Gol z 61. minuty strzelony przez wprowadzonego chwilę wcześniej Dawida Nowaka dał PGE GKS-owi Bełchatów kolejne trzy punkty.
Spotkanie w Bełchatowie rozpoczęło się od spokojnej gry z obydwu stron. Zarówno gospodarze, jak i przyjezdni starali się przejąć inicjatywę, ale mecz był wyrównany. W 23. minucie GKS mógł mówić o sporym szczęściu, kiedy to jeden z jego obrońców wybił piłkę z linii bramkowej. Na kilka minut przed końcem pierwszej połowy Arka miała kolejną szansę na objęcie prowadzenia. W sytuacji sam na sam z Sapelą stanął Bartosz Ława, ale bramkarz gospodarzy wybił piłkę nogami i zażegnał niebezpieczeństwo. Do końca tej części meczu, wynik już się nie zmienił.
Druga połowa rozpoczęła się podobnie do pierwszej. W 57. minucie Sakaliev uderzył na bramkę Sapeli, a futbolówka minimalnie minęła słupek. Chwilę później na boisko za Małkowskiego wszedł Dawid Nowak. Jak się okazało, zmiana ta była strzałem w dziesiątkę. Zaledwie dwie minuty po wejściu na murawę Nowak zdobył gola na 1:0. W 77. minucie ten sam zawodnik stanął kolejny raz przed szansą zdobycia bramki. Dostał bardzo dobrą piłkę od Grzegorza Fonfary, dzięki której wyszedł sam na sam z Bledzewskim. Bramkarz trącił jednak piłkę przy próbie lobowania i bramka ostatecznie nie padła.
Do końca meczu wynik nie uległ już zmianie i PGE GKS Bełchatów wygrał u siebie z Arką Gdynia 1:0. Podopieczni trenera Rafała Ulatowskiego coraz poważniej myślą o zajęciu miejsca gwarantującego grę w europejskich pucharach. Choć początek sezonu tego nie zwiastował, to obecna forma GKS-u daje podstawy myśleć, że drużyna uplasuje się w ścisłej czołówce ligi na koniec sezonu.