Sporting Lizbona walczy o grę w europejskich pucharach. W ramach 28. kolejki ligi portugalskiej na własnym obiekcie podejmował Portimonense. Gospodarze, mimo że w dziewiątkę, pokonali drużynę rywala 2:1, zdobywając upragnione trzy punkty.
Piłkarze z Lizbony do samego końca walczyć będą o grę w europejskich pucharach. Aby zrealizować swój cel, w najbliższych trzech kolejkach muszą zdobyć komplet punktów. W sobotę, 30 kwietnia, podopieczni Jose Couceiro na własnym obiekcie podejmowali walczące o pozostanie w Liga Sagres Portimonense.
Od pierwszego gwizdka spotkanie układało się po myśli gospodarzy. Dogodne sytuacje tworzyli sobie zarówno Djalo, jak i Postiga, jednak brakowało wykończenia. W 20. minucie w końcu się udało. Helder Postiga pokonał Hugo Venturę i dał swojej drużynie prowadzenie. Utrata bramki przez gości doprowadziła do zmiany stylu gry z ofensywnego na defensywny, co wykorzystali podopieczni Couceiro. Na dwie minuty przed końcem pierwszej części spotkania na 2:0 podwyższył Joao Perreira.
Po zmianie stron do ataku ruszyli goście, którzy zdawali sobie sprawę z tego, iż nie mają już nic do stracenia. Groźne akcje często były przerywane ostrymi faulami. W 67. minucie honorową bramkę zdobył Pires. Strata wyraźnego prowadzenia wprowadziła w szeregi Sportingu dużo zamieszania. Gra stała się nerwowa, a głupie faule zwiększały ryzyko utraty kolejnej bramki. W 81. minucie swoją drugą żółtą kartkę zobaczył Andre Santos, a trzy minuty później za brutalny faul czerwony kartonik ujrzał Perreira.
Mimo że Sporting przez ostatnie minuty grał w dziewiątkę, Portimonense nie potrafiło doprowadzić do wyrównania. Ostatecznie Sporting Lizbona pokonał Portimonense SC 2:1.