Valencia zatrzymana przez Racing


31 stycznia 2011 Valencia zatrzymana przez Racing

Ostatnie spotkanie 21. kolejki Primera Division potwierdziło, że w tej lidze wszystko jest możliwe. Po porażce Realu z Osasuną, tym razem o kolejną sensację postarali się będący tuż nad strefą spadkową piłkarze Racingu Santander, którzy urwali punkty faworyzowanej Valencii i zremisowali 1:1.


Udostępnij na Udostępnij na

Faworytem był oczywiście zespół ze stolicy Levantu, który wobec wczorajszej wygranej Villarrealu nad Espanyolem nie mógł pozwolić „Żółtej Łodzi Podwodnej” na odskoczenie w ligowej tabeli, a jednocześnie mógł odskoczyć graczom ze stolicy Katalonii na sześć punktów. Ekipa gospodarzy jest jednym z outsiderów ligi, która przegrała aż połowę z rozegranych do tej pory spotkań. Z kolei „Nietoperze” od czasu odpadnięcia z Copa del Rey stali się ostatnio maszynką do zdobywania punktów, wygrywając kolejno z Realem Sociedad, Espanyolem, Levante, Deportivo i Malagą. Wśród tych zespołów były ekipy dużo lepsze od dzisiejszych gospodarzy, zatem zwycięstwo Valencii było niemal pewne.

Ariel zdobył pierwszego gola w tym spotkaniu
Ariel zdobył pierwszego gola w tym spotkaniu (fot. pichichideliga.com)

Pierwsza groźna sytuacja miała miejsce już w 3. minucie, ale Ariel dość niespodziewanie oddał strzał z ponad 20 metrów – niespodziewanie dla strzelca, piłka poleciała jednak daleko od bramki Guaity. W 10. minucie sytuację miał Rosenberg, ale w typowy dla siebie sposób po strzale głową z rzutu rożnego strzelił bardzo lekko i prosto w bramkarza. Po raz pierwszy tego wieczora piłka znalazła się w siatce rywala w 25. minucie, jednak sędzia nie uznał gola – po dośrodkowaniu Pablo z prawej strony Joaquin dość niefortunnie przyjął piłkę, a ta trafiła go w wyciągniętą rękę, zatem jego późniejszy strzał nie miał konsekwencji w postaci zmiany wyniku. Tempo spotkania wyraźnie rozkręcało się z minuty na minutę, czego efektem była stuprocentowa sytuacja Racingu w 31. minucie – Adrian dograł idealnie do Rosenberga, a ten w sytuacji sam na sam wydawało się, że pokonał Guaitę. Bramkarz jednak zdołał końcem buta trącić piłkę, która zamiast wpaść przy dalszym słupku, tylko odbiła się od niego i wyszła w pole. Młody golkiper tylko przez dwie minuty był bohaterem ekipy „Los Che”, gdyż po wycofaniu Stankeviciusa fatalnie skiksował i zamiast wybić piłkę w pole, wyszła ona na rzut rożny. Chwilę później było już 1:0 dla gospodarzy – po dośrodkowaniu z rzutu rożnego piłkę wybili obrońcy, ta jednak natychmiast wróciła z powrotem w pole karne, a tam fatalną interwencją „popisał” się Banega, który wybił piłkę za siebie, prosto na głowę Ariela, który uprzedził Guaitę i strzałem głową posłał piłkę do siatki. Valencia jeszcze w pierwszej połowie miała szansę na wyrównanie, ale w 41. minucie po dośrodkowaniu z prawej strony Joaquina, zamykający dalszy słupek Aduriz fatalnie przestrzelił, posyłając piłkę obok bramki.

Pierwsza połowa upłynęła niespodziewanie pod dyktando gospodarzy, którzy zdołali wykorzystać jedną bramkową sytuację i zdecydowanie to oni byli tą drużyną, której bardziej zależało na zwycięstwie w tym spotkaniu. Już sam początek drugiej połowy przyniósł kilka groźnych sytuacji, spośród których trzeba wymienić dwie sytuacje – najpierw w 50. minucie, po świetnym dośrodkowaniu Kennedy’ego, piłki na trzecim metrze wślizgiem nie sięgnął Adrian i na tablicy wyników wciąż widniało 1:0. Minutę później Valencia miała idealną sytuację do wyrównania – po odegraniu Domingueza, zupełnie nieatakowany Aduriz posłał piłkę tuż obok lewego słupka bramki Tono. Odpowiedź Racingu była natychmiastowa – w kolejnej akcji w sytuacji sam na sam z Guaitą znalazł się Adrian, ale górą w tej sytuacji był bramkarz „Nietoperzy”. Po tej sytuacji sędzia przerwał grę i po konsultacji z sędzią technicznym, ukarał czerwoną kartką siedzącego na ławce rezerwowych Davida Navarro, zapewne za niepochlebne uwagi pod swoim adresem.

Po tak intensywnym początku drugiej połowy Racing zdecydowanie zwolnił grę, wprowadzając także w miejsce napastnika dodatkowego obrońcę. Valencia w niczym nie przypominała drużyny, która w poprzednich kolejkach serią pokonywała kolejnych rywali, za to gospodarze nabierali coraz większej pewności siebie, zwłaszcza w akcjach defensywnych. Skromne ataki Valencii przyniosły jednak skutek w 78. minucie, a pięknym uderzeniem zza pola karnego po dośrodkowaniu z rzutu rożnego popisał się Tino Costa, a Valencia wyrównała stan meczu, z apetytem na zwycięstwo nad niżej notowanym rywalem. Racing nie zamierzał jednak łatwo oddawać choćby punktu przyjezdnym i w kilku kolejnych sytuacjach była blisko, ale ostatecznie stuprocentowej sytuacji sobie nie stworzyła. Valencia była blisko wyjścia na prowadzenie w 83. minucie, kiedy to dośrodkowanie Miguela niespodziewanie przemieniło się w groźny strzał, ale Tono był na posterunku. Szanse na wygranie tego spotkania w samej końcówce pogrzebał Ricardo Costa, który popisał się niecodziennym wyczynem i w ciągu pięciu minut, najpierw w 84., później w 89. minucie, zebrał dwie żółte kartki. Jednak zupełnie niespodziewanie jego osiągnięcie zapragnął poprawić gracz gospodarzy, Lacen, i w doliczonym czasie gry otrzymał dwie żółte kartki w przeciągu… dwóch sekund – najpierw za kwestionowanie decyzji sędziego, a chwilę później zapewne za słowne obrażenie sędziego.

Po tylu negatywnych emocjach w końcówce więcej akcji już w tym spotkaniu nie zobaczyliśmy i obie drużyny podzieliły się punktami, jednak zadowolona z takiego obrotu rzeczy mogła być tylko ekipa gospodarzy, dla której każdy punkt jest teraz na wagę złota w kontekście utrzymania się w Primera Division. Drużyna Valencii natomiast musi potraktować to jako porażkę, gdyż odskoczyła Espanyolowi tylko na jeden dodatkowy punkt, ale przede wszystkim straciła dwa oczka do zajmującego najniższe miejsce na podium Villarrealu i traci do niego już sześć punktów.

Najnowsze