mrx

Villarreal znów zatapia


15 stycznia 2011 Villarreal znów zatapia

Piłkarze Villarrealu w pełni zrehabilitowali się za nie najlepsze występy w ostatnich dwóch spotkaniach i pokonali na własnym stadionie Osasunę Pampeluna 4:2. Dzięki zwycięstwu podopieczni Juana Garido zapewnili sobie trzecią pozycję w tabeli na półmetku rozgrywek.


Udostępnij na Udostępnij na

Przed rozpoczęciem sobotniego spotkania pomiędzy Villarrealem i Osasuną Pampeluna, trudno było wyobrazić sobie inny scenariusz niż pewne zwycięstwo gospodarzy. Podopieczni Juana Garido nie tylko bardzo dobrze radzili sobie w dotychczasowych spotkaniach Primera Division, ale na dodatek po niedzielnej porażce z Realem i środowym remisie z Sevillą musieli udowodnić swoim kibicom, że były to drobne wypadki przy pracy.

Dośrodkowania Borja Valero był dziś nie do zatrzymania
Dośrodkowania Borja Valero był dziś nie do zatrzymania (fot. rtve.es)

Początek spotkania pokazał, że gracze Villarrealu jak najszybciej będą chcieli narzucić rywalom swój styl gry. Szybkie akcje lewą stroną boiska sprawiały sporo problemów defensywie Osasuny. Po sześciu minutach meczu przed pierwszą bardzo dobrą okazją na zdobycie gola stanął Marco Ruben, ale Ricardo nie miał problemów z zatrzymaniem strzału. Podopieczni Juana Garido dłużej utrzymywali się przy piłce i seriami krótkich podań z łatwością przedostawali się pod pole karne gości.

W pierwszym kwadransie gry zawodnicy z Pampeluny szansy na gola szukali głównie w strzałach z dystansu, ale uderzenia Soriano dwukrotnie przelatywały wysoko nad poprzeczką. Dokładności brakowało również napastnikom gospodarzy, zarówno Ruben, jak i Rossi nie potrafili pokonać golkipera „Los Rojillos”.

Ogromna przewaga „Żółtej Łodzi Podwodnej” przyniosła efekt w 22. minucie. Z lewej strony boiska piłkę odegrał Valero, w polu karnym najwyżej wyskoczył Marco Ruben i silnym strzałem głową wyprowadził swój zespół na prowadzenie. Po straceniu gola  z większym zaangażowaniem zaatakowali gracze Osasuny, w ich grze sporo było jednak niedokładności i nie potrafili oddać żadnego celnego strzału na bramkę Lopeza. 

Od 30. minuty do głosu ponownie doszli gospodarze, a znakomicie spisywał się duet Cani Capdevila, który dwukrotnie wypracował swoim kolegom dogodne sytuacje do podwyższenia rezultatu. Jednak najpierw Ruben, a po chwili Rossi trafiali prosto w ręce Ricardo.  W 39.  minucie na strzał z dystansu zdecydował się Cani, ale piłka w bezpiecznej odległości minęła lewy słupek bramki.

Już w doliczonym czasie gry obie drużyny stworzyły sobie po jednej dogodnej okazji do zdobycia gola. Najpierw do wyrównania mógł doprowadzić Aranda, ale jego strzał głową przeleciał nad poprzeczką, a po chwili w głównej roli ponownie wystąpił Cani, ale dobrą interwencja popisał się Ricardo.

Drugą połowę od mocnego uderzenia rozpoczęli gracze Osasuny. W 47. minucie z rzutu rożnego piłkę dośrodkował Camunas, na piątym metrze obrońcom uciekł Vadocz i posłał futbolówkę do bramki. Odpowiedź gospodarzy była imponująca, na środku boiska piłkę stracił Flano, przejął ją Cani, spojrzał w kierunku bramki i natychmiast zdecydował się na potężne uderzenie, które przeleciało nad wysuniętym z bramki Ricardo i po 50-metrowym locie wpadło do siatki.

Niespodziewanie, po zdobyciu gola gracze Villarrealu dali się zepchnąć do obrony i już w 54. minucie byli bliscy stracenia drugiej bramki, ale Soriano, który co prawda umieścił piłkę w siatce, znalazł się na spalonym. Po chwili przed szansa stanął Camunas, ale tym razem na posterunku był Diego Lopez.

Po godzinie gry ponownie zaatakowali gospodarze. Jako pierwszy Ricardo próbował zaskoczyć Marco Ruben, ale piłka przeleciała obok bramki, a niespełna 120 sekund później bliski szczęścia był Rossi. To, co nie udało się zawodnikom  ofensywnym, zrobił po chwili obrońca. W 65 minucie z rzutu rożnego piłkę wprost na głowę Capdevilli odegrał Valero i defensor „Żółtej Łodzi Podwodnej” nie miał najmniejszych problemów ze zdobyciem trzeciego gola dla swojego zespołu.

Radość gospodarzy nie trwała jednak długo.  Niespełna pięć minut później prawą stroną boiska popędził bardzo aktywny w drugiej części spotkania Camunas, z łatwością poradził sobie z Mario, dośrodkował w pole karne, a ustawiony przy długim słupku Calleja nie dał najmniejszych szans Lopezowi.

Gdy wydawało się, że rezultat 3:2 utrzyma się do końcowego gwizdka arbitra, gospodarze postawili kropkę nad „i”, a w głównej roli ponownie wystąpił obrońca. W 84. minucie kolejnym znakomitym podaniem popisał się Valero, a niepilnowany Gonzalo przypieczętował zwycięstwo Villarrealu.
 

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze