W piątek w Monachium odbył się mecz miejscowego Bayernu z Realem Madryt, którego stawką był Puchar Franza Beckenbauera. „Królewscy” po rzutach karnych pokonali gospodarzy 4:2, ale tryumf ten okupili kontuzjami. Najpoważniej wygląda sytuacja Ezequiela Garaya.
Argentyńczyk, jak i niemal wszyscy zawodnicy Realu, rozegrał kiepski mecz. Od wyraźnej porażki „Los Blancos” uchronił utrzymujący się wciąż w mundialowej formie Iker Casillas, który oprócz obrony rzutu karnego w 7. minucie, odznaczył się wieloma świetnymi interwencjami.
Wracając do Garaya, w końcówce spotkania doznał on urazu prawego kolana. Wstępne diagnozy mówią o przemieszczeniu rzepki, jednak dokładniejsze badanie, które dokładnie określi, ile będzie pauzował obrońca, zostanie wykonane w poniedziałek. Zachodzą obawy, iż przerwa w treningach może potrwać nawet kilkanaście tygodni. Oprócz Argentyńczyka drobnego urazu mięśniowego doznał Marcelo, a jeszcze przed meczem z Bayernem podobnej kontuzji nabawił się Momo Diarra.
Wobec powyższych urazów oraz wcześniejszej kontuzji Pepe, Jose Mourinho ponoć eksperymentował na treningach z ustawieniem defensywy, przesuwając Sergio Ramosa na jej środek, zaś na prawą stronę… Lassa Diarrę (podobną roszadę stosował w Chelsea z Michaelem Essienem z nie najgorszym skutkiem). Aż strach pomyśleć, jak wyglądałaby obrona „Galacticos”, gdyby nie pozyskano Ricardo Carvalho…