Dwaj najwięksi giganci Primera Division myślami są już najprawdopodobniej przy półfinałowych spotkaniach w Lidze Mistrzów, ale w weekend czeka ich jeszcze przeprawa na domowym podwórku. Ciekawie w 32. kolejce La Liga będzie na dole tabeli, gdzie wciąż trwa zażarta walka o utrzymanie.
Wymarzona pozycja numer 4
![Valencia CF](https://igol.s3.amazonaws.com/wp-content/uploads/v/valencia_vs_real_sociedad-300x225.jpg)
Trzy drużyny mają w tym momencie realne szanse na zajęcie czwartego miejsca, premiującego do gry w eliminacjach do Ligi Mistrzów. Real Sociedad jest kandydatem numer jeden, mając cztery punkty przewagi nad Malagą i Valencią, które w sobotę zmierzą się ze sobą w hicie 32. kolejki. To właśnie pojedynek na Estadio Mestalla zapowiada się nam najbardziej emocjonująco. Obydwie drużyny grają ostatnimi czasy mocno w kratkę, jednak atut własnego boiska każe stawiać w roli faworyta zespół „Nietoperzy”. I jedni, i drudzy podejdą do tego spotkania z mniejszymi lub większymi brakami. W zespole gospodarzy zabraknie Tino Costy, Sergio Canalesa i Ricardo Costy. Jeśli chodzi o przyjezdnych z Andaluzji, Manuel Pellegrini nie będzie mógł skorzystać z usług Jeremy’ego Toulalana i Pedro Moralesa. O ile nieobecność tego drugiego nie spędza snu z powiek z Chilijczyka, o tyle brak francuskiego pomocnika, który już w tym sezonie nie zagra, jest sporym problemem. Pojedynkowi w Walencji bacznie przyglądać się będą także piłkarze Realu Betis, którzy najpierw rozegrają jednak swój mecz na Estadio Santiago Bernabeu. Real Madryt będzie chciał wziąć rewanż za porażkę z „Los Beticos” w pierwszej rundzie, ale niewykluczone, że Jose Mourinho da odpocząć kilku swoim najlepszym graczom przed meczem z Borussią. Hiszpańskie media informowały nawet, że na ławce rezerwowych zasiąść może sam Cristiano Ronaldo. Portugalski trener na pewno nie będzie mógł skorzystać z zawieszonego Xabiego Alonso, a także kontuzjowanych: Alvaro Arbeloi, Michaela Essiena i Fabio Coentrao. Andaluzyjczycy przyjadą z kolei do stolicy bez Mario, Nacho i Nosy Igiebora. Dla zespołu Pepe Mela starcie w Madrycie jest niezwykle istotne, gdyż może ono zweryfikować, czy Betis jest w stanie powalczyć o europejskie puchary. Ewentualna porażka mocno przekreśli te plany, a Real niczego ułatwiał nie będzie, bo choć o mistrzostwo już nie walczy, musi mieć się na baczności i pilnować drugiego miejsca, na które czyha już Atletico.
![Diego Costa, Atletico Madryt](https://igol.s3.amazonaws.com/wp-content/uploads/d/diego_costa_atletico_madryt-300x159.jpg)
Atletico mierzące się tymczasem z Sevillą. „Los Rojiblancos” chcą podejść do przyszłotygodniowych derbów Madrytu z szansami na zepchnięcie „Królewskich” z drugiej lokaty. Sęk w tym, że Diego Simeone nie będzie mógł skorzystać z usług Ardy Turana i Tiago Mendesa, a o trzy punkty na Ramon Sanchez Pizjuan nie będzie łatwo. Sevilla notuje w lidze serię siedmiu zwycięstw przed własną publicznością, zaś Atletico gra ostatnio na wyjazdach w kratkę. Większych problemów ze zgarnięciem kompletu punktów nie powinien mieć z kolei wspominany już Real Sociedad, który wyjeżdża do Pampeluny. Osasuna przed własną publicznością potrafi być niezwykle groźna, ale tak to się już przyjęło w ostatnich latach, że wszystko, co ma najlepsze, prezentuje w starciach z naprawdę mocnymi ekipami. Na ten moment pampeluńczycy Basków do tego grona chyba nie zaliczają. A jeśli podejdą do meczu na pół gwizdka, przyjezdni nie okażą litości. Drużyna Philippe’a Montaniera wie, że musi zdobywać punkty w takich spotkaniach, ale problemem jest kilka absencji. Przeciwko „Osie” nie będą mogli zagrać Alberto De la Bella, Asier Illarramendi i David Zurutuza. W ekipie gospodarzy największe osłabienie to brak Mara Bertrana. Została nam jeszcze liderująca w tabeli Barcelona, nad którą również nie ma się co zbytnio rozwodzić. Tito Vilanova oszczędzi kilku zawodników na mecz z Bayernem, ale i tak będzie miał wszelkie podstawy do tego, by sądzić, że puszczeni przez niego w bój piłkarze nie pozostawią złudzeń zespołowi Levante. Walencka drużyna nie wygrała na wyjeździe w lidze od ośmiu meczów i nic nie wskazuje na to, aby ta sytuacja miała ulec zmianie, choć „Żaby” przyjadą na Camp Nou jedynie bez zawieszonego za kartki Vicente Iborry.
