Bartomeu robi rewolucję, czyli jak stać się januszem biznesu w świecie piłki nożnej


FC Barcelona w tym okienku zachowuje się jak słoń w składzie porcelany. Nie może nikogo kupić i ze sprzedawaniem też jest problem...

27 września 2020 Bartomeu robi rewolucję, czyli jak stać się januszem biznesu w świecie piłki nożnej

Już dzisiaj FC Barcelona przystąpi do walki o mistrzostwo Hiszpanii. O ile w tym wyścigu trudno przewidzieć zwycięzcę, o tyle w starciu o tytuł januszy biznesu wygrywa w przedbiegach. To wszystko dzięki jakże sprytnym działaniom prezydenta Bartomeu. Prześledźmy krok po kroku to szalone okienko, w którym jak hucznie zapowiadano, miała odbyć się wielka rewolucja.


Udostępnij na Udostępnij na

Wszystko zaczęło się zaskakująco dobrze. „Barca” już pod koniec stycznia ogłosiła pozyskanie młodego skrzydłowego Trincao z FC Braga. Froncisco jest jedną z największych nadziei portugalskiej piłki. Może zagrać na prawie każdej pozycji w ataku, chociaż jego ulubiona to prawe skrzydło, gdzie swobodnie może ścinać na swoją lepszą lewą nogę. Za tak perspektywicznego zawodnika Katalończycy zapłacili 30 milionów euro, co jak na dzisiejsze realia jest całkiem niezłą ceną.

Później włodarze Barcelony sięgnęli po Pedriego, 17-letniego lewoskrzydłowego z Las Palmas. Podobnie jak z Trincao – młody chłopak z dużym potencjałem, który w przyszłości może wnieść wiele dobrego do zespołu.

I na tym w sumie dobre wiadomości się kończą, bo następnym transferem okazała się wymiana Arthura na Pjanicia. Wymiana 24-letniego perspektywicznego piłkarza na 30-latka, który nie ma najlepszego sezonu za sobą. Oczywiście Pjanić w formie to topowy środkowy pomocnik. Sezon 2017/2018 zakończył z siedmioma bramkami i aż 11 asystami. Jednak później nie było już tak dobrze. Od dwóch lat Bośniak zalicza delikatny zjazd. Zobaczymy, czy teraz uda mu się nawiązać do swoich najlepszych występów.

Arthur też nie jest w najlepszym dla siebie okresie. Liczne kontuzje i złe prowadzenie się poza boiskiem negatywnie wpływały na jego formę. Jednak cały czas mówimy o 24-letnim Brazylijczyku. Jeżeli Pirlo pomoże mu wszystko poukładać w głowie, to Juventus będzie miał pomocnika na lata. Trzeba tylko trochę cierpliwości.

Sprzedawać to trzeba umieć

No ale wiadomo, że by ruszyć na dalsze zakupy, trzeba mieć do tego pieniądze. Jako że koronawirus mocno uszczuplił kasy klubów, to żeby kogoś kupić, trzeba kogoś sprzedać. Tutaj zaczyna się popis w wykonaniu Bartomeu i spółki. Pierwszą ofiarą szumnie zapowiadanej rewolucji stał się Ivan Rakitić. Chorwat może nie jest już najmłodszy, ale cały czas może dużo wnieść do drużyny. Tranfermarkt wycenia go na 20 milionów euro. Za ile puściła go „Barca”? Za 1,5 miliona euro plus zmienne, które mogą sięgnąć 9,5 miliona. To jest kradzież w biały dzień. Dla porównania Real sprzedał Miguela Baeze na 2,5 miliona euro.

To już jest koniec. FC Barcelona sięgnęła dna, czyli o kresie epokowej drużyny

„Królewscy” dostaną więcej z procentu od sprzedaży Diego Llorente do Leeds. Oddanie Rakiticia do klubu z tej samej ligi za takie pieniądze to zbrodnia. Można powiedzieć, że Sevilla zrobiła jeden z najlepszych interesów w tym okienku. Następnie „Blaugrana” oddała Arturo Vidala do Interu tylko za zmienne, i to w wysokości miliona euro. Kolejny majstersztyk w wykonaniu zarządu.

Kilka dni później nadeszła wyczekiwana wiadomość. Barcelona sprzedała piłkarza za więcej niż 10 milionów euro. Powiem więcej, sprzedała go za 30 milionów. Semedo przeszedł do kolonii Portugalczyków, czyli Wolverhampton. I w sumie wszystko się zgadza. Dobre pieniądze za faceta, który nie spełnił pokładanych w nim oczekiwań. Jedyne, co mnie bawi, to fakt, że Semedo był jednym z tych zawodników, których Bartomeu umieścił na liście „nie na sprzedaż” tuż obok Messiego czy De Jonga.

Ostatnia z ofiar wielkiej rewolucji w „Blaugranie” to Luis Suarez, którego oddała za frytki plus zmienne, a dokładniej 6 milionów euro, do Atletico Madryt. Po raz kolejny to wygląda jak świetny deal, ale dla „Atleti”. Zespół z Madrytu dostał napastnika, który jest w stanie zagwarantować +15 bramek na sezon. Jeżeli tylko dopisze mu zdrowie, powinien być brakującym elementem w układane Simeone. Z kolei Barcelona za rok albo dwa być może dostanie za niego jakieś pieniądze.

Podsumowując, klub z Katalonii w tym okienku na razie zarobił 31,5 miliona euro bez zmiennych, a razem z nimi ta kwota może sięgnąć 53 milionów euro. Dla porównania Real Sprzedał Hakimiego i Oscara Rodrigueza za 53,5 miliona euro.

I kupować też

Skoro „Barca” sprzedała (chociaż częściej oddawała) kilku ważnych piłkarzy, to musi ruszyć na zakupy. Sergino Dest najprawdopodobniej będzie pierwszym transferem ery Koemana. Młody Amerykanin jest dynamicznym prawym obrońcą z ciągiem na bramkę. W poprzednim sezonie wystąpił w 36 meczach, w których zanotował sześć asyst i zdobył dwie bramki. Na niego „Barca” przeznaczy większość zarobionych pieniędzy ze sprzedaży Semedo.

ONBG: Sergino Dest – latający Holender na amerykańskim luzie

Kolejnym transferem ma być Memphis Depay. Holender może stać się podstawową „dziewiątką”, zwłaszcza patrząc na to, że jedynym napastnikiem, który został w klubie, jest Martin Braithwaite. Depay to nienaganna technika i wizja gry. Co więcej, może on również występować na lewym skrzydle lub na „dziesiątce”. Jego cena nie powinna przekroczyć 25 milionów euro. Jednak z pieniędzmi może być problem. Prezydent Lyounu Jean-Michel Aulas w jednym z wywiadów stwierdził, że finanse Barcelony nie pozwalają jej na przeprowadzenie transferu Memphisa. Sam Bartomeu w jednej z rozmów miał narzekać na wpływ pandemii na finanse „Blaugrany”.

Barcelona sprzedała kilku piłkarzy i na razie nie kupiła nikogo na ich miejsce, a czas ucieka. O ile zarząd nagle nie wyczaruje skądś sporego zastrzyku pieniędzy, to z kupowaniem może być problem. Więc na razie wygląda to tak, że „Barca” straciła jakościowych piłkarzy z rotacji albo wyjściowej jedenastki i na ich miejsce nie jest w stanie sprowadzić nikogo nowego. Tak to jest, jak jesteś januszem biznesu i przegapisz najlepszy moment na sprzedanie danego zawodnika. Za bycie januszem się płaci. W przypadku „Barcy” wyjątkowo słono.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze