Narodowy Model Gry to dopiero początek, ujednolicony system szkolenia w klubach i kadrach daje większe szanse na lepsze wyniki w przyszłości, a gra jednym ustawieniem pozwala na łatwiejsze dobieranie zawodników do drużyny. Tak w skrócie można opisać najważniejsze wnioski płynące z wykładu selekcjonera reprezentacji U-21, Marcina Dorny, i z debaty, które odbyły się w środę w Krakowie.
Spotkanie zorganizowane przez Koło Naukowe Managerów Sportu Uniwersytetu Jagiellońskiego cieszyło się dużym zainteresowaniem zwłaszcza ze strony młodych szkoleniowców młodzieży, którzy z pierwszej ręki chcieli się dowiedzieć, w jaki sposób nowa ścieżka szkolenia wytyczona przez PZPN ma pomóc im w osiąganiu sukcesów ze swoimi zespołami. Czego ciekawego można się było dowiedzieć w czasie spotkania?
Istota selekcji
Bardzo interesującą kwestią, która omówiona została w czasie wykładu, była sprawa selekcji zawodników. O ile nabory traktowane powinny być jako wstępny etap (identyfikacja talentu), o tyle każdy następny krok musi eliminować ryzyko niepełnego wykorzystania potencjału danego zawodnika. Dlatego szkolenie powinno iść w kierunku indywidualizacji treningów, a trenerzy mają za zadanie umiejętnie prognozować rozwój młodego człowieka, klasyfikując wszystkie istotne parametry (motoryka, mentalność, umiejętności techniczne i taktyczne), i odnieść go do ideału sportowego. Co najciekawsze, kolejnym krokiem jest „intelektualizacja” – dążymy więc do tego, by przyszły piłkarz nie tylko umiał celnie kopnąć futbolówkę, powinien także dawać przykład jako człowiek. Wydaje się, że system zmierza więc w dobrym kierunku, rozwój osobniczy poprzez sport to droga godna pochwały.
Kolejnym dokładnie omówionym aspektem jest poszukiwanie tzw. „pro-active players”. Chodzi o zawodników, którzy już w czasie naboru wykazują się inicjatywą, szukają gry, nie boją się ryzykować. Bardzo dużym i często popełnianym błędem jest temperowanie tego typu zachowań przez trenerów – mocno traci na tym kreatywność, co w dalszej perspektywie kończy się strachem przed wzięciem odpowiedzialności za zespół.
Wynik? W przyszłości bardzo ważny, z dziećmi o nim nie rozmawiamy
Niemal uniwersalnym zagadnieniem, które pojawia się przy każdej debacie dotyczącej szkolenia młodzieży, jest kwestia wagi wyniku sportowego w drużynach młodzieżowych. Z jednej strony krzywdzący wpływ presji otoczenia, z drugiej świadomość, że lekceważenie porażek negatywnie wpływa na mentalność młodych piłkarzy. Jakie rozwiązanie jest najlepsze? Nie hamować naturalnej w tym wieku chęci wygrywania, ale w żadnym wypadku jej nie stymulować poprzez dodatkowe bodźce. Najważniejsze, najprawdopodobniej, zdanie podczas całego wykładu trenera Dorny brzmiało:
– Młodzi piłkarze bardziej boją się porażek niż chcą zwyciężać. Powodem jest negatywna presja środowiska.
Niemal każdy widział filmiki lub też zna z autopsji choćby przykłady rodziców wrzeszczących na swoje dzieci zza linii bocznej. Trenerzy, którzy nie mają ręki do młodzieży, też takie błędy popełniali i pewnie dalej będą popełniać. Należy je szybko eliminować, inaczej zmniejszamy szanse na sukces wśród naszych małych piłkarzy. Wynik ma być efektem pracy, a nie celem szkoleniowca juniorów.
