W obronie Arkadiusza Milika. O bieżącym sezonie napastnika reprezentacji Polski


Wcale nie jest tak źle, jak się wszystkim wydaje

13 grudnia 2018 W obronie Arkadiusza Milika. O bieżącym sezonie napastnika reprezentacji Polski
Franco Romano / Sipa / PressFocus

Po powrocie Arkadiusza Milika po kontuzjach wszyscy bacznie przyglądają się jego występom w Napoli i w reprezentacji. Szczególnie specyficzne jest oko polskiego kibica, który krytykuje każdy błąd młodego Polaka. Chciałbym wziąć w obronę napastnika wicemistrza Włoch, bo jego występy nie są tak złe, jak się wszystkim wydaje.


Udostępnij na Udostępnij na

Powoli denerwujące staje się niezmienne naśmiewanie się z nieskuteczności Arkadiusza Milika, która swój „złoty okres” (choć to złe określenie dla niego i kibiców kadry) miała ponad dwa lata temu podczas trwających wówczas mistrzostw Europy we Francji. Wtedy po meczu z Irlandią Północną nagle u wszystkich pojawiła się pustka w głowie i kompletnie zapomnieli, co Arek robił w eliminacjach (najlepsza jedenastka eliminacji oraz najlepszy asystent) i co ważniejsze, jaki kolektyw stworzył na boisku razem z Robertem Lewandowskim. Prawda jest taka, że osoby, które go krytykują, nie oglądają jego meczów w klubie, a spoglądają w internecie na memy.

Jaki plan na Arka Milika miał Adam Nawałka?

Pomysł taktyczny Adama Nawałki na wykorzystanie swojego „Synka” (tak często piłkarze kadry mówili o Miliku – nie może to dziwić, w sumie zaczął z nim w Górniku, a skończył w reprezentacji) u boku napastnika Bayernu był strzałem w dziesiątkę. To wtedy właśnie na dobre odblokował się Robert i cała kadra zaczęła grać tak, jak tego oczekiwaliśmy już długi czas temu.

Jak na Milika zapatrywali się kibice Napoli?

Po transferze Gonzalo Higuaina do Juventusu został on wrogiem publicznym numer jeden w Neapolu. Kibice całą miłość, którą go darzyli, przerodzili w prawdziwą nienawiść. Fani Napoli musieli sobie znaleźć nowego idola, kogoś, kto podobnie jak Argentyńczyk będzie strzelał seriami, a licznik nie będzie się zatrzymywał. Tymczasem Napoli kupiło za (dość duże jak na standardy klubu) 32 miliony euro króla strzelców ligi holenderskiej – Arkadiusza Milika.

Kibice pokochali go już od sparingu z Niceą, jednak prawdziwa ekstaza miała miejsce w oficjalnym debiucie Milika na włoskich boiskach. Dwa gole i wygrana 4:2 u siebie z Milanem, czego chcieć więcej? Polak pokazał się z bardzo dobrej strony, już w debiucie zdobywając pierwszą „doppiettę” w calcio. Zagrał całe spotkanie i po raz pierwszy kibice mogli usłyszeć nazwisko (a raczej imię) polskiego napastnika wykrzyczane przez legendarnego już spikera Napoli Decibela Belliniego, który zrobił to tak:

Powrót po kontuzji

Po pierwszym urazie kolana Polak nie trenował z drużyną Sarriego przez 97 dni. Po drugiej kontuzji i zerwaniu więzadeł w drugim kolanie na powrót potrzebował 110 dni (o 13 dni więcej niż przy pierwszej kontuzji). Milik wrócił po urazie i znalazł się w kadrze meczowej na spotkanie z Romą 3 marca bieżącego roku. Po meczu wymienił się koszulką z Florenzim, który zapowiadał, że po powrocie Milika, gdy spotkają się na boisku, będzie chciał zrobić typowy dla piłkarzy pomeczowy gest, jakim jest wymiana koszulek. Milik zerwał wiązadła w drugim kolanie 23 września ubiegłego roku w spotkaniu ze SPAL.

Obecny sezon

Ale nie uciekajmy zbytnio w przeszłość i skupmy się na tym, co w obecnym sezonie wyprawia Arkadiusz Milik, ponieważ jak pokazują liczby – to jego najlepszy sezon we Włoszech od momentu transferu pod Wezuwiusz. Arek w tegorocznych rozgrywkach rozegrał 17 spotkań (13 w Serie A i cztery w Lidze Mistrzów) i zanotował siedem goli oraz jedną asystę (wszystko we włoskiej ekstraklasie). Te liczby są świetne, patrząc na to, że ze średniej wychodzi, że u Ancelottiego w lidze gra 56 minut w spotkaniu.

Ta statystyka Milika może budzić podziw. Wystarczy spojrzeć na zestawienie, ile minut potrzebują na zdobycie gola poszczególni zawodnicy w Serie A:

  • Mertens 119 minut
  • Icardi 118 minut
  • Piątek 114 minut
  • Milik 104 minuty

Właśnie z tej statystyki można wywnioskować, że prawie połowa sezonu w wykonaniu Polaka jest naprawdę udana. Oprócz tego jak na napastnika gra czysto, w tym sezonie zobaczył tylko dwie żółte kartki w 17 spotkaniach, co jest dobrym wynikiem.

Ostatnią kwestią, jaką chce poruszyć, jest to, kiedy i w jakim momencie meczu Milik zdobywa bramki. Wiadomo, że nie w każdym spotkaniu można znacząco pomóc drużynie, jednak Arek robi to dość często.

  • Lazio (1:2) – gol na 1:1 w 45. minucie (wyjazd, sierpień)
  • Fiorentina (1:0) – asysta na 1:0 w 79. minucie (domowy, wrzesień)
  • Parma (3:0) – gole na 2:0 i 3:0 w 47. i 84. minucie (domowy, wrzesień)
  • Empoli (5:1) – gol na 4:1 w 90. minucie (domowy, listopad)
  • Atalanta (1:2) – gol na 1:2 w 85. minucie (wyjazd, grudzień)
  • Frosinone (4:0) – gole na 3:0 i 4:0 w 68. i 84. minucie (domowy, grudzień)

Jak widać po statystykach, Arek strzelił pięć ze swoich siedmiu goli po upływie 80. minuty, co czyni go wartościowym zmiennikiem w kadrze Napoli, a „Carletto” wie, że wprowadzając go, może liczyć na zamieszanie pod bramką rywala.

Napoli w tym sezonie – hit czy kit?

Napoli w tym sezonie prezentuje się dobrze w lidze (zajmują lokatę wicelidera w Serie A i tak jak cała liga oglądają od ośmiu lat plecy Juventusu w tabeli), jednak w Lidze Mistrzów coś się zepsuło. Carlo Ancelotti przed meczem z Crveną zvezdą powiedział tak: – Jeśli nie wyjdziemy z fazy grupowej, będziemy kretynami. Ale czy to prawda?

Carlo nakładał niepotrzebną presję na piłkarzy. Każdy z kibiców wiedział, że Napoli może zająć trzecie miejsce w grupie, ustępując takim potęgom jak zeszłoroczny finalista Ligi Mistrzów Liverpool czy niepokonana w tym sezonie w Ligue 1 drużyna z Paryża, która ma zawodników o klasę lepszych od tych z Neapolu. Nawet w poniższej tabeli widzimy, jak niewiele brakowało Napoli do wyeliminowania Liverpoolu. Jeżeli utrzymaliby remis na Anfield, to oni świętowaliby we wtorek awans do fazy pucharowej.

https://twitter.com/brlive/status/1072631202270580736

Świetna obrona Alissona czy kiks Milika?

W Polsce większość dzienników sportowych twierdzi, że Milik zmarnował kapitalną sytuację i to on powinien dać Napoli Ligę Mistrzów. Jednak zagraniczna, głównie angielska prasa sportowa, jak chociażby „Daily Mail” czy „The Telegraph”, uważa, że była to świetna, instynktowna parada bramkarza „The Reds”. Wracając do samej sytuacji, Milik zrobił wszystko bardzo dobrze. Przyjął trudną piłkę swoją lepszą, lewą nogą, futbolówka spadła mu na prawą nogę i mając niecałą sekundę na reakcję, strzelił prosto w Alissona. Najlepiej tę sytuację skomentował fachowiec w poniższym tweecie.

Zdobycie gola w 92. minucie mogło nie tylko dać awans Napoli, ale i odmienić losy Milika, który chciałby być kluczowym elementem włoskiego klubu. Ta jedna bramka mogła też pomóc w odzyskaniu zaufania polskiego kibica. Ale niestety sytuacja nie została wykorzystana, a w poniedziałek Napoli czeka mecz z Cagliari. Kolejna bitwa i pole dla Polaka do odbudowy pozytywnej opinii. Milik ma 24 lata i jeszcze mnóstwo czasu, by powrócić na szczyt. Oby wtedy wszyscy zmienili negatywne zdanie na jego temat.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze