Ludovic Obraniak we francuskiej lidze był jednym z wyróżniających się zawodników we wszystkich klubach, w których grał. Szansę występów dostawał w Metz, Lille czy Bordeaux. Czy podobnie będzie w nowym klubie – Caykur Rizesporze?
O tym, że „Ludo” będzie musiał jak najszybciej uciekać z Niemiec, było wiadomo już po dwóch miesiącach. Były reprezentant Polski trafił do Werderu Brema w zimowym okienku dokładnie rok temu, a jego notowania wzrosły po znakomitym trafieniu z rzutu wolnego. W pewnym momencie kibice Bundesligi z kraju nad Wisłą liczyli (ja również!), że uda mu się kontynuować dobre występy z Ligue 1. Obraniak miał stać się drugą najlepszą lewą nogą ekstraklasy za zachodnią granicą. Niestety, życie zweryfikowało bardzo szybko te oczekiwania.
https://www.youtube.com/watch?v=OCmE7s8zH58
Nadzieja podobno umiera ostatnia. „Zieloni” przekonali się jednak, że jest ona matką głupich. Ludovic bardzo długo ciągnął na dobrej opinii po pierwszym trafieniu. Trener klubu z Bremy czekał siedem kolejek na moment, w którym Francuz z polskim paszportem odpali. Niestety, nie doczekał się… W 28. serii gier z Hannoverem Obraniak siedział już na ławce, w kolejnych dwóch spotkaniach rozegrał łącznie 23 minuty. To był koniec jego przygody z niemieckim futbolem. Przyszedł drobny uraz, a po powrocie do formy po dwóch tygodniach nie odnalazł miejsca na placu – aż do dziesiątej kolejki tego sezonu. „Ludo” nie wykorzystał kolejnej szansy. Polak rozegrał 56 minut – w meczu ze Stuttgartem, w którym wystąpił przez kilka minut, a mimo to zdążył wpisać się do notesu. Nie jako strzelec, ale zawodnik, który przewinił i dostał za to żółtą kartkę… Słabo!
Francuzowi udało się uciec do Rizesporu. Co ciekawe, podobno zainteresowanie Obraniakiem wykazywało więcej klubów – również z dużo silniejszych lig, m.in. Barclays Premier League. Na celowniku miały go takie firmy jak Sunderland czy West Ham United. Dlaczego wybrał turecką ekstraklasę i jej ostatnią drużynę?
Myślę, iż chodzi tu przede wszystkim o to, że Turcja to nie tylko piękny kraj i okazja do zarobienia dużych pieniędzy, ale także dobre miejsce na powrót do formy. Trudno wróżyć, czy mu się to uda. To zresztą kompletnie bez sensu. W tej chwili pozostaje nam tylko czekać. Oby na powrót znakomitej gry, z której słynął we Francji, i może ewentualne przełożenie tego na naszą kadrę.