Uczeń kontra mistrz, czyli jak Nagelsmann spróbuje pokonać Tuchela


Dla RB Lipsk półfinał jest największym sukcesem w krótkiej historii. Jednak "Czerwonym Bykom" ciągle jest mało, a trener Nagelsmann już pracuje nad powstrzymaniem swojego mentora

18 sierpnia 2020 Uczeń kontra mistrz, czyli jak Nagelsmann spróbuje pokonać Tuchela
foottheball.com

W tym roku Ligą Mistrzów zawładnęli niemieccy trenerzy. Dwóch z nich spotka się ze sobą w półfinale – będą to Julian Nagelsmann i Thomas Tuchel. Jest to pojedynek o tyle interesujący, że szkoleniowiec RB Lipsk rozpoczął swoją pracę w sztabie szkoleniowym za namową Tuchela. W pojedynku z PSG będzie jednak musiał odstawić sentymenty na bok.


Udostępnij na Udostępnij na

Na pewno większość kibiców zna już często powtarzaną historię o tym, jak Thomas Tuchel (ówczesny trener rezerw Augsburga) spotkał przybitego przedwczesnym końcem kariery Nagelsmanna i powierzył mu zadanie obserwacji najbliższego przeciwnika. Potem ten pierwszy osiągał wielkie sukcesy w Mainz, zrobił dobre wrażenie w Borussii Dortmund, a teraz przewodzi potężnemu PSG. Ten drugi przeniósł się do sztabu Hoffenheim, gdzie zapracował na stanowisko pierwszego trenera, a następnie dostał szansę przewodzenia piłkarskiemu projektowi Red Bulla.

Pojedynek PSG – Lipsk będzie o tyle niezwykły, że obaj panowie doskonale się znają i szanują. Smaczku dodaje fakt, że obaj mają cechy wspólne, ale styl gry ich drużyn dość znacząco się różni. Kto ma mocniejsze argumenty? Przeanalizujmy.

Gegenpressing

Thomas Tuchel podczas swojej drogi do PSG zaliczył kilkuletni epizod w FSV Mainz. Czy tego chciał czy nie, był jednym z następców Juergena Kloppa, którego drużyna słynęła z agresywnego pressingu na rywala oraz odpowiedniego podejścia mentalnego. Nic dziwnego, że włodarze klubu z zachodniej części Niemiec nie mieli ochoty na zmianę wizji.

Jeśli więc ktoś oglądał Liverpool w ostatnich latach, na pewno wie, jak będzie grało PSG. Szkoleniowiec z Krumbach, podobnie jak jego poprzednik z Moguncji, lubi ustawienie 4-3-3, szybki odbiór piłki oraz utrudnianie przeciwnikowi rozgrywania piłki. Wręcz poszedł w tej kwestii krok dalej. Wykorzystując niesamowity potencjał „Les Parisiens”, Tuchel zrezygnował z jednego środkowego pomocnika kosztem napastnika. W związku z tym w wielu meczach Ligue 1 mieliśmy okazję oglądać dziwną wariację 4-4-2 lub jak ktoś woli, 4-2-2-2 lub 4-2-4.

Taki zabieg gwarantuje niesamowicie gwałtowny atak na przeciwnika przy zbyt wolnej próbie rozegrania piłki. W ataku nie powinno brakować nikogo zarówno w środku, jak i na skrzydłach. Jednak takie rozwiązanie ma też swoje wady. Wobec braku środkowego pomocnika pozostaje więcej wolnej przestrzeni w środku polu. W związku z tym większe szanse ma długa piłka za pressującą linię zawodników ofensywnych. Dodatkowym problemem jest też mniejsza liczba opcji przy rozegraniu ataku pozycyjnego. W pojedynku z Atalantą gigantycznym problemem dla drużyny z Paryża było płynne rozegranie piłki bez głupiej straty na połowie przeciwnika. Wszystko ze względu na momentami mocno rozciągniętą formację oraz brak wsparcia dla, bądź co bądź, ograniczonych piłkarsko Gueye’a i Paredesa.

Nagelsmann i jego argumenty

Drużyna Juliana Nagelsmanna zagrała w meczu z Atletico niczym chytre lisy. Młody szkoleniowiec, świadomy siły defensywnej Hiszpanów, kazał swoim zawodnikom na tyle szeroko rozgrywać piłkę, żeby zachęcić oponentów do wyjścia zza własnych zasieków. Dało to świetny efekt, bo pozwoliło niemieckiej drużynie wykorzystać powstałe w ten sposób luki w defensywie rywala.

„Czerwone Byki” w meczu z PSG nie powinny zaskoczyć formacją. Powinno to być raczej coś oscylującego według reguł 3-5-2, a równocześnie pozwalającego na pewną elastyczność w poszczególnych minutach spotkania. Nagelsmann raczej postawi na szybkie rozegranie piłki w stronę połowy przeciwnika. Tam gracze Lipska powinni mądrze rozgrywać piłkę w oczekiwaniu na błąd zawodników z Paryża. Kluczem mogą być, podobnie jak w przypadku meczu z Atletico, dośrodkowania po okresie uśpienia czujności przeciwnika. Szansą mogą być także szybkie ataki graczy defensywnych środkiem pola.

„Czerwone Byki” w walce o finał – RB Lipsk podbije Champions League?

Można szybko dostrzec dwa potencjalne problemy dla RB Lipsk. Pierwszym będzie ewentualna nieskuteczność rozegrania piłki. Jeśli gegenpressing Tuchela okaże się wystarczający, gracze Nagelsmanna będą narażeni na liczne i spektakularne kontry. Dotyczy to zarówno początkowych faz akcji, jak i momentów pod polem karnym PSG. „Les Parisiens” są bardzo skuteczni przy odbiorze piłki i wykorzystują każdy błąd. Chyba nie trzeba tłumaczyć, że Neymar i Mbappe są w stanie przebiec na pełnym sprincie prawie każdą odległość, a potem jeszcze mądrze wykończyć akcję. Nie ulega też wątpliwości, że Upamecano, Orban czy Klostermann są do przedryblowania przez gwiazdy ekipy Tuchela.

Drugim problemem są indywidualne umiejętności zawodników. Gracze Lipska są w większości dobrzy, ale PSG posiada kilku fenomenalnych zawodników. Obecnie na ataku u Nagelsmanna gra Yussuf Poulsen. Duńczyk to niewątpliwie utalentowany gracz, jednak czy da sobie radę z Marquinhosem i jego partnerem na środku obrony? W drugą stronę proporcje są również na korzyść PSG. Zresztą to nie powinno dziwić – Katarczycy nie po to wydawali setki milionów euro na Neymara, Mbappe i Icardiego, żeby zastanawiać się, czy ci gracze przypadkiem sobie nie poradzą w pojedynku ze słabszym na papierze rywalem.

Kto wygra wojnę nerwów?

Teraz pojawia się pytanie – gwiazdozbiór Tuchela czy elastyczność Nagelsmanna. Każdy już musi sam stwierdzić, co bardziej ceni. Obaj trenerzy mają swoje pomysły taktyczne, a ich gracze własne atuty. Na pewno zdecyduje dyspozycja. Jeden, choćby najmniejszy błąd może spowodować katastrofę dla całej drużyny. Ważne będą też wydarzenia losowe, ewentualne kontuzje, itd.

Na pewno PSG odczuje brak Keylora Navasa w bramce. Jego zastępca – Sergio Rico – nie jest złym bramkarzem, ale wobec świetnej dyspozycji reprezentanta Kostaryki wszystko zwiastuje, że to będzie poważny problem. Drobny uraz ma też Thiago Silva, ponadto niepewny jest udział w meczu Marco Verrattiego. Z kolei Lipsk nie narzeka na problemy, więc Nagelsmann ma pełną swobodę kombinowania przy ustawieniu. Może to, w połączeniu z ostrzejszym traktowaniem graczy z Paryża, będzie kluczem do finału Ligi Mistrzów?

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze