Transfery w Premiership. Część 2


W pierwszej części naszego podsumowania dowiedzieliśmy się, jakie ruchy transferowe poczyniły Chelsea, Arsenal, Manchester United oraz Tottenham. Tym razem pod lupę wzięliśmy obecnego mistrza Anglii Manchester City, który w zeszłym sezonie zdominował letnie okienko transferowe, Newcastle United Alana Pardewa, które marzy o zakwalifikowaniu się do Ligi Mistrzów, oraz dwa kluby z Liverpoolu, te z niebieskiej i czerwonej części miasta Beatlesów.


Udostępnij na Udostępnij na

Manchester City

Roberto Mancini najpierw musi kogoś sprzedać, by potem kogoś kupić
Roberto Mancini najpierw musi kogoś sprzedać, by potem kogoś kupić (fot. skysports.com)

Angielscy dziennikarze tuż przed rozpoczęciem letniego okienka transferowego zastanawiali się, ile tym razem wydają arabscy właściciele klubu z Etihad Stadium. To zdaniem wielu z żurnalistów Manchester City i PSG miały zdominować po raz kolejny rynek transferowy i wydać kilkaset milionów petrodolarów ze źródła, które nigdy się nie kończy. Tymczasem klub Roberto Manciniego zawodzi. Wszyscy – dziennikarze, konkurencja, a nawet sami kibice – mogą czuć się rozczarowani. Oprócz piłkarzy wracających z wypożyczeń na Etihad nikt nowy nie trafił. Dosłownie NIKT. Jest za to sporo spekulacji. Wiele się mówi o tym, że do licznej już kolonii Arsenalu w ekipie „The Citizens” ma trafić Robin van Persie. Na kosmiczne zarobki oraz widmo kolejnych trofeów skusili się już wcześniej Samir Nasri i Gael Clichy, podobnie może postąpić król strzelców z poprzedniego sezonu. O Holendra zabiegają również Juventus Turyn (chociaż zaznaczył, że na RVP fortuny nie wyda) oraz sir Alex Ferguson. Na razie zamiast kupować, Roberto Mancini postanowił nieco uszczuplić swoją kadrę. Włoch bez żalu pożegnał Owena Hargreavesa, który nadal szuka swojego miejsca w piłkarskiej Anglii, doświadczonego bramkarza Stuarta Taylora oraz Wayne’a Bridge’a. Ten ostatni przeniósł się do Brighton i dołączył do Tomasza Kuszczaka. Bliski opuszczenia Etihad Stadium jest również Emmanuel Adebayor, który prawdopodobnie wzmocni ekipę Andre Villasa-Boasa, w której występował w poprzednim sezonie. Podobnie ma się rzecz z innym napastnikiem, Edinem Dżeko. Mancini nie jest przekonany co do Bośniaka i mając do dyspozycji Teveza, który jak na razie jest w humorze i zostaje w City, woli Argentyńczyka niż jego. Usługami rosłego snajpera jest zainteresowany AC Milan szukający godnego następcy dla Zlatana Ibrahimovicia. Znając możliwości finansowe City, to arabscy szejkowie jeszcze nie powiedzieli ostatniego słowa. Sam Roberto Mancini zapewnił w ubiegłym tygodniu, że transfery na pewno będą. W takim razie czekamy, panie Mancini.