Sugerowany system gry: 1-4-3-3
Wiemy o tym z Narodowego Modelu Gry – PZPN rekomenduje szkolenie zawodników w systemie 1-4-3-3. Na pytanie o to, czy kluby, które się nie „dostosują” do zaleceń, będą w jakikolwiek sposób odczuwały skutki swojego wyboru, padła oczywiście odpowiedź negatywna. Marcin Dorna powiedział jednak coś interesującego – w Europie są różne strategie odnośnie trenowania w jednym systemie. Belgowie sugerują klubom sposób gry identyczny z tym, jakim odznacza się dorosła reprezentacja – i to aż do trzeciej ligi, o kadrach juniorskich nie wspominając. Hiszpanie zaś wybrali strategię odwrotną, a więc inicjatywę oddolną. To dorośli „dopasowują” się do młodszych roczników, ułatwiając im w ten sposób drogę do kadry.
Co z dzieciakami urodzonymi w późnych miesiącach?
Problem ten kiedyś opisywaliśmy tutaj. W reprezentacjach młodzieżowych jest na pozór niezdrowa przewaga zawodników urodzonych na początku roku. Dzieje się tak, ponieważ w młodszym wieku różnica fizyczna między dziećmi ze stycznia a tymi z grudnia jest z reguły bardzo zauważalna. Co więcej, piłkarzy z ostatnich miesięcy jest znacznie mniej nawet w dorosłym futbolu – za młodu nie dostali oni szansy, zrezygnowali więc z treningów lub nie potrafili nadgonić braków związanych ze zbyt małą liczbą rozegranych meczów. W planach jest powołanie drużyn „A1”, które skupiać będą zawodników z drugiej połowy danego rocznika.
Ciekawą rzeczą jest kwestia wieku biologicznego. W Polsce popularną praktyką jest pozwalanie lepiej obdarzonym pod kątem fizycznym dzieciom na trenowanie w starszym zespole, dzięki czemu szybciej się one rozwijają. W Holandii strategię odwrócono – jeśli piętnastolatek ma warunki fizyczne typowe dla trzynastolatka, pozwala mu się trenować i grać w drużynach U-13. Warto zastanowić się nad czymś takim i u nas – kto wie, ile talentów przepadło z powodu zbyt drobnej postury w pewnym wieku.
Taktyka u dzieci? Tak!
Często mówimy o tym, że najmłodsi zawodnicy powinni traktować sport wyłącznie jak zabawę. Selekcjoner kadry U-21 nie do końca zgadza się z tą tezą, za przykład podając drużyny w akademii Barcelony, które już w pierwszych rocznikach znakomicie chłoną założenia taktyczne, przez co młodzi mają później mniej problemów z przystosowaniem się do gry w innym systemie. Wiek gimnazjalny i licealny jest odpowiedni do ostatecznego wyprofilowania zawodnika pod kątem pozycji boiskowej – wcześniej można wytypować formację, w której piłkarz będzie występował, zgodnie z zasadą: „obrońca nienawidzi przegrywać, napastnik kocha wygrywać”.
Piłka nożna to sport narodowy
Z tego też powodu jesteśmy w znakomitej sytuacji wyjściowej. Czescy trenerzy bardzo często narzekają, że ich najlepsi pod względem motorycznym zawodnicy zdecydowali się na karierę hokeistów, Litwini bardzo rzadko zaś „produkują” wysokich piłkarzy, bo tych w młodym wieku ciągnie na halę, gdzie trenować mogą koszykówkę. Największą bolączką Polaków jest niska aktywność sportowa młodzieży – w naszym kraju jako piłkarzy zarejestrowano ogółem 1,25% społeczeństwa, podczas gdy w niektórych krajach Europy wartość ta wynosi aż 9%. Pole do poprawy leży więc w zachęcaniu młodych do wyjścia z domu.
Narodowy Model Gry a dzieci emigracji
W czasie debaty autor tego tekstu zadał pytanie odnośnie monitoringu mieszkającej za granicą młodzieży będącej potomkami niedawnych emigracji zarobkowych. Marcin Dorna zapewnił, że skupienie się na szkoleniu w kraju w żadnym wypadku nie wpłynie na scouting zagraniczny. Obok funkcjonującej od kilku lat komórki w Niemczech, organizującej coroczne spotkania dla młodej Polonii, powstała druga taka sama w Anglii. Wygląda więc na to, że myślenie w związku jest wielokierunkowe, przynajmniej w aspekcie piłki młodzieżowej. Mamy powody do ostrożnego optymizmu.