W dzień dziecka piłkarze reprezentacji Polski rozgrywali spotkanie pożegnalne. Przeciwnikiem biało-czerwonych byli Duńczycy, którzy zmusili naszych do dużego wysiłku, czego efektem jest wyniki 1:1.
Ponad 40 tysięcy kibiców przyszło na „Stadion Narodowy” w Chorzowie by przesłać pozytywną energię naszym kadrowiczom, którzy już jutro wylatują do Austrii, gdzie rozpoczną ostatnią fazę przygotowań do Euro. Jeszcze przed pierwszym gwizdkiem wiadomo było, że dla Leo Beenhakkera nie liczy się wynik, a to co zaprezentują piłkarze. Nasza drużyna wyszła na boisko w składzie: Boruc-Wasilewski, Jop, Bąk, Wawrzyniak- Dudka, Lewandowski, Zahorski, Krzynówek-Smolarek, Żurawski. Polacy bardzo dobrze rozpoczęli to spotkanie, choć wiadomo było, że Duńczycy nie pozwolą nam tak grać jak choćby w meczu z Albanią. Podopieczni Mortena Olsena bardzo umiejętnie przeszkadzali naszym piłkarzom w konstruowaniu akcji i sami atakowali nas z kontry. Przeciętnie spisywał się Jakub Wawrzyniak, którego trzeba pochwalić za akcje ofensywne, jednak obrońca ma również bronić dostępu do bramki, z czym legionista miał problemy. Efektem błędu nie tylko jego, ale również linii obrony, była utrata bramki. Z prawej strony, odważnie wbiegł Nicolas Bendtner, piłka przeleciał po łokciu Boruca, a piłkę do pustej bramki skierował Martin Vingaard.
Jednak Polacy pokazali, że są dobrze przygotowani, choć oczywiście etap przygotowań się jeszcze nie zakończył. Wyraźnie to ataku ruszyli biało-czerwoni czego efektem był rajd Ebiego Smolarka, który uzyskał dla nas rzut karny. Jednak ku moim obawom, Maciek Żurawski trafił wprost w ręce Thomasa Soerensena. Jednak co się odwlecze to nie uciecze, tuż przed przerwą Maciek Żurawski fantastycznie podał do Ebiego Smolarka, który wyłożył piłkę Jackowi Krzynówkowi i było 1:1. W przerwie doszło do zmiany, za Jakuba Wawrzyniaka wszedł Paweł Golański, Tomasza Zahorskiego zastąpił Wojciech Łobodziński, a Maciej Żurawskiego-Roger Guerreiro. Po przerwie nasi wyraźnie zaczęli dominować i kontrolować grę. Mimo kilku groźnych akcji, Artur Boruc stawał na wysokości zadania i fenomenalnie bronił sytuacje sam na sam.
Jednak w dalszym ciągu nie potrafiliśmy trafić do siatki rywala. W 78 minucie Smolarka zastąpił Saganowski, a Krzynówka-Garguła. Ostatni zryw naszych nastąpił przed końcem jednak i to nie dało drugiej bramki. Kibice przez całe spotkanie gorąco dopingowali naszych i wynik 1:1 jest dobrym prognostykiem przed zbliżającymi się Mistrzostwami Europy.