Pomimo słabych wyników drużyny Girondins Bordeaux i złożenia przez jej szkoleniowca, Jeana Tigany, rezygnacji, nie dojdzie do roszad na stanowisku trenera. Tigana otrzymał wsparcia zarówno prezesa „Żyrondystów”, jak i szefa wykonawczego telewizji M6, która jest właścicielem klubu.
– Chciałem zrezygnować, bo czułem się jak hamulec, a nie lubię pełnić takiej roli – tłumaczył się Jean Tigana. – Jean-Lois Triaud [prezes Bordeaux – przyp. red.] i Nicolas de Tavernost [szef telewizji M6 – przyp. red.] udowodnili mi, że tak nie jest i wciąż możemy kontynuować naszą współpracę – dodał. Tym samym stało się jasne, iż pomimo słabych wyników klubu (dopiero 10. miejsce w lidze) zatrudniony latem szkoleniowiec pozostanie na swoim stanowisku. – Rozpoczęliśmy z nim współpracę i przygodę i chcemy ją kontynuować – przyznał Triaud. – Wyłącznie on ma autorytet wśród piłkarzy pierwszego zespołu i cieszymy się z takiego rozwiązania.
Wyjątkowo dotkliwą była dla „Żyrondystów” porażka w poprzedniej kolejce aż 1:5 z Lorient i prawdopodobnie po niej Tigana powziął myśl o rezygnacji. Jednak pan Nicolas de Travernost stwierdził, iż problemy klubowe zaczęły się już dużo wcześniej za kadencji poprzedniego szkoleniowca, Laurenta Blanca. – Pytania o przyszłość trenera były moim zdaniem nieodpowiednie. Przecież już z poprzednim szkoleniowcem przeżyliśmy pięć trudnych miesięcy – powiedział Travernost.