Wciąż magiczny


Bardzo niewielu ludzi dało taką markę piłkarskiemu regionowi, jak zrobił to w Ameryce Środkowej Jorge "El Magico" Gonzalez. Legenda salwadorskiego futbolu w latach 80. czarowała kibiców wyśmienitą grą na boisku oraz dość kolorowym życiem towarzyskim poza nim.


Udostępnij na Udostępnij na

Na szczęście nie tylko kibice z Salwadoru mogli zostać oczarowani przez grę tego kreatywnego pomocnika. Podobnie zauroczeni nim zostali „socios” hiszpańskiego Kadyksu, którzy przyjęli go jak swego i do dziś traktują jak największego gracza w historii klubu. Cóż więc stało się z nim gdy już zawiesił buty na kołku? Czy jego życie towarzyskie wciąż jest tak barwne jak w latach 80.? Zapraszam do lektury.

Jedyny w swoim rodzaju

Magico i Maradona - dwaj wielcy piłkarze i przyjaciele
Magico i Maradona – dwaj wielcy piłkarze i przyjaciele (fot. bigsoccer.com)

Któż lepiej może objaśnić ciekawą osobowość tego jednego z najbardziej niezwykłych byłych piłkarzy niż on sam? – Nigdy nie myślałem o sobie jako o przykładzie do naśladowania. Lubię żyć we własnym stylu. Nie dostosowuję się do innych. – mówi.

W roku 1991, w wieku 33 lat, „El Magico” rozegrał ostatni mecz w barwach Kadyksu, klubu ponoć po dziś dzień najbliższego jego sercu. Jednak każdy, kto myślał, że tym samym zakończy karierę, był w błędzie. Gonzalez wrócił do ojczyzny, gdzie powtórnie reprezentował barwy CD FAS. Kibiców Club Deportivo Futbolistas Asociados Santaneco swoją grą zachwycał aż do zawieszenia butów na kołku w roku 2000 – miał wtedy aż 42 lata.

Nieprzewidywalny Salwadorczyk nie zmienił też swoich pozaboiskowych nawyków: – Przyznaję, że nie jestem święty. – mówi – Kocham spędzać noce na imprezowaniu i nawet moja matka mnie od tego nie odwiedzie. Nie patrzę też na piłkę nożną jako na pracę zawodową. Gdybym to robił, nie byłbym sobą. Gram tylko dla zabawy.

Marnotrawny syn Kadyksu i Salwadoru

Nie było to niespodziewane, że gdy Gonzalez zawiesił buty na kołku, to nie oznaczało to końca jego piłkarskich przygód. Po opuszczeniu FAS Gonzalez wyemigrował do USA, gdzie przyjął ofertę asystenta trenera w Houston. Jego pobyt w Stanach był krótki, jednak „El Magico” nie tracił czasu i spędzał go głównie…podróżując taksówkami po tym teksańskim mieście.

W roku 2001 klub z Kadyksu zorganizował mecz upamiętniający Gonzaleza. Na trybunach było kolorowo od transparentów głoszących hasła w rodzaju: Święty Jorge, Magico Gonzalez, Patron Świętych z Kadyksu. Tego wieczora przypomniano również wiele najbardziej barwnych anegdot dotyczących „El Magico”, jak na przykład tę, że Gonzalez pewnego dnia czekając na wykonanie rzutu rożnego…przysnął na ramieniu obrońcy rywali. Innym razem, skacowany, na mecz Kadyksu z Barceloną przybył dopiero w przerwie. Po pierwszej połowie ekipa z Andaluzji przegrywała 0:3, jednak w drugiej „El Magico” z kolegami wzięli się do odrabiania strat, by w sumie wygrać 4:3.

Dwa lata później rząd Salwadoru nadał mu za zasługi order Hijo Meritisimo  (Najbardziej zasłużonego syna). Ponadto zmieniono nazwę stadionu narodowego z „Flor Blanca” na Estadio Magico Gonzalez”. Dla wielu byłby to powód do niezmiernej dumy, jednak Jorge nie był przekonany.

– Nie podoba mi się to. Co z tego, że zostało to zrobione jeszcze za mojego życia? Owszem, pochlebia mi to, ale i nie podoba. – wyjaśnia. – Każdy Salwadorczyk, który stara się wykonywać swoją pracę najlepiej jak umie, albo przynajmniej nie utrudnia rozwoju kraju, zasługuje na taki zaszczyt. Dlatego pochlebia mi to.

Dziś „El Magico” mieszka w swym ukochanym San Salvador, gdzie promuje młodzieżowy turniej o nazwie „Uliczna piłka Magico”. Poza tym wciąż zdarza mu się amatorsko grać w piłkę.

Na koniec kolejna anegdota, która tylko potwierdza, jak nietypowym piłkarzem był Jorge Gonzalez. W maju „El Magico” skończył 50 lat. Zapytany przez jednego z dziennikarzy, jak spędził ten dzień, odpowiedział: – Na jednym z moich ulubionych zajęć. Cały dzień spałem.

Kariera piłkarska: ANTEL  (1975-76), Independiente (1976-77), CD FAS (1977-82), Kadyks (1982-84), Real Valladolid (1984-86), Kadyks (1986-91), CD FAS (1991-99), San Salvador FC (2002); Reprezentacja Salwadoru: 48 meczów/41 bramek

Sukcesy: Udział na Mistrzostwach Świata (1982), wybrany najwybitniejszym piłkarzem w historii Salwadoru

Komentarze
~Etcheverry (gość) - 16 lat temu

Znakomity zawodnik. Dziwi mnie to, ze Salwadorczycy
obecnie nie potrafią przebic sie nawet do czolowej
"6" w CONCACAF. Jesli chodzi o El Magico to szkoda,
ze nie zrobil wiekszej kariery... E, az nie wierze,
powaznie pokonali Barcelone 4-3, strzelając 4 gole w
drugiej polowie ;D ?

Najnowsze