W hicie 33. kolejki Primera Division, Real po dramatycznym meczu pokonał Sevillę 3:2, niszcząc tym samym marzenia Andaluzyjczyków o pierwszym od 1946 r. tytule mistrza Hiszpanii. W walce o triumf w La Liga liczą się więc już tylko dwie drużyny- Królewscy i Barcelona, która dzień wcześniej pokonała Real Sociedad San Sebastian 2:0.
Nim obie jedenastki wybiegły na murawę Santiago Bernabeu, rozgorzała się wielka wojna o Davida Beckhama. Anglik, w spotkaniu 32. kolejki z Athletic Bilbao dostał dziesiątką żółtą kartkę w sezonie, która oznaczała pauzę w kolejnym spotkaniu La Liga. Zdaniem sędziego, za grę na czas. Zdaniem włodarzy Królewskich, Becks tak długo opóźniał moment wykonania rzutu wolnego, bowiem zwracał uwagę arbitrowi, że mur drużyny Basków jest ustawiony zbyt blisko piłki. Real wniósł apelacje do Hiszpańskiej Federacji Piłkarskiej i wygrał sprawę, dzięki czemu z Sevillą Beckham mógł wystąpić. – Przepisy federacji to kpina– grzmiał po tej decyzji, trener rywala Los Galacticos, Juande Ramos. Każdy kto w Hiszpanii gra na czas, dostaje żółtą kartkę. Dlaczego więc piłkarze Realu nie mogą być za to karani w ten sam sposób.
Gdy jednak mecz się zaczął, Ramos zapomniał o swoich pretensjach do rodzimej federacji i ze skupieniem oglądał grę swoich podopiecznych. – Nie myślimy na razie o tytule. Jeśli jednak wygramy w Madrycie z Realem, wtedy otwarcie powiem piłkarzom w szatni, że walczymy o mistrzostwo kraju– mówił przed meczem, Ramos. Do przerwy mógł czuć, że szansa na pierwsze mistrzostwo Hiszpanii od 1946 r. jest ogromna. Po golu Enzo Marescy, Sevilla prowadziła z Realem 1:0. Dla Włocha była to pierwsza bramka w tym sezonie. Do momentu gdy na boisku był Raul, Królewskim wyraźnie nie szło. Gdy jednak kapitana gospodarzy zmienił Guti, gra drużyny Fabio Capello zmieniła się nie do poznania. Guti był niemal wszędzie, asystując przy golach Ruuda van Nisterlooy`a i Robinho. Później Holender dołożył jeszcze trzecią bramkę, dzięki czemu wyszedł na prowadzenie klasyfikacji strzelców Primera Divsion. Gości stać było tylko na kontaktowego gola Javiera Chevantona. – Mieliśmy okazje, ale ich nie wykorzystaliśmy, stąd nasza porażka– stwierdził po meczu, Ramos. – Dalej mówię, że każdy kolejny mecz jest dla nas jak finał. Jednak szansa na tytuł jest największa od lat– powiedział z kolei Capello. W stolicy Hiszpanii kibice byli świadkami nie tylko sportowych emocji. Aż trzech piłkarzy (Luis Fabiano, Aitor Ocio i Robinho) zmuszonych było przedwcześnie opuścić boisko. W najdziwniejszy sposób „czerwień” zarobił ten ostatni, który mając już na koncie żółtą kartę, zdjął koszulkę celebrując zdobycie gola. Zaraz po tym wyleciał z boiska. Co ciekawe, żółtą kartą został ukarany także… David Beckham.
Real jest już drugi i bardzo poważnie może myśleć o tytule, ale wciąż ma przed sobą Barcelonę. Od kiedy Sergio Ramos powiedział, że Blaugrana wyraźnie gaśnie w oczach, Katalończycy wzięli się do roboty, by udowodnić stoperowi Królewskich, że się myli. Mistrzowie Hiszpanii, w meczu z broniącym się przed spadkiem Sociedad zagrali bez kontuzjowanych Deco i Rafaela Marqueza. Mimo nieobecności Brazylijczyka z portugalskim paszportem oraz Meksykanina, Barca pewnie wygrał z RSSS 2:0. Bohaterem potyczki okazał się Ronaldinho, który asystował przy golach Andresa Iniesty i Samuel`a Eto`o. Piękna była zwłaszcza asysta przy golu Iniesty, któremu Ronaldinho zagrał piłkę…z własnego pola karnego! Po dobrym występie Roonie`go znów zaczeły pojawiać się plotki oj ego rzekomych przenosinach do Milanu. – Jeżeli Barca zechce go sprzedać, jesteśmy pierwsi w kolejce– zapowiedział Silvio Berlusconi. Niejasna jest również przyszłość Javiera Savioli. Podobno już jest tworzona nowa umowa dla Argentyńczyka, która jednak nie gwarantuje mu pewnego miejsca w składzie w przyszłym sezonie. Tym bardziej, że coraz głośniej mówi się o transferze do Barcy, Miroslava Klose. A wracając do meczu z ekipą z San Sebastian, to było to dopiero drugie zwycięstwo Barcy od 11 kolejek poza Camp Nou. Dzięki wygranej, Blaugrana wciąż jest liderem, zaś Frank Rijkaard na najlepszej drodze do powtórzenia osiągnięcia swojego rodaka, Johana Cruyffa, który jako jedyny do tej pory zdobył z Barceloną trzy mistrzostwa Hiszpanii pod rząd.
Ważne zwycięstwo na El Riazor z Deportivo La Coruna odniosła CF Valencia. Nietoperze co prawda do lidera z Katalonii tracą aż sześć punktów, ale np. do trzeciej Sevilli już tylko dwa. Na Estadio Mestalla jednak wiara w pierwsze mistrzostwo Hiszpanii od 2004 r. nie umarła. – Stratę do Barcelony odrobić będzie bardzo ciężko, ale do ostatniej kolejki będziemy walczyć– zapowiada bohater meczu w Galicji, David Silva.
Już tylko cud od degradacji może uratować Gimnastic Tarragona. Po porażce z Barcą, bliski pierwszego spadku od 40 lat z La Liga jest Real Sociedad. Nieciekawie wygląda również sytuacja Celty Vigo. Nowy szkoleniowiec, słynny Christo Stoiczkow nie zmienił na lepsze gry tej drużyny, choć po efektownym debiucie, wydawało się, że tak się właśnie stało.