Newcastle United

Podobnie jak u mistrza Anglii tak i w Newcastle niewiele się dzieje. Słynący z doskonałego nosa do transferów Alan Pardew wraz ze swoimi skautami, którzy wypatrzyli Dembę Ba oraz Papissa Cisse, teraz chyba nie znaleźli nikogo godnego uwagi. Na Direct Sports Arena pojawiły się trzy nowe „Sroki”, a raczej „Sroczki”, i to z egzotycznych krajów. 18-letni Gael Bigirimana pozyskany z Coventry jest z Burundi. Z wolnego transferu zatrudniono 22-letniego Francuza Romaina Amalfitano, który wcześniej grał w Reims. W ostatnim dniu lipca przyleciała „Sroczka” z dalekiej Australii, 19-letni Curtis Good kosztował Newcastle niecałe pół miliona funtów, które zapłacone zostały australijskiemu zespołowi Hearts. Alan Pardew postanowił pójść w ślady Roberto Manciniego i pożegnał zawodników, którzy nie pasują do jego koncepcji gry. Alan Smith za darmo przeszedł do MK Dons, nie przedłużono również kontraktu z Dannym Guthrie, który wzmocnił beniaminka z Reading. Z zespołem pożegnali się również dwaj napastnicy, którzy nie mają szans na wygranie miejsca w jedenastce ze wspomnianym wcześniej senegalskim duetem. Za darmo do Birmingham przeszedł Peter Lovenkrands, a za prawie trzy i pół miliona funtów Leon Best wzmocnił Blackburn Rovers. Wypożyczany notorycznie do Cetlicu Glasgow Fraser Forster wreszcie trafił do szkockiego klubu na zasadzie transferu definitywnego, robiąc na złość Łukaszowi Załusce. Swojego czasu „Sroki” były silnie łączone z prawym obrońcą reprezentacji Francji i Lille Mathieu Debuchym oraz Andym Carrollem, który opuścił Newcastle w styczniu 2011 roku. Czyżby zespół Alana Pardewa na razie skrył się, by wypalić później z jakąś transferową bombą? Okaże się w sierpniu.

Liverpool

Gdzie trafi Andy Carroll – to pytanie zadają sobie wszyscy kibice w Anglii
Gdzie trafi Andy Carroll – to pytanie zadają sobie wszyscy kibice w Anglii (fot. Skysports.com)

Brendan Rodgers, który od ponad miesiąca jest nowym menedżerem Liverpoolu, zamierza z „The Reds” zrobić drugą Swansea (angielski odpowiednik FC Barcelona). Dosłownie i w przenośni. Irlandzki trener chciał sprowadzić na Anfield Road Gylfiego Sigurdssona, który świetnie się sprawdził w walijskim klubie. Jednak ten ku zaskoczeniu Rodgersa wybrał grę w Tottenhamie. Teraz „The Reds” zamierzają pozyskać innego „Łabędzia”, Joe Allena. Oba kluby podobno są w trakcie negocjacji w sprawie transferu i być może w ciągu kilku tygodni Allen może trafić na Anfield Road, mimo że Rodgers, opuszczając Swansea, ustalił, że przez rok nie będzie sięgał po zawodników byłego klubu. W czerwonej koszulce Liverpoolu na pewno zobaczymy Fabio Boriniego, który za prawie 12 milionów funtów został kupiony z AS Roma. Młody Włoch przed transferem do Serie A grał w rezerwach Chelsea, jednak tam nie zdołał przekonać do siebie żadnego z trenerów. Rodgers może również skorzystać z zawodników, którzy wrócili z wypożyczeń. Są to: Dani Pacheco, Joe Cole oraz Alberto Aquillani. W związku ze sprowadzeniem Boriniego niepewny swojej przyszłości może być Andy Carroll. Anglik wraz ze Stewartem Downingiem walczą o zacny tytuł najgorszego transferu w historii „The Reds”. Były snajper Newcastle raczej nie będzie pasował do szybkiej gry, jaką preferuje Brendan Rodgers. Skoro w Barcelonie nie ma rosłego napastnika, to nie może go być w jej angielskiej kopii. „Sroki” chciały skrócić męki swojego byłego ulubieńca i sprowadzić go z powrotem do klubu, w grę wchodzą jeszcze „Młoty”, które chętnie widziałyby go w swoim zespole. Z Liverpoolem rozstał się największy zapchaj dziura i człowiek od mokrej roboty tego klubu, Dirk Kuyt, który postanowił spróbować swoich sił w lidze tureckiej, przywdziewając trykot Fenerbahce. Do swojej ojczyzny postanowił wrócić Maxi Rodriguez, który za darmo dołączył do Atletico Newell’s Old Boys.

Everton

Niebieski sąsiad Liverpoolu – Everton – jest znacznie mniej aktywny na rynku transferowym. Nie oznacza to jednak, że jego poczynania należy bagatelizować. Na zasadzie wolnego transferu przybył z upadłych „Rangersów” Steven Naismith, a z kolejnego, tym razem rocznego wypożyczenia z tureckiego Fenerbahce wrócił Joseph Yobo (który być może dołączy do Turków na zasadzie transferu definitywnego). Bliski przejścia na Goodison Park jest również Steven Pienaar. Reprezentant RPA w poprzednim sezonie grał w Evertonie na zasadzie wypożyczenia z Tottenhamu. Pomocnik z miejsca trafił do podstawowej jedenastki i stał się jednym z kluczowych zawodników Davida Moyesa w końcówce ostatniej kampanii. Szkocki trener za swój cel numer jeden postawił sobie sprowadzenie Pienaara na zasadzie transferu definitywnego. Niedawno media podawały, że Tottenham wycenił swojego gracza na cztery i pół miliona funtów. Jeśli „The Toffees” przystaną na ofertę „Kogutów”, to włodarze klubu z Londynu udowodnią, że wiedzą, jak robić interesy. Rok temu Pienaar trafił do „Spurs” za kwotę trzech milionów funtów. Z ekipą Davida Moyesa pożegnał się inny ofensywny gracz. Tim Cahill po ośmiu latach gry w koszulce „The Toffees”, w której występował w prawie 200 spotkaniach i strzelił 54 gole, postanowił rozstać się z klubem i spędzić piłkarską emeryturę w amerykańskiej MLS. Za ponad milion funtów Australijczyk został klubowym kolegą Thiery’ego Henry’ego, wzmacniając New York Red Bulls.

Tim Cahill po ośmiu latach gry w Evertonie postanowił spędzić piłkarską emeryturę, grając w MLS
Tim Cahill po ośmiu latach gry w Evertonie postanowił spędzić piłkarską emeryturę, grając w MLS (fot. skysports.com)

Aktualizacja: z dniem 1 sierpnia 2012 nowym-starym zawodnikiem Evertonu stał się Steven Pienaar, którego klub z Liverpoolu kupił od Tottenhamu Hotspur. Reprezentant Afryki podpisał z „The Toffees” czteroletni kontrakt.

Część 1: Arsenal, Chelsea, Tottenham, Manchester United

Transfery w Premiership. Część 1

Komentarze
~Pitcha (gość) - 12 lat temu

Wrócił z wypożyczenia, ale po niedługim czasie
przeszedł do Fenerbahce na zasadzie definitywnego
transferu, więc jako wzmocnienie podanie jego
przybycia jest błędem.

Odpowiedz
Karol Wnuk (gość) - 12 lat temu

Obrońca, który był pierwszym zakupem Moyesa w
Evertonie w ubiegłym sezonie był wypożyczony do
Fenerbahce na okres całej kampanii. Również rok
wcześniej był wypożyczony do tureckiego klubu i
dopiero teraz, na początku sierpnia Everton rozważa
sprzedać Yobo Fenerbahce na zasadzie transferu
definitywnego.

Odpowiedz
~Pitcha (gość) - 12 lat temu

Nie rozważa, bo Yobo już oficjalnie jest piłkarzem
Fenerbahce... Podaje to choćby angielska Wikipedia.

Odpowiedz
Artur Kocurek (gość) - 12 lat temu

W trakcie pisania tego tekstu Yobo nadal był
aktualnie piłkarzem Evertonu. Dopiero dzisiaj
pojawiła się w angielskich mediach oficjalna
informacja o przeprowadzce tego obrońcy do
Fenerbahce na zasadzie transferu definitywnego.

Odpowiedz
~Pitcha (gość) - 12 lat temu

Może przewiduję przyszłość, ale informacja ta
znana jest od około tygodnia...

Odpowiedz
Karol Wnuk (gość) - 12 lat temu

evertonfc.com/news/archive/2012/08/06/yobo-completes-
move

Znaną informacją było to, że Everton nie będzie
robił problemów swojemu obrońcy i pomoże mu
szybko sfinalizować transfer do Turcji. Tyle
mogliśmy wiedzieć wcześniej i nic poza tym. Nawet
oficjalna strona "The Toffees" nie potwierdziła
niczego aż do wczoraj. Bazujemy na potwierdzonych
informacjach i może stąd taka kilkudniowa
różnica.

Pozdrawiamy :)

Odpowiedz
~komandos (gość) - 12 lat temu

Liverpool więcej transferów - conajmniej jeden
dobry pomocnik i obrońca ;)

Odpowiedz
Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze