Piłka nożna to zdecydowanie jedna z ostatnich rzeczy, które przychodzą nam do głowy, gdy myślimy o Autonomii Palestyńskiej. Nie oznacza to wcale, że futbol nie cieszy się tam ogromną popularnością, wręcz przeciwnie. To najpopularniejszy sport, który pomaga zamieszkującym tamtejsze tereny ludziom zapomnieć, przynajmniej na 90 minut, o konflikcie, wojnie i trudnej sytuacji politycznej. Postanowiliśmy zabrać Was tam, gdzie jeszcze nikt tego nie zrobił. Jakieś cztery tysiące kilometrów od Polski. Chcemy przybliżyć palestyńskie rozgrywki ligowe, najlepsze kluby i najlepszych piłkarzy. Jesteście ciekawi, ile zarabiają? Czy mają szansę wyjechać za granicę? Pomocny okazał się dziennikarz z Football Palestine Bassil Mikdadi.
Palestyna to przede wszystkim region geograficzny wchodzący w skład Bliskiego Wschodu. Rozległe tereny obejmowały kiedyś obszar pomiędzy Morzem Śródziemnym od zachodu, Pustynią Syryjską od wschodu, wyżyną Negew od południa, aż do Libanu znajdującego się na północy. Obecnie większość tych ziem zajmuje Izrael, natomiast dzisiejsza Palestyna to tylko Strefa Gazy i Zachodni Brzeg.
Historia tego punktu na światowej mapie jest fascynująca, ale pozwolimy sobie trochę ją skrócić i od razu przejdziemy do czasów nam zdecydowanie bliższych. Cofnijmy się więc o sto lat, bo mniej więcej wtedy Palestyna stała się brytyjskim mandatem i wtedy Brytyjczycy postanowili pomóc Żydom w utworzeniu ich własnego państwa. Za wszelką cenę dążyli do zwiększenia liczby ludności żydowskiej, która zamieszkiwałaby Palestynę. Jak wiemy, Żydzi byli rozproszeni po całym świecie i byli grupą niemającą własnego kraju.
Szybko rosnąca liczba ludności żydowskiej sprawiła, że napięcie w tym regionie również się zwiększyło. Zamieszkujący Palestynę Arabowie byli przeciwni napływowi Żydów na ich tereny. W konsekwencji doprowadziło to do konfliktów, które de facto trwają po dziś dzień. Wreszcie Brytyjczycy postanowili oddać tego gorącego ziemniaka ONZ, rezygnując tym samym z administrowania krajem. Pod koniec 1947 roku ONZ ogłosiło rezolucję dzielącą Palestynę na dwie części: żydowską i arabską. O ile Żydzi zaakceptowali warunki, o tyle Arabowie, zarówno ci palestyńscy, jak i z krajów sąsiadujących, nie.
W 1948 roku doszło do wojny, w której górą okazało się dopiero co powstające państwo Izrael. Do walk dochodziło tam jednak regularnie. Dziś jest o wiele spokojniej i bezpieczniej, niemniej momentami robi się naprawdę gorąco, szczególnie w Strefie Gazy, tam każdego dnia trzeba być gotowym na śmierć. W listopadzie 1988 roku Palestyńska Rada Narodowa ogłosiła niepodległość. Palestyna jako twór polityczny nie jest uznawana przez Izrael, jednak została zaakceptowana przez ONZ (otrzymała status obserwatora), przez co całkiem sporo państw utrzymuje stosunki dyplomatyczne z Autonomią Palestyńską, która na mocy porozumienia z Oslo z 1993, a podpisanego w Waszyngtonie tego samego roku, zyskała swoje umocowanie prawne.
