Ukraina mistrzem świata do lat 20! Korea Południowa bez sił w finale


Ukraińcy pierwszy raz wygrali młodzieżowy mundial

15 czerwca 2019 Ukraina mistrzem świata do lat 20! Korea Południowa bez sił w finale
Rafał Oleksiewicz / PressFocus

Stadion Widzewa Łódź był gospodarzem 22. finału mistrzostw świata do lat 20. W nim spotkały się Ukraina i Korea Południowa. Dla obu reprezentacji była to pierwsza okazja do zdobycia złotego medalu młodzieżowego mundialu. Ostatecznie krążki i puchar zostają w Europie, bo Ukraińcy zwyciężyli 3:1. Zasłużyli na ten tytuł jako najlepiej grająca drużyna na turnieju w Polsce.


Udostępnij na Udostępnij na

Przed starciem finałowym obie ekipy nigdy w historii nie mierzyły się ze sobą w tej kategorii wiekowej. Ich udział w finale można było nazwać niespodzianką. Ale z przebiegu mistrzostw świata do lat 20 w Polsce trzeba było przyznać, że zasłużenie znalazły się one w ostatnim meczu turnieju. Ukraina wygrywając to spotkanie, dałaby czwarty z rzędu tytuł dla europejskiej drużyny. Korea Południowa walczyła o przejście do historii i zdobycie pierwszego pucharu dla Azji. Niestety będzie musiała poczekać na inną okazję.

Szybki początek

W meczu finałowym w Łodzi obie reprezentacje wystawiły najmocniejszy możliwy na ten moment skład. Nie było też zbytniego kalkulowania w ustawieniu czy taktyce. Ukraina i Korea Południowa zagrały w podobnym do siebie ustawieniu, ale do tego byliśmy już przyzwyczajeni.

https://twitter.com/foetball247/status/1139925556814856193

Strzelanie w finale rozpoczęło się dość szybko. W 3. minucie w polu karnym Ukrainy faulowany był Kim Se-yun. Sędzia nie był pewny, czy faktycznie faulowano Koreańczyka. Panowie przy VARze jeszcze dobrze się nie rozsiedli, a już musieli przejrzeć powtórki. Ostatecznie poproszono pana Ismaila Elfatha o spojrzenie na ekran znajdujący się przy boisku. Amerykanin zdecydował się przyznać „jedenastkę” dla Korei Południowej. Piłkę na „wapnie” ustawił Lee Kang-in, który dał prowadzenie ekipie z Azji. Przy okazji zawodnik Valencii przeszedł do historii. Jego reprezentacja grała jako trzecia drużyna z kontynentu azjatyckiego w finale młodzieżowego mundialu. Ale żadna z wcześniejszych ekip nie zdobyła w nim bramki.

Niepotrzebny spokój

Po szybkim golu Koreańczycy postanowili uspokoić grę. Skoro dobrze weszli w mecz, to za wszelką cenę chcieli zwolnić rozwój sytuacji na boisku w Łodzi. To do końca się nie opłaciło. Cofnięcie się, wolne rozgrywanie i wyczekiwanie było wspaniałą receptą dla Ukraińców, którzy początkowo wyglądali źle. Może byli zbyt zestresowani. Jak rywal pozwolił im na większą swobodę w ataku, dość szybko wybudzili się z letargu. Może brakowało im stworzenia naprawdę klarownej sytuacji, ale wyraźnie przedstawiciel Europy zaczął się rozpędzać. Szczególnie groźnie na boku wyglądał Giorgi Tsitaishvili, który był głównym motorem napędowym Ukrainy.

U Koreańczyków zaczęły się pojawiać drobne błędy, które wprowadzały nerwowość w tym ich planowanym spokoju. Sumą wszystkich pomyłek w pierwszej połowie była stracona bramka. Ale w dużej mierze to Korea Południowa wyciągnęła rękę do Ukrainy. Pozornie niegroźna wrzutka z rzutu wolnego Sergiya Buletsy powinna zostać wyłapana przez przeciwnika. Niestety Kim Se-yun pomylił się z wybiciem i sprezentował piłkę Vladyslavovi Supriadze. Ukraiński napastnik tylko dopełnił formalności, strzelając na 1:1.

(Prawie) Najszczęśliwszy człowiek w Łodzi

Vladyslav Supriaga był pierwszym wyborem selekcjonera Ukrainy, jeżeli chodzi o pozycję napastnika. Niestety snajper Dynama Kijów zawodził na turnieju w Polsce. Nie potrafił odnaleźć drogi do siatki rywali. Przez pewien moment stracił nawet miejsce w wyjściowej jedenastce. Wrócił na najważniejsze mecze i odpalił na sam koniec. Tak jak wcześniej wspominaliśmy, przy pierwszym golu pomogło mu szczęście. W drugiej połowie znowu wpisał się na listę strzelców, a przy kolejnym trafieniu ponownie miał dużo farta. Yukhym Konoplia zaatakował Koreańczyków na prawym skrzydle i zbliżając się do pola karnego, podał w kierunku swojego snajpera. Ten pass został zblokowany, ale na tyle źle, że piłka… trafiła pod nogi Supriagi. 19-latek znowu musiał tylko oddać mocny strzał na koreańską bramkę.

A dlaczego prawie najszczęśliwszy? Bo niestety piłkarz Dynama Kijów musiał opuścić boisko w 63. minucie z powodu kontuzji. Koledzy jednak poradzili sobie bez niego. Potrafili zabezpieczyć odpowiednio swoją bramkę. Wyczekiwanie na kontry sprawiło, że w samej końcówce jeszcze jednego gola zdobył Tsitaishvili. Ukraina wygrała 3:1 i została mistrzem świata do lat 20. Zasłużenie jako niepokonana ekipa, która zdobywała gola w każdym meczu na młodzieżowym mundialu.

Wypompowani w finale

Mieliśmy obawy przed finałem, czy Korea Południowa ma jeszcze na tyle sił, aby móc stawić czoła Ukrainie. Niestety sprawdziły się one, co było widać na boisku. Przypomnijmy, że Koreańczycy mieli za sobą szalony mecz w ćwierćfinale przeciwko Senegalowi. Zakończył się on dopiero po rzutach karnych. W półfinale w końcówce z Ekwadorem też już oddychali rękawami. W finale dość wcześnie przystąpili do etapu odpoczynku. Strzelili szybko bramkę, ale za wcześnie zaczęli myśleć o obronie. Niektórzy mogą w tym widzieć jakieś przeciwwskazania do naszej tezy.

Ale już obrazki z drugiej połowy tylko ją umacniają. Im dłużej trwał mecz, tym mniej na boisku było widać Lee Kang-ina. Do tego ostatniego spotkania był to ostatni koreański zawodnik, który się zatrzymywał na boisku. Pomysł na grę też się skończył, bo zaczęły się same dośrodkowania w pola karne. Niestety walka o sukces, jakim był awans do finału, kosztowała ich zbyt wiele sił.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze