Vahid Halilhodzić zwolniony z posady selekcjonera reprezentacji Maroka. Bośniak przechodzi do niechlubnej historii


Szkoleniowiec prowadzący „Lwy Atlasu” po raz trzeci w swojej karierze zostaje zwolniony na parę miesięcy przed startem mundialu

13 sierpnia 2022 Vahid Halilhodzić zwolniony z posady selekcjonera reprezentacji Maroka. Bośniak przechodzi do niechlubnej historii
lookcharms.com

Sierpień to miesiąc, w którym selekcjonerzy kadr narodowych – mających wystąpić na mundialu w Katarze – myślą o tworzeniu szerokich list powołań na ostatnie zgrupowanie przed startem turnieju. Dla kibiców to jeszcze nie jest moment całkowitej koncentracji na mistrzostwach świata. A jednak przychodzą do nas zaskakujące wieści. Vahid Halilhodzić został zwolniony z funkcji trenera reprezentacji Maroka. Bośniak zalicza niechlubny hat trick, bo trzeci raz w swojej karierze zostaje pozbawiony pracy na parę miesięcy przed startem najważniejszego turnieju w piłce nożnej.


Udostępnij na Udostępnij na

Vahid Halilhodzić to trener specyficzny, ale nie można mu odmówić umiejętności i skuteczności. Od 2010 roku wprowadził cztery reprezentacje na mistrzostwa świata. Ogólnie w swojej karierze trenerskiej prowadził cztery różne kadry, ale tylko raz nie został zwolniony z posady selekcjonera. W trzech pozostałych przypadkach wręczano mu dymisję na parę miesięcy przed startem mundiali. Dlaczego tak się stało?

Vahid Halilhodzić skonfliktowany z gwiazdą

Nie pierwszy raz w swojej karierze Vahid Halilhodzić wchodzi w konflikt z kluczowymi zawodnikami reprezentacji, którą prowadzi. Przed czterema laty było podobnie, kiedy to w Japonii lekceważył wypracowaną pozycję Keisuki Hondy oraz Shinjiego Kagawy. Do tego doszły jeszcze niektóre niezrozumiałe powołania oraz taktyka nieleżąca jego drużynie. W Maroku było nieco inaczej. Gra „Lwów Atlasu” mogła się podobać, zwłaszcza podczas Pucharu Narodów Afryki 2021.

Podobnie było później przy meczach barażowych o mundial, w których to Marokańczycy nie dali większych szans Demokratycznej Republice Konga. Nawet mimo remisu w Kinszasie. Warto przy tym przypomnieć, że od ponad roku „Lwy Atlasu” grają bez swojego najbardziej znanego piłkarza. Hakim Ziyech podpadł szkoleniowcowi podczas zgrupowania w czerwcu 2021 roku. Wtedy selekcjoner zarzucał piłkarzowi Chelsea symulowanie, aby nie grać w meczach towarzyskich. Nawet mimo gry po wcześniejszej „głębokiej” namowie 29-latka nie oglądaliśmy już potem w drużynie narodowej.

Oprócz Ziyecha selekcjonerowi podpadli jeszcze Amine Harit oraz Noussair Mazraoui. W przypadku pierwszego Vahid Halilhodzić też zarzucał mu symulowanie kontuzji, żeby nie przyjeżdżać na mecze towarzyskie kadry. Przy drugim trenerowi nie spodobało się zachowanie prawego obrońcy podczas jednego z treningów, na którym nie chciał się nawadniać z resztą drużyny.

Po raz kolejny dały o sobie znać twardy charakter i nieustępliwość Halilhodzicia. W każdym przypadku jego zwolnienia – czy to w kadrach, czy piłce klubowej – najczęściej zostawiał po sobie spaloną ziemię. Teraz presja marokańskich kibiców zwyciężyła. Nie wyobrażali sobie oni braku Ziyecha na mistrzostwach świata w Katarze. Prezydent marokańskiego ZPN nie miał wyjścia i musiał zwolnić trenera na trzy miesiące przed startem turnieju.

Dlaczego dopiero teraz?