Kolejny test przed Deportivo
![Javi Varas, Celta Vigo](https://igol.s3.amazonaws.com/wp-content/uploads/j/javi_varas_celta_vigo_2012-300x193.jpg)
Nie możemy nachwalić się galisyjskiego zespołu. Kilka tygodni temu ekipa z El Riazor już była przypisywana do Segunda Division, aż tu nagle przytrafiła się jej seria czterech fantastycznych zwycięstw. Najokazalsze – i najpiękniejsze zarazem – było to sprzed tygodnia. Niczego nieświadome Levante dostało srogie bęcki na własnym stadionie, przegrywając aż 0:4. W najbliższą niedzielę Deportivo będzie podejmować u siebie Athletic Bilbao. Jeśli „Super Depor” wygra, zbliży się do swojego rywala na dwa punkty i znacznie przybliży się do pozostania w Primera Division. Niesieni falą zwycięstw gospodarze może nie są zdecydowanym faworytem w starciu z „Los Leones”, ale nie można tego powiedzieć także o gościach. Marcelo Bielsa zabierze co prawda na El Riazor wszystkich najważniejszych graczy, ale na zbyt wielkie problemy narzekać nie może także Fernando Vazquez. Zaryzykujemy stwierdzenie, że grający ciągle z nożem na gardle gracze „Depor” pokonają swojego rywala i wykonają milowy krok w kierunku utrzymania.
Do niezwykle istotnego dla układu dolnej części tabeli spotkania dojdzie w poniedziałkowy wieczór. Będąca ostatnio w tragicznej formie Celta Vigo podejmować będzie Real Saragossę. Obydwa zespoły nie będą mogły zagrać w swoich podstawowych jedenastkach, dlatego wytypowanie faworyta wydaje się niemożliwe. W drużynie z Vigo nie wystąpią Hugo Mallo, Sergio i Alvarez, i – przede wszystkim – Iago Aspas. Jeśli chodzi o Saragossę, nieobecnymi będą: Cristian Sapunaru, Franco Zuculini, Ivan Obradović, Javier Alamo i Alvaro Gonzalez. Celta i Saragossa będą rozgrywać swój mecz ze świadomością tego, co już zrobili piłkarze z Majorki, również walczący o utrzymanie. Ekipa z Balearów swój pojedynek rozegra w piątkowy wieczór i nie będzie w nim faworytem. Jej ewentualna porażka sprawi, że widmo spadku będzie jeszcze bliższe. Rywalem będzie Rayo Vallecano, które jeszcze bardzo po cichutku wierzy w zajęcie miejsca w strefie europejskich pucharów. Aby tak się stało, drużyna Paco Jemeza bezwzględnie musi pokonać swojego rywala, choć na Majorce nigdy nie grało się łatwo. Ważnym meczem zarówno dla Celty, Saragossy, jak i Mallorki będzie także pojedynek Granady z Realem Valladolid. „Pucela” przez spory okres czasu zachwycała hiszpańskich obserwatorów, będąc jedną z rewelacji rozgrywek, jednak w ostatnich tygodniach wiedzie jej się zdecydowanie słabiej. To samo trzeba powiedzieć o Granadzie, która ma zaledwie jeden punkt przewagi nad strefą spadkową. Trzy punkty w starciu z Realem Valladolid są absolutną koniecznością, zwłaszcza że gościom raczej spadek z La Liga nie grozi. W 32. kolejce czeka nas jeszcze mecz Getafe z Espanyolem. Pojedynek dwóch typowych średniaków, którzy tak naprawdę o nic już nie walczą. „El Geta” niby ma jeszcze iluzoryczne szanse na europejskie puchary, ale na Coliseum Alfonso Perez nikt chyba w to nie wierzy. Jeśli chodzi o Espanyol, to Katalończycy cel na ten sezon osiągnęli – nie dali zepchnąć się w czeluście drugiej ligi.
Athletic dostanie niezłe lanie od Deportivo ;p