VfB Stuttgart nie podzielił losu Hamburgera SV i po rocznej nieobecności powrócił do najwyższej klasy rozgrywkowej. Sezon 2018/2019 był drugim rokiem w ostatniej dekadzie, w którym „Die Schwaben” pożegnali się z 1. Bundesligą. Wydaje się, że po ostatnim awansie będzie już inaczej i do trzeciego spadku szybko nie dojdzie.
Często mówi się o tym, że dopiero drugi sezon w pełni weryfikuje beniaminka. Na przykładzie Unionu Berlin można udowodnić, że ta teza z pewnością nie zawsze się sprawdza. Wydaje się, że podobnie może być z klubem z Badenii-Wirtembergii. VfB Stuttgart ustabilizował swoją grę, znalazł odpowiedniego szkoleniowca i od dłuższego czasu notuje dobre wyniki.
Stuttgart ma na tyle mocną i dobrze zbalansowaną kadrę, że nawet po stracie ważnych ogniw nie będzie głównym kandydatem do spadku. Myślę, że przed VfB dobra przyszłość i ten niechlubny epizod w drugiej lidze już do nich w najbliższych latach nie wróci. To klub z ambicjami na górną część tabeli.Maciek Zaremba
VfB Stuttgart (nie tylko) wahadłowymi stoi
Co w zasadzie sprawia, że VfB Stuttgart jest tak niewygodnym rywalem dla swoich oponentów i potrafi napsuć krwi zespołom ze ścisłej czołówki? Bardzo duży wpływ na grę zespołu Pellegrino Matarazzo mają wahadłowi. Po lewej stronie miejsce najczęściej zajmuje Borna Sosa. 23-latek cechuje się bardzo dobrą wytrzymałością szybkościową, a ta pozwala mu operować w zasadzie na całej długości boiska. Oprócz świetnej fizyki Chorwat ma do zaoferowania jednak również umiejętności czysto piłkarskie. Znakiem firmowym Sosy jest dośrodkowanie zza obrońcy lewą nogą.
W ostatnich tygodniach da się zauważyć, że regularna praca nad tym elementem przynosi efekty. W ostatnich ośmiu spotkaniach wychowanek Dinama Zagrzeb zaliczył bowiem cztery asysty. Stylem gry Sosa dość znacząco przypomina Filipa Kosticia. Z pewnością nie jest to jeszcze ta sama półka, ale kto wie, Chorwat być może pójdzie w ślady Serba, który swoją przygodę w niemieckiej piłce zaczynał przecież również w Stuttgarcie.
Überragender Spielzug zum 3⃣0⃣0⃣0⃣. #Bundesliga-Treffer des #VfB‼ ⚽💥
👉 starke Balleroberung von Waldemar #Anton
👉 feine Flanke von Borna #Sosa
👉 traumhafter Flugkopfball von @nicoivang19#VfB #auscannstatt #VfBBMG https://t.co/E4LwCwmGWT— VfB Stuttgart (@VfB) January 19, 2021
Po drugiej stronie boiska najczęściej operuje Silas Wamangituka, który na ten moment wydaje się być jeszcze lepszym piłkarzem od Sosy. Urodzony w Demokratycznej Republice Konga Silas może pochwalić się równie dobrymi parametrami fizycznymi. 21-latek jest bardzo szybki i mało kto może pochwalić się w Bundeslidze podobną prędkością maksymalną. Wamangituka do swoich walorów czysto piłkarskich zaliczyć może z pewnością drybling. Prawy wahadłowy Stuttgartu potwierdził to choćby w ostatnim spotkaniu z FSV Mainz.
Można odnieść wrażenie, że element, w którym Wamangituka mógłby się poprawić, to prowadzenie piłki. 21-latek bardzo często wchodzi w dryblingi, które zresztą nierzadko rozstrzyga na swoją korzyść. Wydaje się, że procent wygranych pojedynków mógłby być jeszcze większy, gdyby tylko Silas prowadził piłkę bliżej stopy. Jeśli 21-latek szybko poprawi ten element, to z pewnością wielkie kluby nie będą miały oporów, aby wydać na niego kilkadziesiąt milinów euro. A na samą wyobraźnię działa jeszcze przecież liczba strzelonych bramek, co tylko potwierdza wszechstronność Silasa. 11 goli zapewnia piłkarzowi VfB Stuttgart siódme miejsce w klasyfikacji kanadyjskiej, w której piłkarz z DR Konga ma już na koncie 14 punktów.
Siłą VfB jest świetnie zbudowana kadra, którą cechuje młodość i chęć pokazania się. Pomaga oczywiście w tym trener, który umie wykorzystać potencjał poszczególnych piłkarzy.Maciek Zaremba
Duży potencjał ofensywny
Duży potencjał VfB Stuttgart ma nie tylko na skrzydłach, lecz również w środku pola. Na szczególne pochwały zasługuje tutaj przede wszystkim Nicolas Gonzalez. Rówieśnik Borna Sosy operuje najczęściej między „dziewiątką” a „dziesiątką” i śmiało można by było określić jego pozycję jako „dziewięć i pół”. 22-latek często cofa się w głąb boiska i rozprowadza akcje „Szwabów”. Argentyńczyk mimo absencji w kilku spotkaniach i „tylko” 864 minut zdobył w tym sezonie już sześć bramek i dołożył dwie asysty.
BVB będzie potrzebować po sezonie skrzydłowego. Przydałby się też ktoś, kto okazyjnie mógłby pograć na 9 za Haalanda. Tak sobie wykoncypowaliśmy z @maciej_kruk – czemu Nicolas Gonzalez? #BundesTAK
— Tomasz Urban (@tom_ur) January 16, 2021
Co ciekawe, u Argentyńczyka przyczepić można się do skuteczności. Jego współczynnik xG jest dodatni, co oznacza, że Gonzalez statystycznie powinien mieć na koncie więcej trafień. Ten element nie odstrasza jednak lepszych klubów, które coraz bardziej zdecydowanie pytają o ofensywnego pomocnika.
VfB nie jest w stanie odrzucać wielomilionowych ofert, więc odejście jednej czy więcej gwiazd będzie naturalną koleją rzeczy. Wamangituka i Gonzalez, czyli te dwa najbardziej elektryzujące nazwiska, nie mają jednak klauzuli odejścia w kontraktach, więc Stuttgart jest w komfortowej sytuacji i może zarobić naprawdę ogromne pieniądze.Maciek Zaremba
U boku Gonzaleza najczęściej występuje Gonzalo Castro. Niestety w ostatnim spotkaniu z FSV Mainz Niemiec odniósł kontuzję. Pierwsze doniesienia mówią o tym, że przymusowa przerwa w grze potrwa około dwóch, trzech tygodni. Ta informacja może martwić o tyle, że Castro wykreował w zespole ze Stuttgartu najwięcej sytuacji, które prowadziły do zakończenia akcji strzałem. Doświadczony Niemiec zaliczył takich akcji aż 58, co plasuje go w dziesiątce najlepszych piłkarzy całej ligi w tym elemencie.
Stabilizacja w środku pola
VfB Stuttgart dużą jakość ma nie tylko w linii ataku, lecz także w centrum na pozycjach środkowych pomocników. Wyróżnić trzeba przede wszystkim Wataru Endo. Japończyk bardzo dobrze czuje się z piłką przy nodze i w przenoszeniu ciężaru gry do przodu. Imponująco wyglądają w jego przypadku podania progresywne. Taki rodzaj akcji polega na mijaniu przeciwnika podaniami, najlepiej całej jego linii. W całej Bundeslidze tylko Raphael Guerreiro może pochwalić się większą liczbą tego typu podań.
Jeszcze lepiej dla Japończyka wygląda statystyka bezpośrednich starć z rywalami. Nie ma drugiego piłkarza w całej lidze, który stoczyłby tak dużą liczbę pojedynków. Ogromnym plusem jest również to, że bardzo duży procent z nich Endo wygrywa. Również w kategorii wygranych pojedynków 27-latek jest najlepszy w całej lidze.
Jednak nie tylko Wataru Endo daje się we znaki przeciwnikom w środku pola. W tej strefie boiska dobrze wygląda również Orel Mangala. Kolejnego z 22-latków wyróżnia przede wszystkim to, że nie boi się podciągnąć akcji z piłką przy nodze. Co ciekawe, w tym sezonie Bundesligi Belg minął z futbolówką aż 50 zawodników. Ten wyczyn plasuje go na czwartym miejscu w lidze.
Odważna gra do przodu charakteryzuje również najbardziej cofniętą linię w zespole ze Stuttgartu. W oczy w trakcie spotkań rzuca się przede wszystkim Marc-Oliver Kempf. Wizualne odczucia potwierdzają również statystyki. Kempf jest na piątym miejscu w całej Bundeslidze wśród graczy, którzy najczęściej zagrywali piłkę w ostatnią 1/3 boiska od własnej bramki. Także w statystyce podań progresywnych Kempf znajduje się w czołowej dziesiątce.
VfB Stuttgart może w tym sezonie imponować bezstronnym kibicom. Najmłodszy zespół w Bundeslidze, ze średnią wieku poniżej 25 lat, jest świetnie zbilansowany i trudno doszukiwać się w nim negatywnych aspektów. Ostatnio w mediach podnosiły się nawet głosy, że zespół nie powinien aż tyle kombinować i zacząć grać bardziej prostą piłkę. Swoją drogą szkoda, że w Stuttgarcie nie może odnaleźć się Marcin Kamiński, bo trener Pellegrino Matarazzo stworzył naprawdę ciekawy projekt.