W meczach grup A i B 2. kolejki Ligi Europy obyło się bez większych niespodzianek. Za takową można uznać remis Rubinu Kazań z PAOK Saloniki. Natomiast w pozostałych spotkaniach po trzy punkty zgarnęły Standard Liege, Tottenham Hotspur i Hannover 96.
Grupa A
Pierwszym spotkaniem 2. kolejki Ligi Europy była potyczka Rubinu Kazań z PAOK Saloniki. Faworytem spotkania zdecydowanie byli Rosjanie, ale przyjezdni nie zamierzali ulęknąć przed byłą drużyną Rafała Murawskiego. Ambitna gra Greków w ataku i solidna praca w defensywie sprawiła, że PAOK niespodziewanie prowadził do przerwy 1:0. Bramkę zdobył w 22. minucie Athanasiadis, a asystował mu Georgiadis. Gospodarze wyszli jednak na drugą połowę na tyle zmotywowani, że nie tylko odrobili jednobramkową stratę, ale nawet wyszli na prowadzenie, zresztą w pełni zasłużenie. Najpierw w 52. minucie do siatki Greków trafił Natcho, a na prowadzenie gospodarzy wyprowadził w 66. minucie Diadiun. Mecz był dosyć ostry i sędzia pokazał kilka żółtych kartek. Jednak znacznie ważniejszym faktem jest postawa drużyny z Salonik, która do końca starała się o wywalczenie choćby jednego punktu i ta sztuka gościom się udała. Na 10 minut przed końcem po celnym zagraniu Etto do siatki trafił Fotakis. Mecz zakończył się wynikiem 2:2, co dało Rubinowi pozycję lidera grupy A.
W kolejnym meczu grupy A w Londynie na White Hart Lane spotkały się drużyny Tottenhamu i Shamrock Rovers. Pierwsza połowa upłynęła pod dyktando gospodarzy, ale prócz wielu sytuacji podbramkowych, jedyne, co arbiter mógł odnotować w swoim notesie, była żółta kartka McCabe’a. Za to po przerwie oba zespoły mocno się rozstrzelały. Najpierw niespodziewanie gola zdobyli goście. Jednak trafienie Rice’a podziałało na Tottenham jak płachta na byka. Anglicy błyskawicznie odpowiedzieli bramką Pawliuczenki, a w kolejnych minutach do siatki trafili także Defoe i Dos Santos. Podopieczni Redknappa wykorzystali swoje doświadczenie i spokojnie doprowadzili korzystny wynik do końca. Irlandczycy przegrali drugie spotkanie i jak na razie zamykają tabelę grupy, w której Tottenham przez gorszy bilans bramkowy zajmuje drugą lokatę z czterema punktami.
Grupa B
Do Połtawy po trzy punkty przyjechał Hannover 96. Drużynie Worskły mimo atutu, jakim niewątpliwie jest własne boisko, nie dawano zbyt wielkich szans na korzystny rezultat. Przedmeczowe prognozy już w pierwszej połowie potwierdzili Niemcy. Hannover totalnie zdominował rywala i zdobył dwa gole. Na listę strzelców wpisali się Abdellaoue i Pander. Ale Ukraińcy byli bardzo ambitni i już pięć minut po zmianie stron zdobyli kontaktową bramkę. Do siatki trafił Kuryłow. W dalszych fragmentach spotkania było sporo walki, trochę indywidualnych kar, a na placu gry zameldował się m.in. Artur Sobiech. Niestety, Polak nie zdołał w jakiś znaczący sposób zaznaczyć swojej obecności na boisku, a końcowy rezultat już się nie zmienił. Hannover zwyciężył 2:1 i ma na swoim koncie już cztery punkty.
W drugim meczu grupy B zmierzyły się Standard Liege i FC Kopenhaga. Oba zespoły mierzyły przed sezonem w Ligę Mistrzów, lecz los chciał, że trafiły tylko do Ligi Europy. Pierwsza połowa upłynęła na walce o dominację na boisku, co kilku piłkarzy przypłaciło żółtymi kartkami. Bramki kibice zobaczyli dopiero w drugiej połowie. W 57. minucie wynik spotkania otworzył Seijas. Później goście szukali wyrównania, ale piłkarze Standardu nie tylko się bronili, ale też szukali okazji do podwyższenia prowadzenia. I to Belgowie wykazali się lepszą skutecznością, a wszystko rozstrzygnęło się około kwadransa przed końcem spotkania. Wtedy to na listę strzelców wpisali się Felipe oraz Kanu. Kopenhaga była całkowicie rozbita i nie zdołała zdobyć choćby honorowej bramki. Standard pewnie wygrał 3:0 i po dwóch kolejkach okupuje pierwsze miejsce w grupie B.