Podział ligi
W skład Autonomii Palestyńskiej wchodzą Strefa Gazy i Zachodni Brzeg Jordanu. Zamieszkujący ten rejon świata ludzie nie mają łatwo. Męczące starcia, ciągła walka o swoje, a z drugiej strony niesprzyjający do życia klimat. Powierzchnia jest tam bowiem górzysta, nie brakuje również pustyni. Roślinność zaś jest typowo półpustynna, stepowa. Jednak gdzieś w tym wszystkim jest miejsce na futbol.
– Liga w Palestynie podzielona jest właściwie na ligę w Strefie Gazy oraz w Zachodnim Brzegu. Jest tak, ponieważ Izrael uniemożliwia zespołom z obu tych stref podróżowanie, aby mogły rozgrywać ze sobą mecze. Obie ligi mają po 12 drużyn, w których gra się systemem mecz i rewanż – opowiada nam Bassil Mikdadi.
Co ciekawe, zarówno na jednym, jak i drugim obszarze istnieją trzy szczeble rozgrywkowe. Bardzo interesująca wydała nam się kwestia gry w piłkę nożną w Strefie Gazy, która – powiedzmy to sobie szczerze – nie jest najbezpieczniejszym miejscem na Ziemi. Jak już wiemy, funkcjonuje tam z konieczności oddzielna liga, ale co roku rozgrywany jest finał takiego jakby superpucharu pomiędzy mistrzem Gazy a zdobywcą pucharu regionu Zachodniego Brzegu. – Niestety trzy lata temu izraelskie wojsko uniemożliwiło rozegranie finałowego meczu rewanżowego. W 2019 roku w ogóle finał nie został rozegrany, przed rokiem zaś trzeba było go odwołać ze względu na COVID-19 – kontynuuje palestyński dziennikarz.
Ile można zarobić?
Najwyższy poziom rozgrywkowy jest w pełni profesjonalny. Występujący w palestyńskiej ekstraklasie zawodnicy otrzymują wynagrodzenie za swoją grę. Jednak płace nie są równe, piłkarze na Zachodnim Brzegu mogą bowiem liczyć na znacznie wyższe zarobki niż w Strefie Gazy, dlatego wielu graczy stara się uzyskać specjalne pozwolenie na wyjazd z tej strefy, aby móc zarobić większe pieniądze. Miejmy jednak na uwadze to, że nie są to raczej duże wynagrodzenia, bo wielu zawodników nie utrzymuje się tylko i wyłącznie z gry w piłkę, często muszą szukać sobie innego zajęcia.
Najlepsi natomiast mogą skoncentrować się jedynie na futbolu. Ich zarobki oscylują w granicach 40-50 tysięcy dolarów na rok. Takie pieniądze sprawiają, że piłkarze mogą spokojnie utrzymać siebie i swoje rodziny. Jednakże warto zaznaczyć, że koszty życia w Autonomii Palestyńskiej są bardzo zbliżone do tych w środkowej, a nawet Zachodniej Europie.
Tak duża pensja brzmi świetnie, zwłaszcza na papierze, który przyjmie każdą kwotę. – Problemy oczywiście zaczynają się wtedy, gdy klub przestaje płacić zawodnikowi na czas. Najbardziej pokrzywdzeni są ci, którzy zarabiają najwięcej – słusznie zwraca na to uwagę nasz rozmówca.
Co by nie powiedzieć, sytuacja finansowa jest kiepska. Po części jest ona spowodowana pandemią koronawirusa, jednak większość klubów już wcześniej miała problemy z płynnością. Palestyńskie drużyny są praktycznie całkowicie zależne od sponsorów ligi oraz od wypłat miejscowego związku piłkarskiego, który swoją drogą otrzymał od FIFA miliony dolarów na rozwój piłki nożnej w tym rejonie. Normą stało się niepłacenie swoim piłkarzom.
Dla przykładu Hilal Al-Quds, które zarobiło 320 tysięcy dolarów dzięki występom w 2019 roku w Pucharze AFC (odpowiednik Ligi Europy) i kolejne 240 tysięcy za udział w kwalifikacjach w poprzednim roku, jak na palestyńskie warunki są to ogromne kwoty, przez prawie cały 2020 rok nie zapłaciło swoim zawodnikom. Inne kluby także przestały płacić, dlatego lawinowo posypały się skargi do prezesa PFA Jibrila Rajouba.
Wypracowane przez federację porozumienie brzmi absurdalnie, pokrzywdzonym piłkarzom zaoferowano bowiem, że muszą podpisać specjalny dokument, na mocy którego otrzymają pensję, ale uwaga…. tylko za sześć tygodni gry. Normalnie kluby powinny płacić piłkarzom za 21 tygodni. Ci, którzy nie podpisali tej umowy, nie otrzymali ani grosza.
Mistrzostwo a gra w pucharach
Zdaniem Bassila Mikdadiego najlepszym klubem w historii jest wspomniany już zespół z Jerozolimy – Hilal Al-Quds. – To jedyny zespół, który w lidze Zachodniego Brzegu obronił tytuł mistrzowski. Właściwie to triumfował w rozgrywkach trzy razy z rzędu w latach 2016-2019. W sumie ma cztery mistrzostwa, licząc od początku ligi w jej obecnym formacie, czyli od jakichś 12 lat. W Strefie Gazy natomiast najbardziej utytułowanym klubem jest Khadamat Rafah.
Mistrz Zachodniego Brzegu od razu kwalifikuje się do fazy grupowej Pucharu AFC. Kluby z Palestyny nie mają możliwości gry w azjatyckiej Lidze Mistrzów, chyba że wygrałyby wspomniany puchar. – AFC ma naprawdę dziwne zasady kwalifikacji, a sposób obliczania współczynnika ligi również jest dziwny i wypaczony – twierdzi dziennikarz Football Palestine. – W tym roku (Puchar AFC rozpocznie się dopiero w maju – przyp. red.) Palestynę reprezentować będzie Merkaz Balata (mistrz – przyp. red.), a z racji tego, że poprzednia edycja nie została ukończona z powodu COVID-19, to drużyna, która zajęła 2. miejsce weźmie udział w barażach. Zmierzy się z kuwejckim Al-Kuwait. Będzie to bezpośredni pojedynek o awans do fazy grupowej – kontynuuje Mikdadi.
Palestyńskie zespoły zazwyczaj kończą zmagania pucharowe na fazie grupowej. Powoli podnoszą swój współczynnik ligi, ale trudno jest im się wydostać i zagrać w fazie pucharowej, ponieważ grają w zachodniej strefie Azji, wraz ze wszystkimi najlepszymi ekipami z tego regionu. W tym roku Markaz Balata zadebiutuje w Pucharze AFC. W fazie grupowej zmierzy się z jordańskim Al-Salt, libańskim Al-Ansar i bahrańskim Al-Muharraq (jeden z najbardziej utytułowanych klubów w Bahrajnie).
Legendy
Każdy kraj ma swoje legendy. Nie inaczej jest w przypadku Autonomii Palestyńskiej. Dziennikarz Football Palestine przedstawił nam kilka nazwisk. Pierwszym przez niego wymienionym piłkarzem jest obrońca Abdelatif Bahdari. To rekordzista wszech czasów pod względem występów, a do tego, jak na gracza defensywnego, był bardzo skuteczny. Jest jednym z lepszych strzelców drużyny narodowej. Swego czasu odegrał istotną rolę i wydatnie pomógł Palestynie w awansie do dwóch finałów Pucharu Azji w 2015 i 2019 roku.
