To, że reguła dotycząca żółtych kartek na wielkich turniejach jest idiotyczna, wie chyba każdy, lecz szczególnie denerwuje nas ona, gdy krzywdzi liderów poszczególnych ekip. Tym razem padło na Aarona Ramseya, który to po otrzymaniu dwóch żółtych kartoników na przestrzeni pięciu spotkań na Euro 2016 musi opuścić półfinałowe starcie Walii z Portugalią. Czy i bez niego podopieczni Chrisa Colemana mogą pokusić się o sprawienie kolejnej niespodzianki?
W Arsenalu nie błyszczy
Ani nie zadowala. Ten sezon ligowy zdecydowanie nie należał do najlepszych w wykonaniu Aarona Ramseya. A z czego to wynika? Walijczyk nie ustrzegł się paru drobnych kontuzji, tyle że poza tym miał mnóstwo szans, by udowodnić w barwach „Kanonierów” swoją wartość. A to w Premier League szło mu, powiedzmy, że średnio.
Pięć bramek i cztery asysty w 31 meczach – to bilans Ramseya w tegorocznych rozgrywkach ligowych na Wyspach. Jak na środkowego pomocnika jest to rezultat ledwie przeciętny, a trzeba też pamiętać, że w poprzednich dwóch sezonach gra Walijczyka wyglądała w statystykach znacznie okazalej.
Również w Champions League Ramsey niczym szczególnym nie zaimponował. W pięciu spotkaniach zaliczył jedynie jedną asystę (w meczu grupowym z Olimpiakosem), a wyniku urazu nie mógł pomóc swojej drużynie w rewanżu 1/8 finału z hiszpańską Barceloną.
Jednakże Walijczyk przez cały sezon (z wyjątkiem okresów gdy trapiły go kontuzje) miał pewne miejsce w wyjściowej „jedenastce” Arsenalu. Solidna praca w destrukcji, duża mądrość w rozegraniu piłki to atuty, którymi wciąż – pomimo słabych statystyk i wielu innych ograniczeń – Ramsey imponował, grając w tym sezonie w barwach „Kanonierów”.
Do reprezentacji przyjeżdżał więc klasycznie jako jedna z największych gwiazd. Obok Garetha Bale’a to właśnie piłkarz Arsenalu jest najwyżej wycenianym zawodnikiem w ekipie Walijczyków. Jednak zarówno on, jak i gwiazdor Realu raczej mieli na turnieju we Francji zawodzić. A tu proszę, obaj należą do absolutnie topowych graczy Euro 2016.
Wybitne statystyki na Euro
Tak, wybitne, a przy tych z Arsenalu wręcz niebywałe. Dotychczas na turnieju we Francji Aaron Ramsey w pięciu spotkaniach strzelił jedną bramkę i zaliczył aż cztery asysty – na taki dorobek zakończonych bramką kluczowych podań czekał w Premier League cały sezon. Ale to tylko początek.
Aaron Ramsey zgromadził dotychczas na Euro cztery asysty, czyli tyle, ile w całym minionym sezonie Premier League.
Zawodnik Arsenalu jest obok Garetha Bale’a zdecydowanie najlepszym graczem reprezentacji Walii także według ogromnej większości bardziej szczegółowych statystyk. Z pewnością nie dziwi nas fakt, że to właśnie Ramsey jest autorem największej liczby celnych podań z graczy reprezentacji Walii – niemal każda akacja podopiecznych Colemana przechodziła dotychczas na Euro przez rządzącego w środku pola „Kanoniera”.
A w czym jeszcze Ramsey jest najlepszy? Rzecz jasna w statystyce kluczowych podań, których to gromadził dotychczas na Euro średnio aż trzy na jedno spotkanie. A jeśli dodamy do tego liczbę kapitalnych zagrań, które to jednak nie otwierały jego kolegom drogi bezpośrednio do bramki, możemy z całą stanowczością stwierdzić, że zawodnik Arsenalu w domenie rozegrania piłki radzi sobie na tym Euro wręcz wybornie.
https://twitter.com/ArsenalsRelated/status/748985555418017793
A że jest niezwykle groźny, wiedzą także jego rywale. Ramsey to zdecydowanie najczęściej faulowany gracz spośród wszystkich podopiecznych Chrisa Colemana. Dodatkowo mimo otrzymania już dwóch żółtych kartek na turnieju we Francji gwiazdor Arsenalu niemalże dwukrotnie częściej padał dotychczas na Euro ofiarą łamania przepisów gry, niż sam to czynił.
Widzimy więc, że w ofensywie Ramsey jest dla swojej drużyny nieoceniony. A jak wygląda jego praca w destrukcji? Otóż wcale nie gorzej – Walijczyk haruje jak wół, co przekłada się na to, że jest drugim najlepszym zawodnikiem swojej drużyny pod względem liczby udanych odbiorów. Dotychczas zaliczał średnio 2,4 skutecznego przechwytu na jedno spotkania.
Ramsey przewodzi w punktacji kanadyjskiej wśród Walijczyków, zgromadził jak na razie największą liczbę podań (także tych kluczowych), był najczęściej faulowanym z graczy swojej drużyny, a w statystyce odbiorów lepszy od niego jest jedynie James Chester.
Jak poradzi sobie Walia bez Ramseya?
Łatwo nie będzie, ale przecież już w spotkaniu z Belgią miało być piekielnie trudno. W gruncie rzeczy może nam się nawet wydawać, że pomimo nieocenionej roli, jaką spełnia w swojej drużynie Aaron Ramsey, to zwycięstwo pod jego nieobecność z przeciętną Portugalią wcale nie powinno być trudniejszym zadaniem niż to, które z udziałem gwiazdy Arsenalu Walijczycy wykonali w ćwierćfinale.
No, może jednak odrobinę przesadziłem. W końcu Ramsey miał udział przy połowie bramek swojej drużyny w dotychczasowych meczach na Euro, a dodatkowy problem tkwi w tym, że Chris Coleman nie dysponuje zbyt okazałą ławką rezerwowych.
W miejsce gracza Arsenalu zagra dziś z boku pomocy najprawdopodobniej występujący w Leicester City Andy King. Świeżo upieczony mistrz Anglii rozegrał w minionym sezonie ligowym 25 spotkań, lecz trzeba powiedzieć, że raczej w nich nie zachwycał.
Z pewnością jest to zawodnik, który dysponuje znacznie mniejszym potencjałem ofensywnym od Aarona Ramseya. W Premier League King strzelił w tym sezonie dwa gole oraz zaliczył dwie asysty i trzeba powiedzieć, że te liczby w pełni oddają jego możliwości gry do przodu. Ale czy Ramsey wypadał w tym aspekcie w lidze angielskiej jakoś dużo lepiej?
Oczywiście nie, a przyczyną sukcesu Walijczyków na Euro jest fakt, że każdy z podopiecznych Chrisa Colemana pokazuje we Francji maksimum swoich umiejętności. No bo jak inaczej wyjaśnić to, że drużyna składająca się niemal w połowie z graczy, którzy nie występują regularnie w swoich klubach, najpierw wyszła z pierwszego miejsca w grupie na Euro, by potem pokonać Irlandię Północną oraz Belgię i awansować do półfinału?
Chris Coleman udowodnił już na turnieju we Francji, że o ile trenerem klubowym był dotychczas średnim, o tyle praca z reprezentacją idzie mu wybornie. Jak na razie na Euro 2016 w niemal każdym spotkaniu potrafił wykrzesać coś więcej niż tylko grę na przyzwoitym poziomie od graczy, którzy są często zwyczajnie mocno ograniczeni przez swoje umiejętności.
Wydaje się, że i dziś mnóstwo będzie zależało właśnie od tego, jak walijski trener przygotował swój zespół do starcia z Portugalią. Oglądając dotychczasowe mecze jego podopiecznych na Euro, mogliśmy dojść do wniosku, że bez Aarona Ramseya ta drużyna niemalże nie istnieje. Sęk w tym, że bardzo prawdopodobne, iż Chris Coleman po raz kolejny stanął na wysokości zadania i w cztery dni przerwy poprzedzające półfinał z Portugalią sprawił, że Walijczycy – i bez gwiazdy Arsenalu – będą potrafili radzić sobie na murawie Stade de Lyon równie dobrze jak w poprzednich meczach.
Łatwo nie będzie, ale problemy dotykające reprezentację Walii, wcale nie zmieniają faktu, że ich rywale wyglądają przed dzisiejszym spotkaniem znacznie gorzej. Nie sądziłem, że kiedykolwiek będzie to można napisać – nawet i bez Aarona Ramseya Walia zdaje się być w tej chwili silniejsza od reprezentacji Portugalii. A jak będzie w bezpośrednim starciu na murawie? Oby tylko ciekawiej niż w dwóch poprzednich spotkaniach Ronaldo i spółki…
Nawet i bez Aarona Ramseya Walia zdaje się być w tej chwili silniejsza od reprezentacji Portugalii.