Dziesiątą i trzecią drużynę w tabeli dzieli jedynie różnica dziewięciu punktów. Walka o mistrzowską ósemkę powoli się kończy, ale wciąż nic nie jest pewne. Niewykluczone, że drużyny, które jeszcze nie są pewne pozostania w górnej ósemce, będą rywalizowały o podium.
Wczorajsza porażka Cracovii z Miedzią Legnica sprawiła, że podopieczni Michała Probierza nadal nie mogą być pewni pozostania wśród ośmiu najlepszych drużyn rundy zasadniczej. Jeśli krakowianie chcieli sobie bowiem zapewnić tam miejsce na stałe do końca sezonu, musieli zdobyć co najmniej jeden punkt i liczyć na potknięcie innych drużyn, które również rywalizują o ten sam cel. Dzisiaj „Pasy” muszą liczyć na porażkę jednej z trzech drużyn: Jagiellonii, Wisły Kraków lub Lecha Poznań.
Duży krok do przodu
Wczorajsza porażka Cracovii to niejedyne ciekawe wydarzenie, które nieco zmieniło sytuację w górze tabeli. Dwie godziny wcześniej, w Kielcach, rywalizowały drużyny, dla których mistrzowska ósemka jest priorytetem. Zagłębie Lubin przyjechało na Suzuki Arenę, mając punkt przewagi nad kielczanami.
Przed wczorajszym spotkaniem podopieczni Bena Van Daela znajdowali się na ósmym miejscu w tabeli, dwie lokaty nad Koroną. Wczorajsze stracie było więc kluczowe, jeśli chodzi o walkę o pozostanie w mistrzowskiej ósemce. Podopieczni Gino Lettierego wydawali się lepszą drużyną, aczkolwiek ostatecznie górą byli lubinianie. To oni zgarnęli trzy punkty i znaleźli się na piątym miejscu w tabeli.
Niestety sytuacja Korony nie jest już taka ciekawa. Zwycięstwo nad Zagłębiem miało być priorytetem, z czego doskonale zdawali sobie sprawę zarówno piłkarze, jak i sam szkoleniowiec. – Nie jest łatwo powiedzieć coś teraz po meczu. Jesteśmy rozżaleni, to był nasz cel. Teraz pierwsza ósemka jest bardzo daleko. Zostało nam kilka meczów do końca sezonu, w których musimy się dobrze pokazać – mówił Matthias Hamrol po porażce z Zagłębiem Lubin.
Nie ma murowanych faworytów
Nie jest tajemnicą, że polska liga rządzi się swoimi prawami. Wielokrotnie pisaliśmy na naszych łamach, iż w ekstraklasie nic nie jest pewne, że każdy może wygrać z każdym. Podobnie ma się rzecz, jeśli chodzi o walkę o najwyższe cele w tym sezonie.
Wydaje się, iż realnie o mistrzostwie mogą myśleć jedynie Lechia i Legia. Trzecia drużyna – Piast Gliwice – traci do lidera osiem punktów. Po porażce w Gdańsku gliwiczanie raczej pogrzebali sobie szanse na mistrza, ale wciąż nie poddają się w walce o podium. Nad czwartą Cracovią mają czteropunktową przewagę, a piąty Lech traci do nich dwa punkty więcej. Przewaga ta nie jest zbyt duża, dlatego wciąż trzeba sobie jasno powiedzieć, że walka o podium może trwać do końca sezonu.
Komplet drużyn mistrzowskiej ósemki poznamy dopiero po 30. kolejce i tutaj warto wspomnieć, że również nie ma murowanych faworytów. Jagiellonia, Lech, Wisła Kraków to drużyny co roku aspirujące do walki o górną część tabeli. Natomiast w tym sezonie wcale nie muszą się tam znaleźć. W tym momencie kandydatami do uplasowania się na koniec rundy zasadniczej na górze tabeli są Cracovia i Pogoń, nie zapominamy oczywiście o pierwszych trzech drużynach.
Jest to niebywałe, ale i paradoksalne, że obie te ekipy na początku sezonu przymierzane były do walki o utrzymanie. Dzisiaj sytuacja diametralnie uległa zmianie i teraz niewykluczone, że obie powalczą o europejskie puchary. Jeszcze jesienią taki scenariusz byłby wyśmiany przez kibiców i ekspertów…
W dole nie gorzej
Niezwykle ciekawie zapowiada się również walka o utrzymanie. Splendoru dodaje tutaj niezwykłe przebudzenie podopiecznych Valdasa Ivanauskasa, a warto dodać, że Zagłębie Sosnowiec jeszcze do niedawna było z góry skazywane na spadek. Sosnowiczanie dopiero od kilku kolejek zaczęli zbierać (niespodziewanie) punkty, wygrywając m.in. z faworyzowaną i napędzoną zwycięstwem nad mistrzem Polski Wisłą Kraków.
Na dodatek Ślązacy zrównali się punktami z Wisłą Płock, co oznacza, że być może jeszcze podczas aktualnej serii gier wyjdą ze strefy spadkowej. Jednakże aby to miało się ziścić, muszą pokonać podrażnioną wysoką porażką w Warszawie Jagiellonię. Dodatkowo muszą liczyć na porażkę Arki Gdynia, która podejmie na wyjeździe w niedzielę Pogoń Szczecin.
Walka o utrzymanie będzie niezwykle zacięta i najprawdopodobniej potrwa do końca sezonu. W tym momencie zagrożonych spadkiem jest co najmniej sześć drużyn. Wczorajsze zwycięstwo Miedzi nad Cracovią pozwoliło zrównać się w tabeli punktami ze Śląskiem Wrocław i tym samym beniaminek znad Kaczawy ma przewagę siedmiu punktów nad strefą spadkową.
W walce o mistrzostwo, europejskie puchary, podium, mistrzowską ósemkę, a także w walce o utrzymanie wszystko się może jeszcze zdarzyć.
Bo jak to w ekstraklasie – nic nie jest pewne!