Drugim uznanym w historii palestyńskiego futbolu piłkarzem jest bramkarz Ramzi Saleh, który przez 15 lat, pomiędzy 2000 a 2015 rokiem, ratował reprezentację w wielu meczach. Był tak dobry, że bronił nawet barw najlepszej drużyny w Afryce, czyli Al-Ahly, z którą w sezonie 2008/2009 zdobył mistrzostwo Egiptu. Godny zapamiętania jest także napastnik Ashraf Nu’man, który przez jakiś czas był w bardzo wysokiej formie i swego czasu najprawdopodobniej był jednym z najlepszych snajperów azjatyckich, którzy nie grali w Europie. Jego skuteczność przyczyniła się do awansu Palestyny do Pucharu Azji w 2015 roku.
– To trzej najlepsi piłkarze. Jednak myślę, że obecne pokolenie piłkarzy w Palestynie może osiągnąć znacznie, znacznie więcej – komentuje dziennikarz. – Warto zaznaczyć, że palestyńska piłka nożna istniała wcześniej, przed 1998 rokiem. Mieliśmy zespół, a niektórzy gracze także byli świetni. Na przykład bramkarz Marwan Kanafani w latach 60. występował w barwach Al-Ahly. Zarówno on, jak i Ibrahim Mughrabi poprowadzili Palestynę do półfinału Igrzysk Panarabskich w 1965 roku. Zresztą Mughrabi był pierwszym obcokrajowcem, który grał w lidze greckiej – dopowiada Mikdadi.
Młodzi zdolni?
Podobno nie brakuje tam młodych talentów. Nasz rozmówca wyróżnił kilku graczy, którzy z powodzeniem mogliby rywalizować w naszej ekstraklasie. – Uważam, że mamy kilku piłkarzy, którzy nadają się do gry w Europie. Szczególnie dwaj, którzy całkiem niedawno wrócili do naszej ligi, ponieważ nie mieli żadnego klubu: Tamer Seyam (Shabab Hebron) i Islam Batran (Hilal Al-Quds). Obaj są skrzydłowymi mającymi wystarczający potencjał, aby wyjechać za granicę. Jest także dwóch bardzo dobrych prawych obrońców: Musab Al-Battat (Shabab Al-Dhahrieh) i Musa Farawi (Hilal Al-Quds). Jestem przekonany, że wszyscy ci zawodnicy na spokojnie mogliby zagrać np. w waszej ekstraklasie.
Warto wspomnieć, że od jakiegoś czasu liga Zachodniego Brzegu eksportuje swoje największe perełki do państw z najbliższego regionu. Dwa lata temu Oday Dabbagh trafił do ligi kuwejckiej, w której jest jednym z najlepszych snajperów. Mało tego, Mahmoud Wadi został kupiony przez Pyramids FC za milion euro, co jest ogromną kwotą.
– Niestety problem tkwi w tym, że kluby europejskie nie szukają za bardzo młodych talentów w tym regionie świata. Nie zwracają nawet uwagi na drużynę narodową, przez co spora liczba naszych piłkarzy przechodzi po prostu do zespołów z Egiptu czy Arabii Saudyjskiej – mówi palestyński dziennikarz.
W tej chwili najbardziej obiecującym zawodnikiem w lidze Zachodniego Brzegu jest 18-letni Reebal Dahamshe, który reprezentuje barwy Hilal Al-Quds. Jego talent objawił się w kwalifikacjach do mistrzostw świata AFC do lat 19, który miały miejsce w listopadzie 2019 roku. – To piłkarz idealny, który łączy w sobie kilka ważnych cech. Jest silny, wysoki, a do tego szybki i wytrzymały. Cechują go również boiskowa inteligencja i nos do strzelania bramek. Ma wszystko, czego potrzebuje napastnik – ocenia Mikdadi.
Dahamshe is really special, it's hard to believe he is only 18. He has the perfect combination of strength and speed with intelligent hold up play to boot. @hilalalquds and the PFA need to make sure that he gets to a bigger league in two years' time
— Football Palestine (@FutbolPalestine) January 28, 2021
Może trzeba zapamiętać to nazwisko, bo kto wie, skoro jest taki dobry, to może już za kilka lat będzie o nim naprawdę głośno.