We Francji rozegrana została dopiero dziesiąta kolejka, a Bordeaux ma już na swoim koncie cztery porażki. Jeśli dodać do tego jeszcze pięć remisów i tylko jedno zwycięstwo, to sytuacja „Żyrondystów” nie wygląda najlepiej. Nic więc dziwnego, że po wczorajszym słabym widowisku swoich podopiecznych w Nicei Francis Gillot nie tryskał optymizmem.
Francis Gillot (trener Bordeaux): Graliśmy bardzo, ale to bardzo słabo w pierwszej połowie. Gdy zaczęliśmy grać nieźle, to dostaliśmy trzecią bramkę. Nie ma co więcej mówić na ten temat. Byliśmy naprawdę słabi. Nie byliśmy efektywni ani z przodu, ani z tyłu. Naturalnie jest to zniechęcające. Mamy fatalną serię. Potrzebujemy czasu i mnóstwa pracy, by to odkręcić.
Girondins Bordeaux przegrało wczoraj czwarty mecz w bieżących rozgrywkach. Tym razem z jednym z najsłabszych w tym sezonie zespołów, czyli Niceą. Co prawda dwie z trzech strzelonych bramek noszą znamiona kontrowersji (Mouloungui pomagał sobie przy przyjęciu piłki ręką, a Francois Clerc mógł być na minimalnym spalonym, gdy dobijał rywali trzecim golem), ale przewaga „Orląt” była niezaprzeczalna, a ich zwycięstwo zasłużone.
Po kilku dobrych meczach (choć bez większych efektów punktowych) piłkarze Francisa Gillota rozegrali bardzo słabe zawody i dziś z ośmioma punktami okupują 17. pozycję w Ligue 1. Rok temu na tym etapie sezonu mieli sześć punktów więcej i byli osiem lokat wyżej. Tak źle od momentu odejścia w 2010 roku Laurenta Blanca jeszcze nie było.
Całe spotkanie w barwach Bordeaux na prawej obronie rozegrał Polak Grzegorz Krychowiak.