VlF: Euro po francusku


11 czerwca 2012 VlF: Euro po francusku

Już dziś swój udział w Euro od pojedynku z Anglikami rozpocznie reprezentacja Francji. Później czekać ją będą mecze z Ukrainą (15 czerwca) i Szwecją (19 czerwca). Jak wygląda francuski zespół przed zbliżającym się turniejem, jakie są jej plusy i minusy na trzy dni przed inauguracją? W telegraficznym skrócie postaram się to wszystko przybliżyć.


Udostępnij na Udostępnij na

Plusy:

Optymalny wybór. Lepszego składu Laurent Blanc właściwie nie mógł wybrać i nie oznacza to, że wydelegowani piłkarze są złem koniecznym, o którym trudno powiedzieć, czy przyniesie sukces, lecz są grupą 23 naprawdę wyjątkowych sportowców. Z powodu kontuzji nie zostali wzięci pod uwagę Loic Remy (Marsylia), Abou Diaby i Bacary Sagna (obaj Arsenal Londyn). Jednak cała opinia publiczna nad Sekwaną jest zdania, iż ta drużyna ma olbrzymi potencjał, a żadna z decyzji Blanca nie wzbudza jakichkolwiek kontrowersji.

Czy Lloris sprawdzi się w roli kapitana kadry?
Czy Lloris sprawdzi się w roli kapitana kadry? (fot. skysports.com)

Magiczny duet. Franck Ribery i Karim Benzema, bo o nich mowa, to dwójka piłkarzy, których będzie musiała się obawiać w czerwcu każda europejska defensywa. Obaj są w wyśmienitej formie – Ribery zdobył trzy gole w trzech ostatnich sparingach Francuzów, Benzema dwa gole i asystę w minionym pojedynku przeciwko Estonii – i widać, że na boisku rozumieją się bez słów. – Dobrze się gra z Karimem. Potrafimy znaleźć siebie z zamkniętymi oczami – wyznał ten pierwszy. Dzięki nim potencjał ofensywny „Trójkolorowych” jest niezwykły, a gdy wesprzeć go jeszcze kilkoma innymi utalentowanymi i kreatywnymi zawodnikami, to o zdobywanie bramek nikt we Francji nie powinien się martwić.

Głodni sukcesu. Francja w poprzednich dwóch turniejach (ME w Austrii i Szwajcarii, MŚ w RPA) nie była w stanie nawet wyjść z grupy. Nad Sekwaną dawno już zapomniano, iż jeszcze w Niemczech udało się dojść do finału mundialu, a pod koniec ubiegłego wieku wywalczyć zarówno mistrzostwo Starego Kontynentu, jak i całego globu. Przyszło nowe pokolenie, w którym żądny sukcesu jest słynny rocznik ’87, który przed ośmioma laty wywalczył mistrzostwo Europy do lat 17, a dopiero teraz dochodzi do głosu w seniorskiej kadrze. Jest to ofensywny kwartet: Samir Nasri – Karim Benzema – Hatem Ben Arfa – Jeremy Menez. Każdy z nich jest w stanie odegrać istotną rolę w turnieju. – Oni nie byli aroganccy. Po prostu chcieli zostać mistrzami. Wciąż wspominam Nasriego, który tuż przed finałem powiedział: „Nie martw się trenerze, to trofeum jest nasze” – wyznał ówczesny szkoleniowiec młodzieżówki, Philippe Bergeroo. Czy Laurent Blanc po powrocie z Ukrainy będzie miał podobne anegdoty do opowiadania?

Kapitan z charakterem. Na mundialu w RPA kapitanem „Trójkolorowych” był spokojny i niezbyt konfliktowy Patrice Evra. Może też właśnie charakteru brakowało ówczesnemu liderowi zespołu. Teraz ma być nim Hugo Lloris. Golkiper Lyonu, choć z pozoru jest bardzo zrównoważony, bez zadatków na lidera, to na boisku i w szatni dochodzi w nim do głosu prawdziwy duch walki – potwierdzają to wszyscy jego koledzy i trenerzy.

Udane sparingi. Nie tylko warto tu powiedzieć o ostatnich trzech sprawdzianach z Islandią, Serbią i Estonią, lecz również o wszystkich towarzyskich potyczkach pod rządami Laurenta Blanca. „Les Bleus” wygrali w ciągu tych dwóch lat prestiżowe mecze z Anglią, Brazylią oraz Niemcami, jednocześnie śrubując liczbę spotkań bez porażki. Teraz licznik zatrzymał się na 21. Warto dodać, że oprócz Wyspiarzy Francuzi pokonali w sparingach również innego grupowego rywala, Ukrainę (aż 4:1). Z kolei ostatnie trzy mecze, choć ukazały obok walorów również wady, na pewno mogą podbudować atmosferę w ekipie – 3:2 z Islandią (od wyniku 0:2), 2:0 z Serbią i 4:0 z Estonią.

Minusy:

Nieprzewidywalna obrona. W dwóch z trzech ostatnich kontrolnych meczów Laurent Blanc postawił w linii obronnej na czwórkę (od lewej): Patrice Evra, Philippe Mexes, Adil Rami oraz Mathieu Debuchy, i to właśnie w tych dwóch potyczkach gra defensywna „Trójkolorowych” wołała o pomstę do nieba, a przynajmniej do strzelenia pierwszej bramki. W spotkaniu z Islandczykami cała pierwsza połowa wyglądała tragicznie i skończyła się zaskakującym 2:0 dla przyjezdnych, a w meczu przeciwko Estończykom tylko fatalna skuteczność Bałtów uchroniła kadrę Blanca przed kompromitacją. Drugi wariant obrony, choć mniej prawdopodobny ze względu na zaufanie selekcjonera, sprawdził się o niebo lepiej. Co prawda powodem, dla którego kwartet Clichy, Mexes, Koscielny, Reveillere pokazał się z lepszej strony, były szybko strzelone gole, ale nawet i przy nich defensorzy musieli wykazać się nie lada spokojem i doświadczeniem przed własną bramką. Jak to możliwe, że Mexes rozgrywa tak zupełnie różne mecze? To właśnie jego francuscy kibice powinni bać się najbardziej, gdyż prawie na pewno zagra przeciwko Brytyjczykom, a jego forma ociera się o obie skrajności. Może obecność Koscielnego tak dobrze na niego wpływa, lecz środkowy obrońca Arsenalu będzie musiał być gotowy do pomocy w innej strefie boiska…

Klątwa defensywnego pomocnika. Plaga kontuzji na tej pozycji może spowodować, iż Francuz o polsko brzmiącym nazwisku wystąpi w drugiej linii. Rozpoczęło się od fatalnej w skutkach czwartej minuty meczu z Serbią, gdy Yann M’Vila skręcił sobie staw skokowy. Pierwsze wyroki były koszmarne, lecz okazało się, iż piłkarz na Euro pojedzie. W meczu z Anglią na pewno się jednak nie pojawi. Inny z defensywnych pomocników, Blaise Matuidi z PSG, doznał podczas treningu kontuzji ścięgna udowego, a w ostatnim sparingu jeden z weteranów reprezentacyjnych również nadwyrężył nogę. Tym razem ucierpiało ścięgno za kolanem Alou Diarry. To jednak on ma największe szanse, by zainaugurować Euro na środku francuskiej pomocy, a jeśli ta opcja zawiedzie, z pomocą przyjdzie Koscielny.

Dziedzictwo z RPA. Od tego Francja i jej piłkarze nie uciekną. To, co zdarzyło się na boisku, a przede wszystkim w szatni „Les Bleus”, przeszło nie tylko do annałów mistrzostw świata, ale również zrobiło olbrzymią rysę na portrecie reprezentacji. Kadra Blanca ma tę rysę zatrzeć, ale w jej składzie są wciąż zawodnicy, którzy pamiętają te wydarzenia. Evra i Ribery byli przecież ukarani kilkumeczową banicją, a innym, jak Diarze, Llorisowi czy Maloudzie, też na pewno czasem wracają te wspomnienia. Jeśli Francuzi mieliby nie awansować z grupy, to dla kibiców mogłoby to być nie do zniesienia. W tej chwili nad Sekwaną obudzone są wielkie nadzieje, lecz co będzie, jeśli na turnieju przytrafi się jakieś niepowodzenie? Na Ukrainę wyruszyli z hasłem „Na Euro z Wami, dla Was”. Jakim zaufaniem odwdzięczą im się kibice?

Patrice Evra. Kapitan ekipy z mistrzostw świata uchodzi za osobę spokojną, łagodzącą sytuację i niewchodzącą w konflikty, ale „cicha woda brzegi rwie”. O drugim obliczu bocznego obrońcy Manchesteru United dowiedzieliśmy się w ostatnich miesiącach. Pomijając fakt, iż został on ukarany za afrykańskie czyny (trzeba przyznać, że dość niesprawiedliwie, bo francuska federacja szukała wśród zawodników kozłów ofiarnych), to warto przypomnieć niedawne zdarzenia z Premier League, gdy Urugwajczyk Luis Suarez obraził go na tle rasowym. Już po wydanym i wyegzekwowanym na rywalu wyroku Evra nie omieszkał w starciu z Liverpoolem eskalować konfliktu, zachęcając gestami swoich sympatyków, by w żadnym wypadku nie zapomnieli o urazach wobec przeciwnika. Również w kadrze narodowej doprowadził on do nie lada skandalu, i to tuż przed samym turniejem. Francuska kamera wyłapała, jak defensor po jednym z meczów wykorzystuje trykot reprezentacyjny do wytarcia sobie niegodnej do takich czynności części ciała. Wrażliwa na takie sytuacje opinia publiczna i sami kibice nie omieszkali zareagować, m.in. wygwizdując przed spotkaniem z Estonią jego nazwisko. Evra nadal uważany jest za jednego z najlepszych lewych obrońców świata, lecz kto wie, co może jeszcze wpaść do głowy tego niesfornego piłkarza?

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze