W ramach 28. kolejki T-Mobile Ekstraklasy Górnik Zabrze na własnym terenie podejmie Jagiellonię Białystok. Dla „Jagi” będzie to okazja, by na finiszu rundy zasadniczej wskoczyć do grupy mistrzowskiej.
Górnik Zabrze
— Nie jest tajemnicą i nie ukrywamy tego, że mecz z Jagiellonią jest dla nas ważny. Zresztą wszystkie były ważne, ale ten szczególnie. Zawiedliśmy ostatnio kibiców swoją postawą w meczu pucharowym i chcielibyśmy im to jakoś wynagrodzić. Zależy nam na zdobyciu punktów i wygraniu pierwszego meczu w tym roku. To na pewno uzdrowiłoby sytuację. Musimy jednak uważać, by presja nie powiązała nam nóg. Trzeba zagrać inteligentnie i pamiętać o tym, że Jagiellonia też bardzo potrzebuje punktów
Tak trener „KSG” na piątkowej konferencji prasowej podsumował położenie swoich podopiecznych przed niedzielnym spotkaniem. Pomimo tego, że do gry mogą już wrócić Zachara, Olkowski i Pandża sytuacja 6. ekipy ekstraklasy nie wygląda dobrze. Ostatnia porażka na swoim boisku może przypominać tę niedawną, poniesioną w spotkaniu z Zagłębiem Lubin, czyli dla kibiców górnośląskiej drużyny oznaczałaby powtórkę z koszmarnego początku 2014 roku. Ostatnie dwa ligowe spotkania jednak nie były w wykonaniu „Trójkolorowych” aż tak tragiczne, dwukrotny jednobramkowy remis z Pogonią oraz Śląskiem. Teraz podopieczni Warzychy będą na Roosevelta podejmować drużynę, chcącą wejść do grupy mistrzowskiej. Jak przed tym meczem czuje się Bartosz Iwan?
— Wiadomo, jaki mecz nas czeka. Jesteśmy profesjonalistami i musimy uwierzyć we własne możliwości, które są spore, co pokazaliśmy jesienią. Trzeba pokazać klasę i pokonać Jagiellonię. Jest to konieczne, by znaleźć się w pierwszej „ósemce”, która jest naszym celem.
Jagiellonia Białystok
Podopieczni trenera Stokowca do górnośląskiego miasta przyjadą po pucharowym zwycięstwie nad Lechią Gdańsk. Co prawda, na ligowych boiskach ostatni wyjazd „Jagi” skończył się porażką z Cracovią, a ostatni remis z Koroną Kielce też nie jest sukcesem piłkarzy ze wschodu Polski. Jak ten dysonans pomiędzy pucharowym spotkaniem z Lechią a ligowym starciem przeciw Koronie tłumaczy obrońca „Jagi”?
— Ciężko powiedzieć. Na pewno w meczu z Koroną nic zupełnie nam nie wychodziło. Powód? Myślę, że pod względem taktycznym byliśmy daleko od siebie. Rozciągnięci po cały boisku i w tym szukałbym powodów porażki. W Gdańsku byliśmy bardziej zdeterminowani.
Martin Baran na konferencji zapowiadał, że on i reszta drużyny jedzie do Zabrza po trzy punkty. Te szumne zapowiedzi należy jednak skonfrontować z kiepską wyjazdową dyspozycją podopiecznych Piotra Stokowca. Ostatnie w lidze zwycięstwo na obcym terenie odnieśli 22 września! Oczywiście, do kategorii „zwycięstw” ciężko zaliczyć walkower w meczu z Legią. Pomimo tych przygniatających statystyk piłkarze z Białegostoku muszą wygrać, jeżeli marzy im się walka o najwyższe laury zamiast obrony przed spadkiem do niższej ligi. Jak przed jutrzejszym spotkaniem czuje się szkoleniowiec wschodniopolskiej drużyny?
— Wyjeżdżamy do Zabrza mocno zmotywowani i podbudowani awansem do półfinału Pucharu Polski, z bardzo pozytywnym nastawieniem, ale i z wielką koncentracją.
In minus w nastawieniu i sytuacji białostockich piłkarzy należy dodać absencję Michała Pazdana i Giorgi Popchadze. Oczywiście nadal z powodu kontuzji nie występują Adam Waszkiewicz, Jonatan Straus oraz Rafał Grzyb.
Spotkanie zostanie rozegrane w niedzielę 30 marca o godzinie 18 na stadionie im. Ernesta Pohla w Zabrzu.