Po szóstej kolejce Primera Division Barcelona i Real Madryt, dwóch murowanych faworytów do tytułu mistrza Hiszpanii, pozostaje w cieniu Valencii, której przed startem rozgrywek nie dawano zbyt wielu szans nawet na walkę o podium.
Po sprzedaży trzech reprezentantów Hiszpanii, Davidów Villi i Silvy oraz Carelosa Marcheny, wielu skazywało Valencię na walkę o miejsca premiowane awansem do Ligi Europejskiej. Okazało się jednak, że nowo przybyli zawodnicy (przede wszystkim Soldado i Aduriz, ale również Tino Costa) na razie spisują się równie dobrze, jak ich bardziej doceniani poprzednicy.
Po 6. kolejce „Los Ches” zajmują pozycję lidera, z 16 punktami na koncie. Zrozumiałe, iż w takiej sytuacji pojawiają się głosy optymistów, którzy twierdzą, że zespół będzie bił się o mistrzostwo Hiszpanii. Jednym z nich jest skrzydłowy Valencii, Vicente, który w ostatnim meczu z Athletikiem Bilbao zdobył drugą bramkę dla gospodarzy.
– Liga dopiero się rozkręca, ale bardzo ważne jest, by zacząć dobrze. Musimy skupiać się na każdym kolejnym meczu i nie wybiegać zbytnio myślami w przyszłość. Z drugiej strony nasza gra wygląda naprawdę dobrze i przekonująco. W tej chwili nie ma na nas mocnych. Jeśli utrzymamy obecne tempo, możemy zdobyć tytuł.