Walka o utrzymanie w La Liga trwa


19 kwietnia 2013 Walka o utrzymanie w La Liga trwa

Dwaj najwięksi giganci Primera Division myślami są już najprawdopodobniej przy półfinałowych spotkaniach w Lidze Mistrzów, ale w weekend czeka ich jeszcze przeprawa na domowym podwórku. Ciekawie w 32. kolejce La Liga będzie na dole tabeli, gdzie wciąż trwa zażarta walka o utrzymanie.


Udostępnij na Udostępnij na

Wymarzona pozycja numer 4

Valencia CF
Valencia CF (fot. Marca.com)

Trzy drużyny mają w tym momencie realne szanse na zajęcie czwartego miejsca, premiującego do gry w eliminacjach do Ligi Mistrzów. Real Sociedad jest kandydatem numer jeden, mając cztery punkty przewagi nad Malagą i Valencią, które w sobotę zmierzą się ze sobą w hicie 32. kolejki. To właśnie pojedynek na Estadio Mestalla zapowiada się nam najbardziej emocjonująco. Obydwie drużyny grają ostatnimi czasy mocno w kratkę, jednak atut własnego boiska każe stawiać w roli faworyta zespół „Nietoperzy”. I jedni, i drudzy podejdą do tego spotkania z mniejszymi lub większymi brakami. W zespole gospodarzy zabraknie Tino Costy, Sergio Canalesa i Ricardo Costy. Jeśli chodzi o przyjezdnych z Andaluzji, Manuel Pellegrini nie będzie mógł skorzystać z usług Jeremy’ego Toulalana i Pedro Moralesa. O ile nieobecność tego drugiego nie spędza snu z powiek z Chilijczyka, o tyle brak francuskiego pomocnika, który już w tym sezonie nie zagra, jest sporym problemem. Pojedynkowi w Walencji bacznie przyglądać się będą także piłkarze Realu Betis, którzy najpierw rozegrają jednak swój mecz na Estadio Santiago Bernabeu. Real Madryt będzie chciał wziąć rewanż za porażkę z „Los Beticos” w pierwszej rundzie, ale niewykluczone, że Jose Mourinho da odpocząć kilku swoim najlepszym graczom przed meczem z Borussią. Hiszpańskie media informowały nawet, że na ławce rezerwowych zasiąść może sam Cristiano Ronaldo. Portugalski trener na pewno nie będzie mógł skorzystać z zawieszonego Xabiego Alonso, a także kontuzjowanych: Alvaro Arbeloi, Michaela Essiena i Fabio Coentrao. Andaluzyjczycy przyjadą z kolei do stolicy bez Mario, Nacho i Nosy Igiebora. Dla zespołu Pepe Mela starcie w Madrycie jest niezwykle istotne, gdyż może ono zweryfikować, czy Betis jest w stanie powalczyć o europejskie puchary. Ewentualna porażka mocno przekreśli te plany, a Real niczego ułatwiał nie będzie, bo choć o mistrzostwo już nie walczy, musi mieć się na baczności i pilnować drugiego miejsca, na które czyha już Atletico.

Diego Costa, Atletico Madryt
Diego Costa, Atletico Madryt (fot. Skysports.com)

Atletico mierzące się tymczasem z Sevillą. „Los Rojiblancos” chcą podejść do przyszłotygodniowych derbów Madrytu z szansami na zepchnięcie „Królewskich” z drugiej lokaty. Sęk w tym, że Diego Simeone nie będzie mógł skorzystać z usług Ardy Turana i Tiago Mendesa, a o trzy punkty na Ramon Sanchez Pizjuan nie będzie łatwo. Sevilla notuje w lidze serię siedmiu zwycięstw przed własną publicznością, zaś Atletico gra ostatnio na wyjazdach w kratkę. Większych problemów ze zgarnięciem kompletu punktów nie powinien mieć z kolei wspominany już Real Sociedad, który wyjeżdża do Pampeluny. Osasuna przed własną publicznością potrafi być niezwykle groźna, ale tak to się już przyjęło w ostatnich latach, że wszystko, co ma najlepsze, prezentuje w starciach z naprawdę mocnymi ekipami. Na ten moment pampeluńczycy Basków do tego grona chyba nie zaliczają. A jeśli podejdą do meczu na pół gwizdka, przyjezdni nie okażą litości. Drużyna Philippe’a Montaniera wie, że musi zdobywać punkty w takich spotkaniach, ale problemem jest kilka absencji. Przeciwko „Osie” nie będą mogli zagrać Alberto De la Bella, Asier Illarramendi i David Zurutuza. W ekipie gospodarzy największe osłabienie to brak Mara Bertrana. Została nam jeszcze liderująca w tabeli Barcelona, nad którą również nie ma się co zbytnio rozwodzić. Tito Vilanova oszczędzi kilku zawodników na mecz z Bayernem, ale i tak będzie miał wszelkie podstawy do tego, by sądzić, że puszczeni przez niego w bój piłkarze nie pozostawią złudzeń zespołowi Levante. Walencka drużyna nie wygrała na wyjeździe w lidze od ośmiu meczów i nic nie wskazuje na to, aby ta sytuacja miała ulec zmianie, choć „Żaby” przyjadą na Camp Nou jedynie bez zawieszonego za kartki Vicente Iborry.

Kolejny test przed Deportivo

Javi Varas, Celta Vigo
Javi Varas, Celta Vigo (fot. marca.com)

Nie możemy nachwalić się galisyjskiego zespołu. Kilka tygodni temu ekipa z El Riazor już była przypisywana do Segunda Division, aż tu nagle przytrafiła się jej seria czterech fantastycznych zwycięstw. Najokazalsze – i najpiękniejsze zarazem – było to sprzed tygodnia. Niczego nieświadome Levante dostało srogie bęcki na własnym stadionie, przegrywając aż 0:4. W najbliższą niedzielę Deportivo będzie podejmować u siebie Athletic Bilbao. Jeśli „Super Depor” wygra, zbliży się do swojego rywala na dwa punkty i znacznie przybliży się do pozostania w Primera Division. Niesieni falą zwycięstw gospodarze może nie są zdecydowanym faworytem w starciu z „Los Leones”, ale nie można tego powiedzieć także o gościach. Marcelo Bielsa zabierze co prawda na El Riazor wszystkich najważniejszych graczy, ale na zbyt wielkie problemy narzekać nie może także Fernando Vazquez. Zaryzykujemy stwierdzenie, że grający ciągle z nożem na gardle gracze „Depor” pokonają swojego rywala i wykonają milowy krok w kierunku utrzymania.

Do niezwykle istotnego dla układu dolnej części tabeli spotkania dojdzie w poniedziałkowy wieczór. Będąca ostatnio w tragicznej formie Celta Vigo podejmować będzie Real Saragossę. Obydwa zespoły nie będą mogły zagrać w swoich podstawowych jedenastkach, dlatego wytypowanie faworyta wydaje się niemożliwe. W drużynie z Vigo nie wystąpią Hugo Mallo, Sergio i Alvarez, i – przede wszystkim – Iago Aspas. Jeśli chodzi o Saragossę, nieobecnymi będą: Cristian Sapunaru, Franco Zuculini, Ivan Obradović, Javier Alamo i Alvaro Gonzalez. Celta i Saragossa będą rozgrywać swój mecz ze świadomością tego, co już zrobili piłkarze z Majorki, również walczący o utrzymanie. Ekipa z Balearów swój pojedynek rozegra w piątkowy wieczór i nie będzie w nim faworytem. Jej ewentualna porażka sprawi, że widmo spadku będzie jeszcze bliższe. Rywalem będzie Rayo Vallecano, które jeszcze bardzo po cichutku wierzy w zajęcie miejsca w strefie europejskich pucharów. Aby tak się stało, drużyna Paco Jemeza bezwzględnie musi pokonać swojego rywala, choć na Majorce nigdy nie grało się łatwo. Ważnym meczem zarówno dla Celty, Saragossy, jak i Mallorki będzie także pojedynek Granady z Realem Valladolid. „Pucela” przez spory okres czasu zachwycała hiszpańskich obserwatorów, będąc jedną z rewelacji rozgrywek, jednak w ostatnich tygodniach wiedzie jej się zdecydowanie słabiej. To samo trzeba powiedzieć o Granadzie, która ma zaledwie jeden punkt przewagi nad strefą spadkową. Trzy punkty w starciu z Realem Valladolid są absolutną koniecznością, zwłaszcza że gościom raczej spadek z La Liga nie grozi. W 32. kolejce czeka nas jeszcze mecz Getafe z Espanyolem. Pojedynek dwóch typowych średniaków, którzy tak naprawdę o nic już nie walczą. „El Geta” niby ma jeszcze iluzoryczne szanse na europejskie puchary, ale na Coliseum Alfonso Perez nikt chyba w to nie wierzy. Jeśli chodzi o Espanyol, to Katalończycy cel na ten sezon osiągnęli – nie dali zepchnąć się w czeluście drugiej ligi.

Komentarze
~ffff (gość) - 11 lat temu

Athletic dostanie niezłe lanie od Deportivo ;p

Odpowiedz
Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze