Szlagier w Poznaniu dla Lecha


3 kwietnia 2010 Szlagier w Poznaniu dla Lecha

Ligowy hit nie rozczarował. Po bardzo dobrej grze gospodarze pokonali Legię Warszawa 1:0. Decydującą bramkę zdobył Semir Stilić. Mecz oglądał komplet publiczności.


Udostępnij na Udostępnij na

Bohater meczu - Semir Stilić w objęciach Dmitrije Injacia
Bohater meczu – Semir Stilić w objęciach Dmitrije Injacia (fot. Hanna Urbaniak / iGol.pl)

W dwie godziny rozeszły się bilety na hit 23. kolejki Ekstraklasy.  Po 3600 wejściówek (resztę, ok. 9000 miejsc zajęli posiadacze karnetów) w cenie 90 i 110 zł., kolejki ustawiały się już w nocy z niedzieli na poniedziałek, na długo przed porannym otwarciem kas przy ulicy Bułgarskiej. Dla kibiców z Wielkopolski mecz z Legią to święto, w którym uczestniczyć chcą nawet ci, którzy grę Lecha znają wyłącznie z telewizji i lektury prasy.  Wielu musiało wziąć dzień wolny od pracy, aby ustawić się w kolejce po drogocenny (w przenośni i dosłownie) bilet.

Nieliczni szczęśliwcy, którzy nabyli wejściówkę, mogli być zadowoleni. Mecz toczył się w dobrym tempie, a sytuacji podbramkowych i kontrowersji nie brakowało. Ozdobą spotkania była bramka Semira Stilica.

Zawodnicy rywalizowali na nowej, zielonej murawie, która zastąpiła „kartoflisko” – tak poprzedni plac gry nazwał Jacek Zieliński. Na szczęście, doszczętnie zniszczoną podczas meczu z Jagiellonią Białystok, murawę w porę zmieniono, właśnie z myślą o sobotnim ligowym hicie.

Niesiony dopingiem swoich kibiców lechici rozpoczęli z animuszem. Już w 3. minucie uderzeniem zza pola karnego zaskoczyć Jana Muchę próbował Dimitrije Injać. Serb posłał futbolówkę minimalnie ponad bramką. Minutę później z narożnika boiska strzelał Sławomir Peszko, ale słowacki bramkarz był na posterunku. Gospodarze przeważali przez całą pierwszą połowę, średnio co kilka minut zagrażając bramce podopiecznych Stefana Białasa. Kilka sytuacji miał bardzo aktywny Robert Lewandowski oraz Sławomir Peszko, który w ostatnich minutach pierwszej odsłony zmarnował koronkową akcję swojego zespołu. Przyjezdni, nie zważając na liczne ataki „Kolejorza”, starali się poprzez kombinacyjną grę w środku pola znaleźć receptę na sukces. Większość akcji legionistów kończyła się jednak dobrymi interwencjami obrońców Lecha lub ofsajdami. Właściwie jedyną dogodną sytuację dla Legii zmarnował w 41. minucie Maciej Iwański, którego zbyt lekkie uderzenie z pola karnego nie sprawiło kłopotów będącemu w wysokiej dyspozycji – Jasminowi Buricowi.

W drugiej połowie obraz gry nie uległ diametralnej zmianie. Większą inicjatywę nadal przejawiali gospodarze. W 46. minucie Lech powinien prowadzić, jednak po uderzeniu Peszki w słupek będący w polu karnym zawodnicy „Kolejorza” nie zdołali dobić piłki z najbliższej odległości. Chwilę później swoją szansę miała Legia, ale aktywny tego dnia Bartłomiej Grzelak został zablokowany. Poznaniacy rozkręcali się z minuty na minutę, jednak Lewandowski nie potrafił pokonać Muchy nawet w najbardziej dogodnych momentach. Do kontrowersyjnej sytuacji doszło w 62. minucie. Błąd warszawskich obrońców wykorzystał popularny „Lewy”, ale znajdując się w sytuacji sam na sam, został powalony  na boisko przez interweniującego Słowaka. Pomimo protestów piłkarzy i gwizdów kibiców, sędzia Hubert Siejewicz nie wskazał na „wapno”. W 64. minucie najlepszą sytuację dla Legii miał Miroslav Radovic. Serbskiego pomocnika udaną interwencją powstrzymał Burić.  Kwadrans przed końcem upragnioną bramkę dla Lecha strzelił Semir Stilić. Bośniak zrobił to, czym dawniej zachwycał, precyzyjnie uderzył pod poprzeczkę z rzutu wolnego, nie dając szans bramkarzowi Legii i wprawiając w tym samym w euforię poznańską publiczność. Mądrze grający „Kolejorz” nie dał sobie wydrzeć prowadzenia, inkasując niezwykle cenne – trzy ligowe punkty.  

Na trybunach:

Tak Jan Mucha puścił jedynego gola
Tak Jan Mucha puścił jedynego gola (fot. Hanna Urbaniak / iGol.pl)

Komplet publiczności przez pełne 90 minut wspierał gospodarzy. Kibice „Kolejorza” wywiesili także transparenty nawiązujące do bojkotu „Gazety Wyborczej”, na łamach której w ostatnim tygodniu ukazały się dwa artykuły stawiające w złym świetle klub oraz stowarzyszenie „Wiara Lecha”. Po publikacji tekstów władze klubu postanowiły wypowiedzieć umowę patronacką dziennikowi.
Wyborcza! – Co? – Pinokio! – krzyczeli kibice w niebiesko-białych koszulkach.  

Komentarze
Hubson (gość) - 15 lat temu

Brawo dla Lecha Poznań! Nie wiele brakowało do
remisu. Liczyłem na Lewandowskiego, ale Lech to nie
sam Lewy. Brawo Stilić!

Berq (gość) - 15 lat temu

Lech wygrał zasłużenie a Robert Lewandowski
pokazał, że scouci nie na darmo pofatygowali się
na ul. Bułgarską. Natomiast największym przegranym
w tym meczu okazał się sędzia Siejewicz. Mało,
że nie podyktował ewidentnego rzutu karnego to
jeszcze ukarał Lewandowskiego żółtym kartonikiem.

Dobra opinia o Siejewiczu jako arbitrze z pewnością
ulegnie pewnej weryfikacji bo w takim meczu na
szczycie sędzia klasy międzynarodowej nie powinien
doprowadzać do takich pomyłek. Traci na tym i
widowisko i cała piłka nożna.

Maciej Skiba (gość) - 15 lat temu

Siejewicz przyznał się do swojego błędu. W Lidze
+ połączono się z nim. W sumie po tym odzyskał
trochę w moich oczach. Dobrze się stało, że Lech
jednak wygrał te 1:0, bo w innym przypadku
kontrowersja byłaby o wiele, wiele większa.
Co do samego meczu, Lechici powinni byli skończyć
mecz z dorobkiem trzeczh? czterech? bramek. Bo
właśnie na taki wymiar kary zasłużyła Legia.
Tylko ten fenomenalny Mucha w bramce...

~Super (gość) - 15 lat temu

superrrrrrrrrrrrrrrrrrrr

hakan (gość) - 15 lat temu

Legia powinna dziekować, że ma w składzie takiego
zawodnika jak Jan Mucha. Co prawda podtrzymał
niechlubną serię, że w każdym wiosennym spotkaniu
strzelają mu bramkę, ale i tak jest
wyróżniającym się zawodnikiem wojskowych.
Włodarze Legii będą musieli nieźle pokombinować
by znaleźć mu godnego następce.

~kamil19 (gość) - 15 lat temu

Pan Hubert Siejewicz to Sędzi który popełnia dużo
błędów w ważnych meczach połowa sędzi w
ekstraklasie nie powinna sędziować w tej klasie
rozgrywkowej oni się nadają do 1,2,3 ligi to i tak
optymistyczny scenariusz powinni ich zastąpić
młodzi, uzdolnieni, wyróżniający się sędziowie
z niższych lig , jedynym sędzia polskim którego
uznaje to Szostek lecz on już na emeryturze
niestety....

Najnowsze