Tammy Abraham w miniony weekend zaliczył debiut w barwach AS Roma. Angielski napastnik spisał się dobrze. Zaliczył dwie asysty, a jego zespół odniósł zwycięstwo 3:1 nad Fiorentiną. Szwankowała jedynie skuteczność...
Tammy Abraham i jego zespół dobrze wchodzą w sezon po pewnym triumfie na Stadio Olimpico nad ACF Fiorentina. Jose Mourinho ma prawo być zadowolonym z występu swojego nowego napastnika, choć ten do bramki rywala jeszcze nie trafił.
Debiut Abrahama
Mecz AS Roma – ACF Fiorentina był spotkaniem pełnym debiutów. Wystarczy wspomnieć o szkoleniowcach: Jose Mourinho i Vincenzo Italiano. Na boisku zadebiutował również m.in. nasz dzisiejszy bohater – Tammy Abraham. Minimalnie większym faworytem wydawała się być drużyna AS Roma, co zresztą potwierdziła na boisku. Oczywiście nie bez pomocy zespołu przeciwnego.
Sporą pomocą okazała się być czerwona kartka, którą zobaczył bramkarz Bartłomiej Drągowski. Polski golkiper sfaulował poza polem karnym… debiutującego Abrahama. Były zawodnik Chelsea przychodził do Romy z łatką zawodnika przepłaconego, który nie wniesie zbyt wiele do drużyny. Jednak jego debiut sprawił, że opinie na jego temat (przynajmniej u części kibiców) się zmieniły. Poprosiliśmy o opinię na temat Anglika naszego redakcyjnego kolegę – Radosława Łączkowskiego:
Już po meczu z „Violą” można zaryzykować stwierdzenie, że Tammy Abraham jest wart ceny, którą zapłaciła Roma. Anglik nie był aż tak wysunięty, dzięki czemu brał aktywny udział w rozgrywaniu akcji. Mourinho jest w stanie zrobić z byłego gracza Chelsea prawdziwą gwiazdę „Giallorossich”. Z jednej strony 23-latek dysponuje bardzo dobrymi warunkami fizycznymi i niezłym wykończeniem. Za to jego nieprzeciętna technika przydaje się w wyprowadzeniu ataków. Abraham jest wysoki, ale nie traci na zwinności, o czym niestety przekonał się m.in. Bartłomiej Drągowski. Jeśli możemy oceniać piłkarza po jednym spotkaniu, to Abraham zasługuje na bardzo wysokie noty.Radosław Łączkowski (iGol.pl)
O skuteczności zawodnika jeszcze się nie przekonaliśmy, ale wydaje się to być po prostu kwestią czasu. Jeżeli tylko angielski napastnik będzie prezentował się tak dobrze jak przeciwko drużynie z Florencji, to bramki przyjdą.
Wypchany z Chelsea
Część fanów angielskiej Premier League postrzegało Tammy’ego Abrahama jako piłkarza o sporym potencjale. W okresie, gdy Chelsea kierowana była przez Franka Lamparda, angielski napastnik spisywał się doskonale. Jednak dla takiego klubu jak „The Blues” to było za mało i gdy w Chelsea pojawił się Thomas Tuchel, Tammy popadł w niełaskę. O opinię na temat czasu spędzonego w Chelsea poprosiliśmy naszego redakcyjnego kolegę – Damiana Urbaniaka:
W moim przekonaniu był to napastnik idealny na pierwszy sezon Lamparda w Chelsea, czyli przejściowy. Wtedy nie było na nim żadnej presji, wszystko, co zrobił, zawsze było zapisane na plus. Nikt nie chciał zagłębiać się w minusy, a te też były – przede wszystkim złe ustawianie się w polu karnym przeciwnika. Spore zastrzeżenia są też do regularności – potrafi strzelić w kilku spotkaniach, by potem na kilka zejść ze sceny. Najgorsze w tym wszystkim było jednak to, że jak nie szło, to on próbował jeszcze częściej, przez co marnował dogodne sytuacje, które jego koledzy mogliby wykorzystać. Przed transferem do Włoch głośno mówiło się o ofercie z Arsenalu czy też West Hamu, klubów o mniejszej presji, ale grających w lidze. Z Tammym był taki problem – 25 bramek w Championship to było coś, co można było zawsze założyć, gdy tam grał, ale był to też sufit, którego on nigdy w Premier League nie przebije.Damian Urbaniak (iGol.pl)
Regularna skuteczność to jest coś, na co zwraca uwagę większość ekspertów. Jednak przykład choćby Romelu Lukaku pokazuje, że we Włoszech napastnik (mimo wszystko) jest w stanie się odblokować i zdobywać bramki z większą częstotliwością. W Romie liczą, że Tammy Abraham pójdzie właśnie drogą belgijskiego goleadora. Warunki ma do tego wyśmienite. Solidny zespół, „wesoła” liga i pełne poparcie szkoleniowca. Nic, tylko strzelać.
Co dalej?
Abraham w debiucie rozegrał niespełna 70 minut. Zaliczył dwie asysty. Irytował brakiem skuteczności, ale to powinno się wkrótce zmienić. Widać gołym okiem, że Jose Mourinho nie będzie ograniczał go tylko do zdobywania bramek. Przeciwko Florencji grał nieco głębiej, dzięki czemu miał znacznie więcej swobody. Stąd też te dwie asysty, ale i sporo fajnych, ciekawych i indywidualnych akcji. Angielski napastnik wygląda na kogoś, kto we włoskiej lidze może się po prostu bawić.
Anglik w swoim pierwszym meczu na włoskiej ziemi pokazał dużą dynamikę. Jego wejście z głębi pola i uderzenie głową o mały włos nie zakończyło się bramką. Minimalnie niżej i Abraham mógłby cieszyć się z pierwszego gola. Tak się jednak nie stało. Niemniej jednak napastnik Romy pokazał, że może być niebezpieczny w każdej strefie boiska i trzeba go bacznie obserwować.
Warto też odnotować, że Abraham zaliczył stuprocentową celność podań. Sześciokrotnie podawał do swoich kolegów z drużyny i każde podanie dotarło do celu.
Przy tym uderzeniu głową nowy „Giallorossi” pokazał moc swojego wyskoku. Anglik wzbił się na wysokość nieosiągalną dla obrońców Florencji. Debiut był zaledwie przystawką przed tym, co zaprezentuje nam we Włoszech Tammy Abraham. Z każdym spotkaniem powinien się rozpędzać coraz bardziej. AS Roma będzie miała z niego sporo pociechy.