Wielu zapewne zastanawia się, dlaczego Vahid Halilhodzić otrzymał dymisję dopiero teraz. Konflikt z największą gwiazdą zespołu trwał od czerwca zeszłego roku. Atmosfera w kadrze zagęszczała się, ale utrzymane zostały dyscyplina i poziom sportowy. Nie chciano zmieniać selekcjonera przed końcem eliminacji do mistrzostw świata. Potem kalendarz mocno się zacieśniał, bo w styczniu 2022 roku rozgrywano zaległy PNA 2021 (przesunięty przez pandemię koronawirusa).

Zaraz po mistrzostwach Czarnego Lądu, w marcu, odbyły się afrykańskie baraże o mundial w Katarze. Zakończono je sukcesem, o czym wspominaliśmy wyżej. Do tej pory Halilhodzić bronił się przede wszystkim wynikami. Nawet mimo braku skonfliktowanych z nim piłkarzy (choć w przypadku Harita i tak byłoby mu trudno o powołanie ze względu na słabą formę) „Lwy Atlasu” grały ładny futbol. Choć nie udało się im zdobyć medalu na PNA 2021.

W turnieju o mistrzostwo Czarnego Lądu Marokańczycy wyglądali bardzo dobrze – zaliczyli zwłaszcza mocne wejście w fazę pucharową. Wydawało się, że nikt nie będzie w stanie ich zatrzymać w drodze do strefy medalowej. W ćwierćfinale na ich drodze stanął Egipt, który na turnieju w Kamerunie jeszcze nikogo nie rzucił na kolana. Egipcjan spotykała krytyka gry jednowymiarowej oraz koncentracji na defensywie. Niestety dla „Lwów Atlasu” akurat w tym meczu wreszcie odpalił Mohamed Salah, który w pojedynkę dał awans „Faraonom”.

Po najważniejszych meczach pierwszej części 2022 roku przyszło zgrupowanie czerwcowe, na którym Maroko mogło poświęcić się pierwszemu etapowi przygotowań do mistrzostw świata w Katarze. Rozegrano mecz towarzyski przegrany z USA 0:3 oraz zagrano dwa pierwsze mecze eliminacji do PNA 2023, które zakończyły się wygranymi z RPA (2:1) oraz Liberią (2:0). Choć tutaj nawet przy korzystnych wynikach pojawiały się zarzuty do gry „Lwów Atlasu”. Presja kibiców zaczynała być coraz większa.

Maroko trafiło do wymagającej grupy mundialu z Belgią, Chorwacją oraz Kanadą. Wielu fanów nie wierzyło w to, że bez Hakima Ziyecha udałoby się uzyskać z niej awans. Pod wielkim naciskiem marokańskich kibiców Vahid Halilhodzić został zwolniony z posady selekcjonera Maroka na trzy miesiące przed startem mistrzostw świata. Duma, upartość i łatwość popadania w konflikt znowu przyniosły 69-latkowi dymisję.

Vahid Halilhodzić przechodzi do niechlubnej historii

Bośniak nigdy nie był jakimś bardzo wielkim trenerem. W przeszłości prowadził takie kluby jak Nantes, Lille czy PSG. Domowa półka z trofeami nie była jednak zbyt okazała. Mimo to zapracował sobie on na przyzwoitą renomę. Na tyle dobrą, żeby w 2008 roku objąć swoją pierwszą reprezentację narodową, i to nie byle jaką. Vahid Halilhodzić otrzymał funkcję selekcjonera Wybrzeża Kości Słoniowej. Wtedy to „Słonie” miały najmocniejszą ekipę w historii i wyglądały dobrze pod ręką nowego szkoleniowca.

Wszystko szło ładnie, bo Bośniak wywalczył awans na mundial w RPA oraz na PNA 2010. Na mistrzostwach Czarnego Lądu Wybrzeże Kości Słoniowej było jednym z głównych faworytów do zdobycia pucharu. Niestety „Słoniom” powinęła się noga w ćwierćfinale. Halilhodzić uważał to tylko za drobną wpadkę, podobnej myśli był prezes ZPN. Niestety pod presją władz krajowych był zmuszony wręczyć Bośniakowi dymisję.

Rok później Halilhodzić został selekcjonerem Algierii, z którą udało mu się zakwalifikować na mundial w 2014 roku. Nawet mimo niepowodzenia na PNA 2013 („Lisy Pustyni” nie wyszły z grupy) nikt z władz federacji nie żądał głowy Bośniaka. Choć innego zdania byli kibice i lokalna prasa. W Brazylii Algierczycy sprawili niespodziankę, wychodząc ze swojej grupy (za rywali mieli Belgię, Rosję i Koreę Południową). Potem stawili znaczny opór Niemcom, którzy w męczarniach wyeliminowali ich dopiero po dogrywce. Po tym turnieju Halilhodzić odszedł na własnych warunkach. Zapragnął wrócić do piłki klubowej, ale w Trabzonsporze mu nie wyszło.

W 2015 roku objął reprezentację Japonii, z którą zaczął fatalnie, od słabego wyniku w Pucharze Azji. W kolejnej edycji w 2017 roku Japończycy również skończyli swój występ na fazie grupowej. Media zarzucały Bośniakowi dziwne decyzje personalne, nieporozumienia taktyczne oraz konflikty z piłkarzami. Brzmi znajomo? Dokładnie to samo działo się do niedawna w Maroku, z którym się już pożegnał. Halilhodzić przeszedł do historii jako trener, który awansował z różnymi reprezentacjami cztery razy z rzędu na mistrzostwa świata. Jednocześnie tylko raz było mu dane poprowadzić którąś na samym turnieju.

Początek końca?

Trudno sobie teraz wyobrazić, aby jakaś poważniejsza reprezentacja z Europy i spoza niej była zainteresowana usługami 69-latka. Bośniak jest zbyt dumnym człowiekiem, aby zrezygnować z własnych racji. To one potrafiły doprowadzić jego drużyny do awansu do mundiali, ale jednocześnie paliły coś w środku jego ekip. Dwa razy z rzędu popadał w konflikty z kluczowymi zawodnikami swoich drużyn. Były spore uwagi do jego wyborów personalnych oraz taktyki. Wydaje się, że czas Halilhodzicia zaczyna przemijać.

Żeby nie było, że Bośniak jest taki narwany tylko przy drużynach narodowych. W klubach, w których pracował, również popadał w konflikty. Np. w PSG uważał swoje zwolnienie za niezrozumiałe, bo osiągał najlepsze wyniki od lat. Nie wspomniał natomiast o atmosferze wewnątrz zespołu, która była już zbyt gęsta. W Nantes pokłócił się z właścicielem klubu, bo domagał się wzmocnień. W Dinamie Zagrzeb było podobnie, bo szkoleniowiec znowu poróżnił się z szefostwem.

Prawdopodobnie 69-latek będzie teraz chwilę odpoczywał od zawodu, dopóki ktoś następny nie nabierze się na jego umiejętności. W przeszłości trener może i umiał poukładać swoje zespoły, ale w końcu na wierzch wychodziły różne wewnętrzne konflikty. Z wiekiem te negatywne rzeczy zaczynały pojawiać się szybciej. Halilhodzicia w poważnej piłce już raczej więcej nie zobaczymy.

Szkoda tylko w tym wszystkim Maroka, które musi na szybko znaleźć nowego selekcjonera. Może nie wyjdzie im to na złe, bo przed czterema laty Japończycy na ostatnią chwilę postawili na swojego człowieka. On w krótkim czasie poprawił grę „Samurajów” i na mistrzostwach świata w Rosji wyszedł z grupy. W 1/8 finału Japończycy zostali pokonani po zaciętym meczu przez późniejszego brązowego medalistę – Belgię.

Marokańczycy prawdopodobnie pójdą podobną, krajową ścieżką. Nowym selekcjonerem na 99% będzie Walid Regragui, który z Wydadem zdobył mistrzostwo Maroka oraz wygrał afrykańską Ligę Mistrzów. Może on zdoła przywrócić właściwy blask „Lwom Atlasu”.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze