcia z Liverpoolem. Wygrana z ekipą Jürgena Kloppa mogłaby dodać wiatru w żagle na dalszą część sezonu, gdyż „The Hammers” nie podchodzą do tego pojedynku z pozycji faworyta. Kluczowy w kontekście dalszej dyspozycji jest też stan kadry, a właściwie zdrowia piłkarzy. Przy takiej drużynie jak West Ham jedna kontuzja wystarczy, by całkowicie namieszać w planach taktycznych szkockiego szkoleniowca.
Nie napisać ani słowa o Fabianie?!