Po meczu Jagiellonii z Lechią piłkarze gospodarzy nie szukali wymówek. Thiago Cionek, obrońca „Żółto-czerwonych”, przyznał, że zawodnicy muszą wziąć się w garść i zacząć wygrywać.
Podopieczni Michała Probierza ulegli rywalowi 1:2. W drugiej połowie dość szybko stracili oni dwie bramki i było już nieco zbyt późno, żeby zremisować. Udało się im zdobyć jedynie kontaktowego gola. Porażka może ich tym bardziej boleć, że gospodarze stracili pierwszą bramkę po sporym zamieszaniu we własnym polu karnym. Świadomy tego jest Thiago Cionek.
– Straciliśmy bramki w sytuacjach, w których sami je im trochę stworzyliśmy. Dostaliśmy tę bramkę i wtedy zaczynaliśmy wchodzić do gry, żeby jak najszybciej odrobić tę stratę. Straciliśmy jednak drugiego gola. Mieliśmy parę minut. Po drugiej bramce zaczęliśmy znowu grać, pokazywać się z dobrej strony, ale niestety nie udało się dzisiaj nawet zremisować.
Czy Jagiellonii zabrakło szczęścia? – Szczęścia? Nie wiem, czy szczęścia, czy po prostu nie wykorzystaliśmy sytuacji. Trochę ich mieliśmy, oni połowę tego i strzelili dwie bramki. Teraz głowa do góry, żeby nie przejmować się presją i jak najszybciej zacząć wygrywać, żeby wrócić do walki.
– My, piłkarze, musimy sobie poradzić. Nie możemy teraz mówić „to nie moja wina, to twoja wina”. Jesteśmy razem, przegraliśmy razem i teraz wszystko zrobimy, żeby zacząć wygrywać.