Szymon Żurkowski pokazał, że Serie A go nie przerasta


Polski pomocnik po raz pierwszy w tym sezonie zagrał od pierwszych minut i wykorzystał swoją szansę

23 września 2021 Szymon Żurkowski pokazał, że Serie A go nie przerasta
Matteo Ciambelli / PressFocus

Doczekał się. Szymon Żurkowski pierwszy raz w karierze rozpoczął spotkanie w Serie A w wyjściowym składzie. 23-letni pomocnik pokazał się z dobrej strony w wyjazdowym spotkaniu z Cagliari, które Empoli wygrało 2:0. Taki występ może mu w najbliższej przyszłości pomóc zadomowić się na dobre w drużynie i stawać się coraz ważniejszą postacią. Wygląda na to, że włoska ekstraklasa nie powinna go przerosnąć, i to bardzo cieszy.


Udostępnij na Udostępnij na

Szymon Żurkowski standardowo krok po kroku jest wprowadzany do wyjściowego składu Empoli. Tak samo było w poprzednich dwóch sezonach na poziomie Serie B, oczywiście z różnych powodów. Spoglądając jednak tylko na obecne rozgrywki, w czterech pierwszych kolejkach wypożyczony z Fiorentiny zawodnik dostał szansę z ławki trzykrotnie. Poza meczem z Sampdorią w dwóch pozostałych jego wejścia wnosiły coś pozytywnego do środka pola i kwestią czasu wydawała się poważniejsza szansa otrzymana od trenera Andreazzollego.

Taka właśnie nadeszła w piątej kolejce, gdy Empoli mierzyło się na wyjeździe z Cagliari. Żurkowski po raz pierwszy znalazł się w pierwszym składzie i w końcu zaczął na dobre budować swoją pozycję w drużynie. Cały mecz ułożył się dla niego bardzo pozytywnie. Jego aktywność w środku pola była momentami godna uwagi, czego efektem było najwięcej stoczonych pojedynków z rywalami. Mimo nieco masywniejszej postury ani trochę nie zatracił szybkości reakcji na wydarzenia na boisku, jak to miał w zwyczaju.

Naprawdę fajnie wyglądała tego wieczoru druga linia drużyny „Azzurich”. Rywal momentami nie miał wiele możliwości do rozegrania, a gdy Empoli było przy piłce, to uniwersalność zagrań pozwalała na wiele. I w tym też duży wkład miał Żurkowski, nieraz dobrze się ustawiając i szukając wolnych przestrzeni. Dosyć często podchodził także wyżej, co idealnie pokazuje poniższa heatmapa (źródło: SofaScore).

Nie było u niego też zbyt dużego ryzyka w grze, bo na to drużyna nie mogła sobie pozwalać. Wydaje się, że takim występem może utrzymać wyjściowy skład. Jeśli jednak w następnej kolejce wejdzie tylko z ławki, to i tak kwestią czasu wydaje się ponowna szansa od początku.

Pierwsza próba kompletnie nieudana

Nie ma w tym nic dziwnego, że dla wielu osób Szymon Żurkowski jest trochę zapomnianym zawodnikiem. Powody takiego stanu rzeczy są dosyć jasne. Gdy wyjeżdżał z ekstraklasy i związał się kontraktem z Fiorentiną, były jakieś nadzieje na to, że zdoła zaistnieć na poziomie Serie A. Gdy do tego nie doszło, to śledzenie jego poczynań stało się w naszym kraju mniejsze.

Mamy tylu zawodników w najwyższej klasie rozgrywkowej we Włoszech, że każde niepowodzenie staje się powodem do negatywnych wniosków. I właśnie tak stało się w przypadku byłego zawodnika Górnika Zabrze. Wystarczyło tylko pół roku, by zejść już ligę niżej. To mimo wszystko należało traktować pozytywnie, bo wielu – będąc w jego przypadku – nie zechciałoby tak szybko zmieniać otoczenia w poszukiwaniu gry. Ile to już takich karier przepadało w taki sposób, aż trudno zliczyć.

Tu reakcja była odpowiednia. Statystyki z rundy jesiennej sezonu 2019/2020 mówią o tym dosadnie:
– 1 minuta z Juventusem w 3. kolejce,
– 9 minut z Fiorentiną w 7. kolejce.

Poziom Serie A na tamten moment był po prostu poza zasięgiem Żurkowskiego.

Trudności przezwyciężone

Sama sytuacja Żurkowskiego na początku pierwszego wypożyczenia do Empoli też nie dawała podstaw do optymizmu. Minut zbierał tam mało, do tego pojawiały się głosy, że musi poprawić kwestie fizyczne i taktyczne, by wejść na wyższe obroty. Owszem, z biegiem rundy wiosennej swoje szanse otrzymał i momentami pokazywał się z dobrej strony. Wyglądało to z tygodnia na tydzień coraz lepiej i swoją postawą zapracował na przedłużenie wypożyczenia o rok.

Początek poprzedniego sezonu Żurkowski niestety stracił z powodu kontuzji. Po zabiegu dochodził do siebie aż do listopada i wtedy zaczął powoli wchodzić na pełne obroty.

Jego forma na szczęście w dalszej części sezonu systematycznie rosła. To jednak nie pozwoliło mu na wskoczenie na dobre do wyjściowego składu. Bogactwo w środku pola powodowało regularne rotacje, ale też pozwalało na dobre rozkładanie sił, co też na pewno pomogło w wywalczeniu awansu do Serie A. Żurkowski w całym sezonie uzbierał 25 występów, z czego ponad połowę spotkań rozpoczynał od początku. Nie był to zły dorobek, chociaż niektórzy kręcili nosem, że to nie rokuje dobrze na przyszłość.

Latem jednak Empoli postanowiło, że polski pomocnik przyda mu się w najwyższej klasie rozgrywkowej. „Azzuri” dogadali się z Fiorentiną na wypożyczenie z opcją wykupu. W końcu zatem możemy doczekać się Żurkowskiego, który pokazuje się szerszej publiczności i kto wie, może teraz jego rozwój przyspieszy. Zważając na to, że ma już 23 lata, jest to najwyższa pora. To przecież nadal jest zawodnik, który może pukać do drzwi reprezentacji. Chociaż też wiemy, jaka jest rywalizacja w środku pola.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze