VLF: Nene – niedoceniany paryski książę


Jest taki klub, który może mieć każdego – Paris Saint-Germain. Jest taki zawodnik, który może dokonać cudów – Nene. W Paryżu jednak Brazylijczyk był traktowany gorzej niż reszta gwiazd, zarząd i sztab patrzyli na niego z przymrużeniem oka. Dlaczego? Gdzie tu logika?


Udostępnij na Udostępnij na

Stary, ale jary!

Nene do młodych talentów nie należy. Urodził się 19 lipca 1981 roku, a dla stolicy Francji to już kolejne wydarzenie, które łączy z ową datą miłe wspomnienia. Tego samego dnia 1900 roku otwarto w Paryżu pierwszą linię metra, a trzy lata później na drogach miasta sztuki i miłości miał odbył się pierwszy finisz kolarskiego klasyku „Tour de France”. Nie, no może przesadziłem. Tak czy siak, ponad 31 lat temu przyszedł na świat mały Nene, który już jako nastolatek kopał piłkę w Jundiai, a konkretnie w tamtejszym klubie Paulista. W ojczyźnie zaliczył jeszcze roczne epizody w Palmeiras i Santos FC i za przykładem wielu rodaków wyruszył w drogę do Europy po sławę i bogactwo. Linia startu w wyścigu po glorię była w Hiszpanii (Majorka, te sprawy). Na Półwyspie Iberyjskim Nene nie był jednak gwiazdą. Piłkarz jak piłkarz, taki zwyczajny. Dopiero kiedy przeniósł się do Francji, a konkretnie do AS Monaco, jego wartość znacznie podskoczyła. Brazylijczyk swój kunszt pokazał w sezonie 2009/2010. Rozegrał wtedy w barwach klubu z Księstwa 34 spotkania, w których zdobył czternaście bramek.

Teraz z paryską dziesiątką na plecach gra Zlatan Ibrahimović…
Teraz z paryską dziesiątką na plecach gra Zlatan Ibrahimović… (fot. psg.fr)

Do PSG trafił w letnim okienku transferowym 2010 roku. Klub z Parc des Princes wyłożył 5 milionów euro za lewonożnego zawodnika, który wraz z równie utalentowanym Stephanem Sessegnonem miał dyrygować paryską symfonią piłkarską. „Sesse” odszedł, a Paris Saint-Germain zostało kupione przez katarskich inwestorów. Piłkarze w stolicy Francji zaczęli drżeć o miejsca w nowej, potężnej jedenastce. Tylko Nene, Sakho i Jallet traktowani byli jako ci, którzy zostaną. Stało się, do Paryża sprowadzono gwiazdy wielkiego formatu. I co? Nene poprowadził PSG do wicemistrzostwa Francji i zapewnił bezpośredni awans do Ligi Mistrzów. Gdyby nie on, byłoby krucho. 21 bramek pomocnika znakomicie obrazuje jego rolę w zespole.

A było to latem 2012 roku…

Katarczycy nie mieli zamiaru oszczędzać również podczas ostatniego letniego okienka transferowego. PSG zbroiło się przed fazą grupową, bo przecież wschodzącej potędze rozczarować nie wypada. Spekulacje były różne: Beckham, Rooney, Messi… Dla kibiców i ekspertów futbolu oczywiste było jednak to, że pewne miejsce w wyjściowym składzie ma bohater poprzedniego sezonu – Nene. Carlo Ancelotti zaskoczył jednak wszystkich i pierwszy ligowy mecz z Lorient w sezonie 2012/2013 Brazylijczyk rozpoczął na ławce. Pamiętacie, co się stało? Wielkie PSG przegrywało do przerwy z malutkim Lorient 0:2. Akcja i reakcja – Ancelotti wpuścił do boju Nene, który od razu rozruszał paryską ofensywę. Efekt? Dwie bramki, przy których Brazylijczyk miał udział, dały remis i zbawienie, a przede wszystkim pozwoliły uniknąć wstydu i oszczerstw. Całe Parc des Princes skandowało nazwisko paryskiej „dziesiątki”.

Kilka dni później na jednym z treningów w Camp des Loges Nene zabawił się z Ibrahimoviciem i w ciągu jednej akcji założył mu dwie siatki. Szwed się zdenerwował i doszło do rękoczynów. Panowie szybko się jednak pogodzili. Brazylijczyk nie cieszył się za to zaufaniem Carlo Ancelottiego, co zaowocowało odejściem Nene do katarskiego zespołu Al-Gharafa. W debiucie strzelił gola i zaliczył asystę, a tymczasem w Paryżu mają czego żałować. Bezbarwne PSG zawsze było ratowane przez Nene, teraz pomagać muszą piłkarze przeciwnych zespołów.

Powodów nie widać

Często zastanawiałem się, dlaczego tak wyszło, dlaczego Nene nie mógł liczyć na wsparcie ze strony klubu? Tłumaczyłem sobie: przy młodym Lucasie czy Pastore to już staruszek. Ale ile lat miał Del Piero, kiedy grał na najwyższym poziomie?! Zacząłem wierzyć w to, że Brazylijczyk był za stary na nową potęgę francuskiej piłki, aż do dziś… Jak można zamienić bramkostrzelnego Nene – ulubieńca kibiców – na emeryta Beckhama?! Brazylijczyk ani nie był drogi w utrzymaniu, ani konfliktowy, po prostu solidny zawodnik. Oby PSG (nie) żałowało swojej nieprzemyślanej decyzji. Nene, powodzenia!

Komentarze
~Przemo (gość) - 12 lat temu

bardzo dobry artykuł .Nene w tamtym sezonie
uchronił Paryż od blamażu strzelając 21bramek
jako ofensywny pomocnik ,cofnięty napastnik czy
skrzydłowy tuż za nim był Gameiro który przez
pierwsze pół sezonu strzelał a później to już w
ogóle chyba .Też nie rozumiem jak tak świetnego
zawodnika można było wymienić na emeryta .Ale w
tym sezonie piłkarz numer jeden musi być tylko
Zlatan którego własne ego jest najważniejsze dla
niego .
W dzisiejszych czasach drużyny miliarderów
traktują legendy klubu (Lampard)osoby zasłużone
(Nene)jak śmieci ale to co zrobiło Juve z Alexem to
jest nie wytłumaczalne zastępując go teraz innym
emerytem Anelką który choć młodszy kilka lat to
gorszy piłkarz niż del Piero .David Beckham to ruch
marketingowy tylko co on im da .

ole! (gość) - 12 lat temu

,,Teraz z paryską dziesiątką na plecach gra Zlatan
Ibrahimović…"

To wolno zmieniac numery w środku sezonu_

~LubiePiłke (gość) - 12 lat temu

Numery wolno zmieniać. Byłem na meczu A-Klasy i
zarówno 1 bramkarz jak i rezerwowy bramkarz mieli
numer 1 na koszulkach.

Najnowsze