Gol szybko zdobyty przez piłkarzy Piasta Gliwice w meczu z Termaliką w ostatecznym rozrachunku dał gliwiczanom jeden punkt. Według bramkarza popularnych „Piastunek”, Dariusza Treli, mimo wszystko można się było pokusić o zgarnięcie pełnej puli.
Czy były takie przemyślenia, iż po szybko zdobytym golu pójdzie już z górki?
Nie. Na pewno taka szybko zdobyta bramka dodaje wiary, ale powinniśmy natychmiast dołożyć kolejne trafienie, żeby to spotkanie było spokojniejsze. Pierwsze pięć minut drugiej połowy przespaliśmy, ale później naprawdę już kontrolowaliśmy grę i mogliśmy spokojnie pokusić się o zwycięstwo.
Jak Pan myśli, co może czuć bramkarz, który nie dotykając piłki, już musi wyciągać ją z siatki?
Na pewno ból i żal. Strzał był z jedenastu metrów i trudno określić, co dokładnie myślał wtedy bramkarz. My natomiast mogliśmy jeszcze mocniej zaatakować od początku meczu.
Piłkarze Termaliki mówili, że Piast traci swoje atuty, ponieważ ma coraz mniej spotkań na własnym stadionie. Jak Pan się do tego odniesie?
Ja uważam, że spotkania na własnym stadionie niosą piłkarzy i to widać. Drużyny przeciwne mają czasami problem z wyjściem z własnej połowy, bo kibice nas mobilizują. Jesteśmy w stanie dotrzeć do „szesnastki” i napierać na przeciwnika. Jednak brakuje goli.
Jakie słowa padły z ust trenera w szatni przed drugą połową?
Trener nas ostrzegał, żebyśmy dobrze weszli w drugą połowę. Zaczęliśmy w nie najlepszym stylu, ale trzeba wyciągać wnioski i czekać na następny mecz, który już za cztery dni.
Czeka Was olimpijski tydzień, przed Wami mecze z dwiema Olimpiami.
Na pewno. Musimy grać o trzy punkty, inaczej tego nie widzę. Trzeba szanować rywala, bo wiadomo, że Olimpia, i jedna, i druga, czasami robi niespodzianki.
Zachęcamy do przeczytania relacji z meczu Piasta z Termalicą: Hit kolejki i ligi na remis